Brytyjski piosenkarz wystąpił w Polsce dwukrotnie w sierpniu na Stadionie Narodowym.
Specjalnie dla portalu gostynin24 wspomina ten czas Michał Bazela.
- W sobotę, czyli w dniu pierwszego z dwóch zaplanowanych na ten weekend koncertów Eda udałem się na terminal warszawskiego lotniska gdzie miał lądować muzyk. Po kilku godzinach oczekiwania wylądował samolot. Wraz z 9 pozostałymi osobami z niecierpliwością czekałem na to, co wydarzy się dalej. Powoli z terminala zaczęli wychodzić członkowie ekipy Sheerana. Chwilę później zobaczyliśmy w oddali bujną, rudą czuprynę - wszystko było jasne - to Ed.
Artysta podszedł do fanów od razu zaznaczając, że zrobi sobie z nimi zdjęcia, jednak nie będzie niczego podpisywał. Najprawdopodobniej wynika to z jego wielkiej popularności, a co za tym idzie wysokiej wartości autografów. Michał zdobył już jednak jego podpisy 3 lata temu, kiedy to muzyk był w Polsce pierwszy raz w związku z wydaniem płyty "X". Pomogli mu w tym organizatorzy wydarzenia, którzy przekazali wysłane zdjęcia wokaliście.
Kiedy Ed sfotografował się z każdym, wsiadł do busa i odjechał do hotelu. Przed wyjazdem na koncert Sheeran przeszedł obok zgromadzonych przed hotelem osób oznajmiając, że się spieszy. Po koncercie odbyło się after party, które trwało do 4 rano. Z opowieści wiadomo, że ok. godz. 5 pod hotel podjechał bus muzyka. Kiedy kierowca zobaczył pięciu najbardziej wytrwałych fanów pod barierkami, zapadła decyzja o zakwaterowaniu Eda w innym hotelu. I tak, przez cały następny dzień fani, jak i paparazzi czekali pod niewłaściwym adresem.
Tego dnia, w innym stołecznym hotelu, gostyninianin odnalazł Anne-Marie, której występ - zarówno w sobotę, jak i w niedzielę - poprzedzał widowisko z Sheeranem w roli głównej. Wokalistka podbija światowe listy przebojów muzyki popularnej. Przed wyjazdem brytyjskiej artystki na prywatny koncert dla słuchaczy jednej z rozgłośni radiowych Michał miał możliwość sfotografowania się z nią jak i uzyskania podpisu.
Ed od razu po drugim koncercie wsiadł do auta i pojechał prosto na lotnisko. Tam też czekała na niego grupa osób chcących się z nim sfotografować, lecz odmówił im tłumacząc to zmęczeniem.
- Takim oto sposobem jestem jedną z 10 osób nieposiadających możliwości wejścia za kulisy koncertu, którym udało się zrobić zdjęcie z Edem Sheeranem podczas ostatniego pobytu w Polsce - podsumowuje Michał Bazela.
christo
Napisz komentarz
Komentarze