Autor snuje w nim wizję powstania „Term Gostynińskich”, próbując „usprawiedliwić” przyczyny fiaska tego przedsięwzięcia, a nawet „przerzucić” to niepowodzenie na mnie.
Poniżej przedstawiam kilka faktów, wynikających z oficjalnych dokumentów:
1 . Zwykłą insynuacją ze strony autora artykułu jest, że „Termy Gostynińskie” nie powstały by nie „robić konkurencji analogicznemu przedsięwzięciu w Toruniu”. Poziom tegoż argumentu jest tak niski, że szkoda z nim nawet polemizować.
2. Nieprawdą jest, iż Gmina Miasta Gostynina, w świetle zapisów umowy koncesji na budowę „Term Gostynińskich” musiała zapłacić za dokumentację projektową kwotę 7 665 001, 00 zł spółce Termy Gostynińskie Sp. z o.o. – żaden z zapisów tej umowy nie przewidywał takiego warunku. Dodatkowo jak wynika z dokumentów, kwota 6 382 500 zł. brutto została przekazana spółce z Tytułu za „Projekt budowlany wraz z ostateczną decyzją o pozwolenie na budowę” – problem w tym, że taka „ostateczna decyzja” nigdy nie została przez Starostwo Powiatowe wydana a mimo to Miasto, kierowane przez ówczesnego burmistrza Włodzimierza Śniecikowskiego zapłaciło spółce Termy Gostynińskie!!! Brak zasadności wydania kwoty ponad 7,5 mln zł. z budżetu Miasta wytknęła również Najwyższa Izba Kontroli w raporcie z 3 grudnia 2012 r. – ogólnie dostępnym w Internecie. Zachęcam do jego lektury.
3. Nieprawdą jest, że do „wyznaczenia terminu podpisania aktu notarialnego” nie doszło, „ponieważ w międzyczasie odbyły się wybory samorządowe” i - w domyśle - odpowiedzialność za to ponosi obecny Burmistrz Paweł Kalinowski.
Zgodnie z warunkami przetargu i ustawą o gospodarce nieruchomościami, do wyznaczenia terminu podpisania aktu powinno dojść w terminie 21 dni od dnia ogłoszenia jego wyników.
Jak się okazuje, pierwszy termin podpisania umowy (aktu notarialnego) na sprzedaż działek wyznaczony został na dzień 1 sierpnia 2013 r. czyli jeszcze za rządów Pana Włodzimierza Śniecikowskiego a następnie odwołany przez Miasto w formie maila do spółki Termy Gostynińskie dnia 31 lipca 2013 r. Kto podjął decyzję o odwołaniu terminu aktu notarialnego w 2013 r. – chyba nie Paweł Kalinowski !!!
Co więcej, należy podkreślić, iż niemożność wyznaczenia aktu notarialnego w ustawowym 21-dniowym terminie, wynikała przede wszystkim z okoliczności, iż ówczesny burmistrz Włodzimierz Śniecikowski zorganizował i rozstrzygnął przetarg pomimo, iż sytuacja prawna sprzedawanych działek nie była właściwie uregulowana w księgach wieczystych (bez tego nie można było sporządzić aktu notarialnego). Z sytuacji tej ówczesny burmistrz musiał zdawać sobie sprawę i to on podjął ryzyko zorganizowania przetargu pomimo oczywistej niemożliwości dotrzymania przez Miasto jego warunków.
Przetarg na sprzedaż działek pod termy został rozstrzygnięty wiosną 2013 r., zaś kadencja Włodzimierza Śniecikowskiego zakończyła się dopiero jesienią 2014 r. To Włodzimierzowi Śniecikowskiemu – przez półtora roku – nie udało się skutecznie wyznaczyć terminu aktu notarialnego!!! Za swoje zaniedbania nie powinien on przerzucać odpowiedzialności na mnie!
4. Nieprawdą jest, że Miasto przegrało sprawę wadium, zaś wyrok wydany został przez Sąd Okręgowy w Płocku !!!
Sprawa „wadium” rozpoznana została przez Sąd Okręgowy X Wydział Gospodarczy w Łodzi i faktycznie w pierwszej instancji zakończyła się wyrokiem niekorzystnym dla Gminy Miasta Gostynina. Pamiętać jednak należy, że na chwilę obecną jest to wyrok nieprawomocny, od którego miasto złożyło apelację.
Jeżeli Miasto sprawę o wadium faktycznie przegra, to podstawową przyczyną takiego stanu rzeczy będą działania i zaniechania Włodzimierza Śniecikowskiego opisane w punkcie 3 powyżej.
Sprawa wadium to kolejna ze spraw „około termalnych”, która potencjalnie niesie za sobą konsekwencje finansowe.
Przypomnieć choćby należy, że tuż po objęciu przeze mnie urzędu, Miasto zmuszone było zapłacić spółce „Pion” ponad 1,2 mln zł z prawomocnego – przegranego przez Miasto postępowania sądowego, które toczyło się od 2009 r. Spółka ta opracowała m. in. projekt budowlany tzw. Małej obwodnicy i części budynków Term Gostynińskich. Projekt ten został wykorzystany jedynie w części (wykonano na jego podstawie część Małej obwodnicy).
To w telegraficznym skrócie. Jeszcze raz zachęcam do lektury raportu NIK na temat term. Można tam odnaleźć inne ciekawe wątki, np. to, że ówczesny Burmistrz nie reagował na informacje Inżyniera kontraktu (spółki działającej na zlecenie Miasta, która miała „pilnować” wykonawcy), że koncesjonariusz (spółka Termy Gostynińskie) nie dostarczał raportów wymaganych umową koncesji itd.
Co do tzw. „Term Gostynińskich” jestem i byłem realistą. Uważałem i uważam nadal, że Miasta tak wtedy jak i teraz nie stać na poniesienie tak znacznych kosztów.
Jeżeli już myślano, w pierwszej dekadzie nowego stulecia, o budowie „Term Gostynińskich”, to zdecydowanie przeszacowano możliwości Miasta w tym zakresie. „Kurorty” czyli Uniejów i Mszczonów, o których mowa w artykule prowadziły inwestycje stopniowo. Jeżeli już, to tą samą drogą powinny iść ówczesne władze Gostynina. Czemu jednak tego nie zrobiły – trudno doszukać się racjonalnej odpowiedzi.
Paweł Kalinowski
Burmistrz Miasta Gostynina
Napisz komentarz
Komentarze