Niewolniczy przymus to nie to samo, co radosny dar serca (!). Hojność jest jednak trudna dla tego, kto jak ewangeliczny bogacz ma serce zamknięte przed innymi, bo chrześcijaństwo ograniczył do formalnych zasad i utartych ścieżek przyzwyczajeń, a nie odkrył jeszcze w swoim życiu Jezusa Chrystusa, jako Pana i Zbawiciela. Kiedy w 2013 roku papież Franciszek powierzył kard. Konradowi Krajewskiemu misję jałmużnika, czyli osoby, która w imieniu papieża pomaga potrzebującym, powiedział do niego m.in.: „czytaj Ewangelię i pytaj, co by zrobił Pan Jezus na twoim miejscu”.
Jałmużna jest darem Boga, a jedynie „przechodzi” przeze mnie. I nie tylko wyprasza Boże błogosławieństwo, ale także leczy rany grzechu oraz chroni przed nimi. Jeśli ktoś dzieli się tym, co mu zbywa, czyni to ze sprawiedliwości, a nie z miłosierdzia. Dawać jałmużnę to stawać się narzędziem opatrzności w rękach Boga, mając świadomość bycia zarządcą, a nie właścicielem dóbr. Czyn dobry w postaci jałmużny ma być całkowicie bezinteresowny i znany jedynie Bogu. Ważna jest nie wielkość złożonego daru, ile raczej intencja dającego. Potwierdza to sam Chrystus, kiedy chwali grosz wrzucony do skarbonki przez ubogą wdowę. Nikt nie jest z jałmużna zwolniony, bo znaczy ona tyle, co miłosierdzie, odpowiedzialność za siebie nawzajem. Jezus powiedział do św. Faustyny: „Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić”(Dz. 742).
Wyrazem miłości, czyli formą duchowej jałmużny, będzie też zainteresowanie się wyższymi potrzebami człowieka i w miarę możliwości zaspokojenie ich bądź zorganizowanie skutecznej pomocy w postaci dobrej rady, słowa zachęty i nadziei, porady prawnej, pomocy w załatwieniu formalności i skierowanie do właściwego urzędu, wskazania i polecenia wartościowej książki lub artykułu, wyjaśnienie spraw dotyczących życia religijnego.
Jałmużna chrześcijańska różni się od wszelkiego rodzaju działań filantropijnych czy nawet akcji humanitarnych ze względu na motywy, z których wynika. Nierzadko bowiem działania te są związane z bardziej lub mniej wyraźną intencją zdobycia rozgłosu, reklamy lub zaspokojenia potrzeby publicznego uznania. Tymczasem głównym motywem dawania jałmużny powinna być miłość Boga i bliźniego w duchu słów samego Chrystusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).
Post bez jałmużny umartwia ciało, ale nie powiększa w człowieku strefy miłości. Jałmużna ma zatem otworzyć mnie na potrzeby innych, a nie utwierdzić w przekonaniu, że jestem od nich lepszy. Scena sądu ostatecznego jest przestrogą dla tych, którzy nie byli wrażliwi na potrzeby bliźnich. „Serce wielkie nam daj, zdolne objąć świat” – to słowa jednej z piosenek religijnych. Taki „styl życia”, i nie tylko w Wielkim Poście.
Ks. Leszek Smoliński
Napisz komentarz
Komentarze