Magdalena Lica-Kaczan na portalu historiaposzukaj.pl opisuje historię pojawienia się Olendrów w Polsce, dzieląc ją na trzy główne etapy. Od połowy XVI do połowy XVII wieku do Polski sprowadzili się menonici z Fryzji i Niderlandów.
Między połową XVII a końcem XVIII wieku – Niemcy wyznania luterańskiego, którzy pochodzili z obszarów sąsiadujących z Polską: Pomorza Zachodniego, Nowej Marchii i Śląska, ale także z Badenii i Wirtembergii. W XVII wieku dotarli też nad mazowiecki odcinek Wisły, osiedlając się w 1628 roku na Saskiej Kępie, nazywanej dawniej również Holendrami, Olendrami, a nawet Holandią, podobnie zresztą jak inne obszary objęte kolonizacją olenderską. Schyłkowa, trzecia faza (do 1864 roku, uwłaszczenia chłopów) dotyczyła głównie Wielkopolski i Mazowsza.
Olendrami (ale i Olędrami) zwano początkowo pierwszych kolonistów, którzy przybyli z terenów dzisiejszej Holandii. Pojęcie „Olender” szybko jednak zaczęło być stosowane wobec wszystkich kolonistów lokowanych na prawie holenderskim, z którego wynikały rozmaite przywileje – wolność osobista, wieloletnia bądź wieczysta dzierżawa gruntów i możliwość ich dziedziczenia przez spadkobierców. Olendrami byli więc Holendrzy, Niemcy, ale i Polacy, którzy przejęli metody gospodarowania protestanckich osadników, którzy zaczęli ich z powodzeniem naśladować. Karczowali i osuszali podmokłe grunty, uprawiali pozyskaną w ten sposób ziemię.
Na Ziemi Gostynińskiej osadnictwo olenderskie wiązało się przede wszystkim z Wisłą, nad którą przybyszów sprowadzali właściciele ziemscy dostrzegający korzyści ekonomiczne wynikające z zastąpienia pańszczyzny i danin czynszami dzierżawczymi. Nowi mieszkańcy osiedlali się tam, gdzie miejscowa ludność (zazwyczaj byli to polscy chłopi pańszczyźniani) nie potrafiła poradzić sobie z terenem, który był podmokły lub okresowo i regularnie zalewany przez rzekę.
Kontrakty z osadnikami zawierane były zwykle na 40 lat. Na ich podstawie olendrzy, którzy byli obeznani z żywiołem wody, zobowiązani byli do wykarczowania i osuszenia gruntów. Osadnicy na ziemiach niegościnnych dla miejscowej ludności potrafili nie tylko żyć, ale i rozwijać swoją gospodarkę. Budowali sprawne systemy odwadniająco-nawadniające, jako nawóz stosowali żyzny namuł rzeczny. Znali również szereg skutecznych zabezpieczeń przed powodzią.
Wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej na temat Olendrów, zapraszamy serdecznie do Skansenu Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim (na zdjęciu).
Za tydzień o Kajetanie Dembowskim i jego związkach z Olendrami.
Napisz komentarz
Komentarze