Wymiar duchowy zawsze pozostanie najistotniejszym i najważniejszym tego przedsięwzięcia. Myślę, że na ten temat napisano już wszystko, więc pragnę zwrócić Państwa uwagę na pewien istotny epizod w ciągu całego pielgrzymowania, tj. na czas spędzony przez pątników w Gostyninie.
Idąc w połączonej grupie zielono-żółtej, dedykowanej mieszkańcom Sierpca, Gostynina i Gąbina, podczas postojów na odpoczynek, poznałam kilka osób, które wyruszyły na pielgrzymi szlak po raz pierwszy. W takich rozmowach zawsze wraca się pamięcią do poprzednich lat. Jak to było w tamtym roku, a jak to wyglądało np. dwa lata temu itd.
Wśród pogawędek dotyczących pogody, liczby uczestników, pytań o to czy jest więcej czy mniej niż w ubiegłych latach pojawił się wątek posiłku, a konkretnie obiadu. Wówczas przytoczyłam jedno z porzekadeł pielgrzymkowych, które brzmi: „Z Gostynina nikt nie wychodzi głodny”.
Gdy dostrzegłam w oczach moich rozmówców zainteresowanie, wspomniałam również o niezwykle ciepłym powitaniu. Na realizację mojej zapowiedzi nie musieliśmy długo czekać, ponieważ już na początku ul. Bierzewickiej zostaliśmy serdecznie powitani przez władze lokalnego samorządu, a na dalszym odcinku ludzie wychodzili z domów czy pozdrawiali nas ze swojej swoich posesji, balkonów.
Wchodząc w ul. Jana Pawła II dało się słyszeć powitalne dźwięki muzyki granej na żywo.
Obmycie rąk i stóp w zimnej wodzie była dla pielgrzymów jak manna z nieba. Kurtyna wodna rozstawiona przez OSP robiła prawdziwą furorę wśród młodzieży i dzieci. Kilka rodzajów zup ( w tym moja ulubiona ogórkowa), kotlety, pieczony kurczak, pierogi, naleśniki, sałatki i surówki stanowią jadłospis, którym mogłaby się pochwalić niejedna porządna restauracja. Pyszne, urozmaicone jedzenie, smakowite domowe ciasta i kompoty podawane przez osoby, które je przygotowały, uśmiech i wszechobecna życzliwość to jest to, co każdy pielgrzym kojarzy słysząc słowo „Gostynin”.
Piesza pielgrzymka to czas pięknej wspólnoty, którą tworzą pątnicy a wraz z nimi wszyscy ludzie których spotykają na swojej drodze do tronu Królowej Polski. Mimo, że często to jest tylko chwila, przejście przez jedną miejscowość lub tak jak w Gostyninie, obiad i odpoczynek - to dla jednych i drugich piękne doświadczenie.
Za to wszystko, prosto z serca, serdeczne Bóg zapłać.
Marlena Mazurska
Napisz komentarz
Komentarze