- W zeszłym roku były to dla mnie pechowe Mistrzostwa. Na 1,5 km przed metą, będąc na pewnym prowadzeniu złapałyśmy defekt, przez co straciłyśmy pozycję i mimo szaleńczej walki do samego końca zabrakło nam zaledwie 14s. Do pokonania miałyśmy 1 rundę liczącą 27 km. Technicznie nie była to trudna trasa, ale mocno trzymający piach, którego na trasie było na prawdę dużo dawał się we znaki. Większość dystansu jechałam na prowadzeniu. Mimo, że byłam po tygodniowym zgrupowaniu w górach i miałam zaledwie 2 dni na odpoczynek nogi kręciły się całkiem nieźle. Już na 5 km wyprzedziłyśmy wszystkie kobiece drużyny, które startowały przed nami, przez co resztę dystansu przejechałyśmy już spokojniej. Tym razem obyło się bez przygód i wszystkie 4 wjechałyśmy razem na metę zdobywając tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Dla mnie niezwykle ważne wydarzenie, które cieszy bardziej niż indywidualne sukcesy. Jazda w drużynie to zupełnie inne ściganie, tu ważna jest równa jazda wszystkich dziewczyn, umiejętność kierowania drużyną będąc na prowadzeniu i współpraca. Tego dnia wyszło nam wszystko, dzięki czemu mogłybyśmy cieszyć się złotym medalem – relacjonuje Katarzyna Pakulska.
Napisz komentarz
Komentarze