Zgodnie z przepisami każdemu, kto oddaje krew, przysługują dwa dni wolnego. Dodatkowym bonusem jest posiłek regeneracyjny. Przez lata to był pakiet czekolad – 9 sztuk. Wszystko dokładnie policzone, aby paczka miała właściwą wartość kaloryczną.
Idzie nowe i majonezowe
Jednak już w 2024 roku coś zaczęło się zmieniać. Regionalne Centra Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa zaczęły pytać pacjentów (poprzez ankiety), co może znaleźć się w takiej paczce zamiast czekolad. I w wielu miejscach w Polsce zaszły bardzo poważne zmiany.
Przed ubiegłoroczną Wielkanocą krakowskie RCKiK zamieniło czekolady na chałwę lub majonez do wyboru. Pacjenci chętniej wskazywali na ten drugi produkt. To był oczywiście świąteczny żart, ale pokazujący, że czekolady można zastąpić innymi produktami.
Bo drogie kakao
Przenieśmy się na chwilę do Afryki Zachodniej, gdzie ubiegłoroczne zbiory kakao były słabe. To sprawiło, że jego ceny na światowych rynkach poszły w górę. Zgodnie z aktualnymi danymi za tonę tego produktu trzeba zapłacić ponad 6,4 tys. funtów brytyjskich. I to tak spadek, bo w styczniu cena wynosiła ponad 9 tysięcy, a w grudniu 9,8 tys. funtów.
Nie trzeba być ekonomistą, aby wiedzieć, że drogie kakao oznacza drogą czekoladę. A to przekłada się na koszty ponoszone przez centra krwiodawstwa. Dlatego te z takich słodkości rezygnują.
W Lublinie krwiodawcy otrzymują masło orzechowe, orzeszki ziemne i ciastka zbożowe.
Małgorzata Orzeł, dyrektorka RCKiK w Lublinie przyznaje, że wygasła umowa z dostawcą czekolad i nowej nie ma. – Związane to było z kosztem kakao i z trudnością w dostępie surowca na rynku – potwierdza w „Kurierze Lubelskim”.
Napisz komentarz
Komentarze