Cynia została odebrana interwencyjnie przez pracowników gostynińskiego Urzędu Gminy z fatalnych warunków. Brudny, wycieńczony, zarobaczony, zapchlony, trzęsący się ze strachu i zimna szkielecik. Nie chcemy sobie wyobrażać jak wyglądał jej każdy dzień. Suczka boi się hałasu, szybkiego gestu, jakiegoś przedmiotu w ręce czy głośnej rozmowy - w każdej sekundzie przeprasza, że żyje. Jedzenie też pochłania „na zapas”.
Mimo krzywd, jakich musiała doznawać od ludzi, bardzo do nich lgnie. Każdą chwilę uwagi i najdrobniejszą pieszczotę przyjmuje z ogromną wdzięcznością i chyba jeszcze większym zdziwieniem… że tym razem na mały łepek nie spada cios. Uwielbia siedzieć na kolanach, choć jeszcze nie do końca wierzy, że tak można. Ciągle się uczy, że głaskanie jest całkiem przyjemne, a dotyk człowieka nie zawsze wiąże się z bólem. Suczka ma dopiero około roku, a że młodość ma swoje prawa, to i ona chwilami stara się być radosna. Energii też drzemie w niej sporo. Poza tym bardzo grzeczna i niekonfliktowa. Po kilku dniach aklimatyzacji na pewno będzie wpatrzona w nowego właściciela w 100%.
Suczka została już ogarnięta weterynaryjnie, łącznie z zabiegiem sterylizacji. Teraz jak najszybciej potrzebuje nowego, spokojnego domu, w którym wreszcie poczuje się bezpieczna. Potrzebuje opiekuna, który pokaże jej, że nie wszyscy ludzie głodzą i biją. Potrzebuje Człowieka przez duże C, który cierpliwością i miłością udowodni jej, że świat również dla małego pieska może być fajnym miejscem. Jeśli nie możesz przygarnąć, bardzo prosimy – udostępnij! A jeśli rozważasz „zawłaszczenie” dla siebie ukrytego w drobniutkim ciałku wielkiego, psiego serduszka, chętnie odpowiemy na wszystkie pytania.
Tylko zadzwoń: 605 974 653
Napisz komentarz
Komentarze