Hołd dla kanonika

W odpowiedzi na film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu", katolicy w kraju publikowali opinie i relacje o księżach, których spotkali na swojej drodze z hasztagiem "Tylko powiedz wszystkim".

Nie pisałem wtedy chociaż na swojej drodze spotkałem wielu duchownych, których do dzisiaj cenię. Jednym z nich był ksiądz kanonik Eugeniusz Klonowski, proboszcz parafii w Lucieniu. Piszę specjalnie "kanonik", bo liczę, że to czyta, a przecież zawsze wymienialiśmy sobie drobne złośliwości. Ksiądz nie lubił chodzić w tej purpurze i zawsze jak ją wkładał to z tego żartowaliśmy. Z pewnością w tej purpurze go pochowano. Ot taka nasza codzienna ironia. W każdym razie wraz z księdzem odeszła jakaś część Lucienia.

Trudno powiedzieć czego będzie mi brakowało najbardziej. Zawsze bawiło mnie, gdy ksiądz otwierał tabernakulum i okazywało się, że nie ma kluczy. Nie wiem ile razy taka sytuacja się zdarzała, ale z pewnością setki. W skrajnych przypadkach ministranci musieli biec na plebanię, co zajmowało do kilkunastu minut. Będzie mi brakowało kazań, które czasami słuchałem po 10 razy, tak jak komunijne przypowiastki o palącym się kościele i dziecku które wpadło do studni. Będzie mi trochę brakowało tego folkloru z połajankami za bukszpan i pasterkę. Oj obrywało się nam czasem jako parafianom.

W prostych żołnierskich słowach. Na koniec jednak historyjka. Otóż jak pewnie większość z was wie, nie jestem zbyt rozgarnięty więc gdy byłem ministrantem też szukały mnie zabawne historie. I oto pewnego razu, na różańcu ksiądz proboszcz zapomniał różańca i wezwał mnie ze stwierdzeniem "idź na dół po różaniec". Nie zajarzyłem o co chodziło, ale jak na dół po różaniec to poszedłem. W kaplicy na dole wisi na ścianie wiele różańców, więc w głowie dziecka ubzdurało się, że trzeba księdzu przynieść największy. Dobrze, że po 10 minutach przyszedł starszy kolega (śp Emil Janiszewski), wziął zwykły różaniec z ołtarza i powiedział żebym już przyszedł na górę. - A ten gdzie zniknął na dziesięć minut? - zapytał ksiądz półgębkiem między jedną a drugą zdrowaśką. - A zdejmował procesyjny różaniec ze ściany - powiedział Emil. Jak ksiądz usłyszał, to dostał takiego ataku śmiechu, że wyszedł z kościoła, a różaniec dokańczał kto inny. Zresztą później często mi dogryzał z tym różańcem i na nic moje tłumaczenia, że wcale nie chciałem przynosić tego, który na procesji niesie pięć osób. Poszło już w świat, a w te dwadzieścia parę lat ta historyjka stała się już mitem.

W każdym razie drogi księże kanoniku - spoczywaj w pokoju.

Jacek Liziniewicz


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
zachmurzenie małe

Temperatura: 14°CMiasto: Gostynin

Ciśnienie: 1018 hPa
Wiatr: 11 km/h

Ogłoszenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama