Żydowskie getto, założone we wrześniu 1940 roku, znajdowało się w północno-zachodniej części Gostynina w obrębie dzisiejszych ulic: Jana Pawła II, Zamkowej, S. Wyszyńskiego i Termalnej. Przebywało w nim około 3 tysięcy Żydów. Z relacji świadków wiemy, że w getcie wybuchł pożar, który znacząco zmniejszył przestrzeń życiową dla jego mieszkańców. Ocalały z Holokaustu Izaak (Icek) Krajcer wspominał: „Ciężkie życie było w getcie. Niemcy przychodzili, łapali ludzi do pracy i bili ich. Nieraz całą grupą przychodzili, aby z nas szydzić. Byliśmy tam jak zwierzęta w ogrodzie zoologicznym. W getcie była bieda, głód i bardzo złe warunki sanitarne. W mieszkaniach było bardzo ciasno. Nasza piętnastoosobowa rodzina mieszkała w dwóch pokojach z kuchnią. W zimie nie było czym palić i było zimno. Ludzie cierpieli głód. Jedzenie można było kupić, ale było bardzo drogie, a w getcie mieszkało wielu biednych ludzi. Istniał też czarny rynek. Ja z ojcem i wujkiem wychodziliśmy w nocy z getta, pod drutami, aby kupować u znajomych żywność i inne potrzebne rzeczy. Zakupione towary nosiliśmy na plecach do getta, ale było to bardzo niebezpieczne” (za: K. Barańska, „Gostynin bez Żydów. Historia, etnografia, (nie)pamięć”).
Wśród wspomnień o tragicznych losach gostynińskich Żydów istnieje relacja Celiny Motyl, córki Nute Motyla – znanego gostynińskiego przedsiębiorcy. W wysłanym z Hajfy liście do Pana Tadeusza Trojanowskiego, w 1977 roku pisała: „Dnia 14 kwietnia 1942 r. zgromadzono wszystkich Żydów w kościele przy ulicy Płockiej. Po 24 godzinach zostali oni wysłani do obozu zagłady w Chełmnie. Tam zginęła moja matka Sara lat 70., moja siostra Mira, lat 40. i jej najmłodsza córeczka Hana, lat 4. W sierpniu 1942 r. siostra moja Rifka została wysłana do Treblinki, gdzie ją zamordowano. Brat mój Dawid wraz z dwojgiem dzieci mojej siostry Miry i Abramem przeszli na stronę «aryjską». W maju 1943 r. Niemcy ogłosili, aby dzieci, które mają krewnych w Palestynie zgłosiły się do pewnego hotelu w Warszawie. rzekomo ma nastąpić jakaś wymiana. Dzieci uwierzyły, wyszły z kryjówki. Immanuel lat 14 został zastrzelony na Pawiaku. Szulamit lat 12 zginęła w jakimś obozie koncentracyjnym” (za: B. Konarska-Pabiniak, „Żydzi – ofiary Holokaustu”).
O dramacie gostynińskich Żydów, z czasów II wojny światowej, przypomina jedna z tablic miniszlaku po Wielokulturowym Gostyninie, która znajduje się na ul. Kościelnej – „Żydowskie getto. Pamięci tych, którzy zginęli tylko dlatego, że byli Żydami” oraz pamiątkowa tablica na ścianie budynku przy ul. Solidarności. Na tablicy o getcie znajdują się słowa Josefa Kellera z gostynińskiej Księgi Pamięci (Pinkes Gostynin): „Trudno sobie wyobrazić, że Gostynin jest miastem bez szabatu, bez «jamim towim» (świąt żydowskich), że w piątkowe noce nikt nie nawołuje do pójścia do synagogi (…) Tak samo trudno jest uwierzyć, że życie naszych najbliższych i najdroższych zostało tak okrutnie zgaszone”.
Warto pamiętać o ofiarach nazistowskiej nienawiści, której ofiarami byli Polacy i Żydzi, by te nieludzkie czasy nie powtórzyły się w naszym i żadnym innym pokoleniu. Warto też pamiętać o szlachetności Polaków, którzy w tych mrocznych dniach udzielali pomocy zamkniętym w getcie Żydom. Projekt „Wielokulturowy Gostynin” pomaga nam w pielęgnowaniu tej pamięci.
Piotr Syska
Napisz komentarz
Komentarze