Tak właśnie został znaleziony Bimbuś. Przerażony, jakby kurczowo trzymający się ciała swego zmarłego opiekuna. Nie wiemy czy to był idealny dom, ale psy nie oceniają swoich właścicieli, tylko kochają ich mimo wszystko całym sercem. Natomiast bardzo przykry jest fakt (choć nie pierwszy i na pewno nie ostatni), kiedy dom z działką ma spadkobierców, a piesek już nie. Cała sytuacja jest dla nas trudna do zrozumienia. Czujemy żal i złość, ale nie będziemy nikogo oczerniać. Bo co to pomoże? W każdym razie psiak został sam na opuszczonej posesji, bez jedzenia i wody, pozbawiony jakiejkolwiek opieki. Jego jednym schronieniem była wystawiona na zewnątrz stara, rozpadająca się kuchenna szafka. Dokarmiany przez dobrych ludzi przetrwał tak kilka tygodni. Nie znamy dokładnego wieku tego biedactwa, ale to starszy, sznaucerowaty psiak. Nigdy nie widział budy, nie potrafił do niej wejść, a my nic innego nie możemy mu zaoferować. Jest mokro i zimno, piesek mimo kubraczków cały się trzęsie, nawet wewnątrz strasznie marznie. Tym bardziej błagamy Was o natychmiastową pomoc w znalezieniu mu nowego domu. Bardzo pilnie szukamy dla niego kąta, gdzie będzie mógł spędzić resztę życia. Jest niekłopotliwy i nie ma specjalnych wymagań – wystarczy legowisko w ciepłym miejscu, pełna miska, dużo spokoju i odrobinka zainteresowania. Nie jest konfliktowy w stosunku do innych zwierząt. Kochani, pomóżcie nam znaleźć osobę o wielkim sercu, która jak najszybciej przygarnie staruszka! Obecnie piesek przebywa w Gostyninie (woj. mazowieckie), ale możemy dojechać wszędzie, byle go tylko uratować. Tel.: 605 974 653.
Błagamy o natychmiastowy ratunek!
„Żyliśmy we dwójkę od lat – ja i On. Wszystko robiliśmy razem: jedliśmy, spaliśmy, wychodziliśmy na dwór. Jak zawsze rano chciałem iść na podwórko, jak co dzień budziłem Go, żeby mnie wypuścił. Ale On wcale nie chciał wstać. Dobra, jeszcze trochę wytrzymam, a On niech odpocznie. Wtuliłem się w Niego mocno i bezpieczny zasnąłem. Niedługo obudził mnie chłód. Wtedy zrozumiałem! On jest zimny. Wiedziałem już, że to przyszła po Niego śmierć. Przecież nie mogłem oddać Go jej bez walki! Dotykałem Go zimnym nosem, lizałem po twarzy i rękach, szczekałem, żeby ją odgonić, rozpaczliwie trzymałem Go łapkami, żeby tylko nie odchodził. Bezskutecznie. Wreszcie zacząłem ją błagać, żeby nas nie rozdzielała. Prosiłem, że chcę iść razem z Nim. On będzie za mną tęsknił, a ja nie mam tu nikogo. Śmierć musi zabierać ze sobą też małe pieski! A jednak… odeszli – ona i On. Zostało tylko ciało. Nie wiem, ile upłynęło czasu, ani czy to były godziny czy dni. Nawet nie byłem głodny. Po prostu cierpliwie czekałem, że ona jednak zmieni zdanie i po mnie wróci, a ja znowu skoczę w Jego objęcia. Nie wróciła, a kiedyś tam otworzyły się drzwi. Zabrali Go, mimo moich protestów. Wygonili mnie na dwór, zamknęli nasz dom. Zobojętniałem. Wreszcie dotarło do mnie, że niedługo i tak się z Nim zobaczę, bo zostałem sam. I umrę… z tęsknoty, głodu i zimna… pod naszym wspólnym domem.”
- Gostynin24
- 26.11.2018 20:07
Temperatura: 0°C Miasto: Gostynin
Ciśnienie: 995 hPa
Wiatr: 15 km/h
Napisz komentarz
Komentarze