Może wyjaśnimy wszystko po kolei.
Jak zapewne niektórzy z Was wiedzą, w naszej fundacji działamy naprawdę na najwyższych obrotach. Ciągłe przepełnienie niestety łączy się z tym, że nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim zwierzętom, chociażby z naszej okolicy. Ale jesteśmy tylko ludźmi i czasami emocje nas zwyczajnie przerastają. Tak właśnie było tym razem. Jakiś czas temu na fb zobaczyliśmy post o porzuconych psach na Podlasiu. Była tam suczka, która do złudzenia przypominała prywatnego pupila jednej z nas - Gosi. W tym momencie jej zdrowy rozsądek został natychmiastowo wyłączony i sedrucho zaczęło dyktować następne kroki. Nie pytając reszty zespołu, napisała na fb "co z psami". Szybka informacja zwrotna, że zostały odłowione i wywiezione do jednego z najgorszych schronisk w Polsce. Padło pytanie, czy jak się uda to czy przyjmiemy? Szybka, nieprzemyślana zgoda i nagle informacja że sunia do nas jedzie. Tu należą się wielkie wyrazy szacunku i uznania dla Pani Ani i reszty ekipy, która tak sprawnie wyciąga biedy z tego piekła. Niestety rzeczywistość schroniska, w którym przebywa 3,5 tys. psów jest zupełnie inna nawet od tej, którą sobie wyobrażaliśmy. Suczka do nas przyjechała, ale okazało się, że to nie ta. Co robić? Przecież nie odeślemy jej z powrotem. Sunia wygrała los na loterii. Nie wiemy co stało się z tą, która miała do nas trafić i dostać na imię Emocja. Najprawdopodobniej w ogóle nie dotarła do schroniska. Nie wiemy nawet czy żyje. Suczka, która do nas trafiła, dostała robocze imię Pomyłka, bo czasem trzeba się uśmiechnąć przez łzy.
Stan Pomyłki był tragiczny. Potwornie wychudzona, ostre biegunki, łapy zupełnie nie współgrające z resztą ciała... Strach przed światem był tak wielki, że Pomyłka siusiała pod siebie jak tylko człowiek szedł w jej kierunku...
I tak zaczęła się nasza walka o Pomyłkę. Walczyliśmy po cichu. Nie pisaliśmy o niej, bo zawsze zanim przedstawimy Państwu sytuację staramy się sami dać radę i mieć w 100% pewną sytuację, aby nie robić zbędnej sensacji. Po kilkumiesięcznej walce z biegunką, walce o każdy przybrany gram na wadze, po wszelkich badaniach, antybiotykach, sterydzie, specjalistycznej, weterynaryjnej karmie, zastrzykach i enzymach przyjmowanych przed każdym posiłkiem, stan suni pozwolił w końcu na podanie narkozy w celu zrobienia zdjęcia RTG. Miało ono nam odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Pomyłka cięgle sie przewraca i nie panuje nad tyłem swojego ciała. Podejrzewaliśmy zwyrodnienia, dysplazję, zanik mięśni. Jednak to co zobaczyliśmy przerosło wszelkie oczekiwania. Reakcja lekarzy na widok zdjęcia brzmiała: "Matko święta...", "Jest gorzej niż u 20-letniego owczarka z dysplazją...". Pomyłka ma dopiero 1,5 roku! Skupiliśmy się więc na ogólnej poprawie zdrowia i kondycji suni.
Po następnych paru miesiącach udało się ustabilizować układ pokarmowy. W końcu sunia przytyła i pomimo tego, że dalej jest szczupła, to nie waży już 15, a 23 kg.
Pytaliśmy wielu specjalistów: w naszym rejonie, w okolicach Łodzi, w Warszawie, Katowicach... Większość lekarzy mówi o wadzie wrodzonej. Niestety zauważyliśmy, że Pomyłka ma też problem z przednimi łapkami.
Psychicznie sunia zrobiła gigantyczne postępy. Wprost uwielbia kontakt z człowiekiem. Pcha się na kolanka, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że jest dość sporym psiakiem. Uwielbia przytulanie i głaskanie. Rzadko (ale jednak), w sytuacjach które ją przerastają zdarza jej się jeszcze kłaść brzuchem do góry i siusiać przy tym pod siebie. Przy okazaniu jej cierpliwości i wyrozumiałości sama jest w stanie zmierzyć się z problemem i wstaje.
Pomyłka od dłuższego czasu jest na suplementach wspomagających pracę stawów. Całe szczęście funkcjonuje na nich bardzo dobrze. Biega z innymi psami, bawi się, nie przewraca się już przy próbie wejścia lub zejścia z kanapy. Szukamy dla niej wyjątkowego domu, w którym nie będzie musiała chodzić po schodach. Takiego, w którym będzie kochana pomimo lekkiego utykania. Pomyłka nie nadaje sie dla osób, które marzą o uprawianiu sportu z psem, ale za to jest idealna dla osób, które lubią zasiąść w fotelu w towarzystwie ciągle przytulonego psiaka. Ta sunia to czysta miłość. Kocha dzieci i dorosłych, psy, koty, przytulanki, głaskanki i zabawę. Przyszły dom musi sobie jednak zdawać sprawę z tego, że trzeba kontrolować stan zdrowia suni i za parę lat suczka będzie mogła wymagać intensywnej opieki weterynaryjnej. Ale ona ma dopiero 1,5 roku! Marzy nam się, aby miała wspaniałe życie, aby wszystko co złe zostało jej zrehabilitowane z nawiązką.
POMOŻECIE? Tel.: 607599566.
Napisz komentarz
Komentarze