Krótko po zacytowanej wypowiedzi pojawiły się ujęcia z gospodarzem miasta, Panem Burmistrzem Pawłem Kalinowskim, który mówiąc o remoncie dawnego kościoła stwierdził: „Zostanie zmieniony kolor elewacji, dzisiaj możemy zobaczyć jak będzie wyglądał zamek… to jest ta biel…”. Zamek? Następnie jeden z prowadzących program – Krystian Kukułka – odbył, we wnętrzu dawnego kościoła, rozmowę z Panią Elżbietą Szubską-Bieroń zaczynając ją tak: „Dzień dobry, dzień dobry, witam Państwa bardzo serdecznie… Dzisiaj zawitaliśmy do wspaniałego Gostynina. Jestem na przepięknym wzgórzu zamkowym, gdzie mieści się serce tego miasta i piękny budynek, który chciałbym poznać. Z zewnątrz robi wrażenie. Przepiękny zamek, ale szczerze mówiąc trochę wygląda jak kościół, jak to się stało?”. Dziennikarz miał zatem dobrą intuicję, ale mojemu zaskoczeniu w trakcie rozmowy, przynajmniej tej zarejestrowanej i upublicznionej, nie padło żadne sprostowanie, że obiekt na historycznym wzgórzu zamkowym nie jest zamkiem, ale to dawny – wybudowany wedle projektu Hilarego Szpilowskiego, w XIX wieku – luterański kościół. Wieża tego budynku to nie wieża zamkowa, ale dawna dzwonnica. Sala główna – nazywana kolumnową, choć nie ma tam kolumn – służyła na potrzeby nabożeństw, którym przewodniczył duchowny ewangelicki, czyli pastor.
Zdarza mi się śledzić wpisy na profilu FB „Gostynin i ziemia gostynińska”. Ostatnio pod pięknym zdjęciem autorstwa Pana Benedykta Józkowiaka na którym widnieje wzgórze zamkowe z zabudową, na którą składa się kościół i dobudowana do niego część hotelowa, odbijającą się w wodach jeziora pojawił się komentarz: „No i mamy dwa zamki”. Zamek, zamek, zamek i jeszcze raz zamek. To zdecydowanie dominująca narracja wśród wielu gostyninian i nie tylko. Czy jednak właściwa?
Tak, mieliśmy kiedyś w Gostyninie zamek, ale jego historia zakończyła się w pierwszych latach XIX wieku. Decyzją cara Aleksandra I ruiny zamku gostynińskiego zostały przekazane gminie ewangelickiej na potrzeby wybudowania kościoła, a nie w celu odbudowy zamku! Oddany do użytku, w 1825 roku, kościół ewangelicko-augsburski nawiązywał kształtem i stylem do dawnego zamku, ale przecież nie był zamkiem! Obok kościoła powstała pastorówka wraz z pomieszczeniami gospodarczymi. A blisko wzgórza zamkowego założono także cmentarz parafialny, który istnieje do dziś i nawet ma swojego społecznego opiekuna w osobie, zaangażowanego społecznika, Pana Karla Fuchsa. Jeżeli ktoś chciałby zwiedzić prawdziwy zamek, to ten najbliższy – ceglany, zbudowany w stylu gotyckim – znajduje się w Oporowie.
Dlaczego nie potrafimy zachować w naszej gostynińskiej narracji poprawności w nazewnictwie budowli, która jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli naszego miasta? Dlaczego nazywamy zamkiem budynek, który nim nie jest? Zainteresowanych tematem odsyłam do obszernego artykułu Pana Przemysława Nowogórskiego „Mit odbudowy zamku w Gostyninie” [w:] Nasze Korzenie, Tom 5 (2013) lub zarejestrowanego wykładu dr. Nowogórskiego wygłoszonego w ramach spotkań Klubu Gazety Polskiej w Gostyninie, sprzed dziewięciu lat. Podczas wspomnianego spotkania Pan Paweł Kalinowski odczytał pismo Pana Jarosława Domagały z takimi stwierdzeniami: „Odbudowa tak zwanego zamku gostynińskiego i zagospodarowanie wzgórza zamkowego zostały przeprowadzone z ewidentnym naruszeniem prawa (…) W wyniku tej szkodliwej działalności został zniszczony cenny, blisko dwustuletni, zabytek – dawny kościół ewangelicko-augsburski (…) Podczas odbudowy obiektu zostały zniszczone bardzo wartościowe organy piszczałkowe…”. Oto link do tego spotkania:
Upominam się zatem, by nie nazywać dawnego kościoła luterańskiego – wzniesionego na historycznym wzgórzu zamkowym – zamkiem. Apeluję o szacunek dla historii Gostynina, której częścią byli niemieccy osadnicy – głównie rzemieślnicy. To za ich sprawą Gostynin doświadczył gospodarczego ożywienia, a wielu gostynińskich pastorów – z Filipem Schmidtem na czele – oprócz posługi duszpasterskiej wniosło ważny i pozytywny wkład w życie społeczne naszego miasta. Z samego szacunku dla postaci honorowego obywatela Gostynina – pastora Filipa Schmidta – warto zadbać o poprawność nazewnictwa budynku na wzgórzu zamkowym. A tym budynkiem nie jest przecież zamek, ale dawny protestancki kościół. Mam jednak nieodparte wrażenie, że mój głos w sprawie gostynińskiego (nie)zamku będzie jedynie głosem wołającego na puszczy. Czy mam rację?
Pisząc ten tekst otrzymałem zaproszenie z Wydziału Promocji Miasta i Ochrony Zdrowia w Gostyninie na prezentację albumu „Pamiątka z Gostynina. Gostynin na dawnych pocztówkach z kolekcji Lecha Borzyma”, która odbędzie się 22 września 2023 roku o godz. 17:00 w dawnym kościele luterańskim. Na stronie tytułowej zaproszenia jest zdjęcie wzgórza zamkowego z górującym na nim kościołem i nieistniejącą już pastorówką. Jest to przedruk z pocztówki, na której widnieją trzy – zestawione obok siebie – gostynińskie świątynie. Jakie jeszcze? Przekonacie się Państwo, gdy przyjdziecie na wspomnianą promocję albumu. Za wydarzeniem, jak czytam w zaproszeniu, stoi Stowarzyszenie Archiwistów Polskich i Burmistrz Miasta Gostynina. Warto skorzystać. Z szacunkiem dla czytelników.
Napisz komentarz
Komentarze