Chcę opowiedzieć Wam o niebie i dowiedzieć się kto ma rację, bo wszyscy mi mówią, że się mylę. A było to tak: biegałem sobie, gdzie chciałem. Czasem było fajnie. Co prawda bałem się pędzących samochodów, niektóre wydawały straszny dźwięk, wiec szybko schodziłem im z drogi. Ale później było tylko gorzej, było mokro, zimno, a i pusty brzuszek dokuczał mi coraz bardziej. Nie wiem ile to trwało, nie znam się na kalendarzu i pewnie za to trafiłem za kraty. Tam było inaczej, bo miałem pełny brzuszek i ciepłą budę i spokój, ale biegać już nie mogłem. I znowu nie wiem ile to trwało. Podsłuchałem coś o ogłoszeniach, żeby Pan mógł mnie znaleźć, ale nikt po mnie nie przyszedł. Chyba nikomu nie można wierzyć. Któregoś dnia pojechałem na wycieczkę autem! Podobno do lecznicy… A tam ukłuł mnie komar. Wcześniej nie wiedziałem, że to śmiertelne. Ale jednak umarłem…
Wyświetlały mi się w główce różne obrazki i po raz kolejny pogubiłem się w czasie, ale nie zgadniecie, gdzie się obudziłem?! W niebie! Leżałem na ciepłym posłanku, obok stały miseczki, a inne pieski przywitały mnie bardzo miło. Za chwilę przyszedł Anioł i zapytał: „Jak się czujesz Mójsłodziaku?” Odpowiedziałem, że dobrze i że strasznie się cieszę, że umarłem i że mogłem trafić do tego nieba. I wtedy usłyszałem śmiech, dużo głośnego, wesołego śmiechu. Śmiał się Anioł, śmiały się inne pieski, a nawet 4 małe kotki. Anioł pogłaskał mnie po łebku i powiedział: „To tylko przystanek przed prawdziwym niebem, Mójsłodziaku”, a inne pieski przytaknęły: „Masz rację, Ciociu. Wszystkie na to czekamy” i ze zrozumieniem pokiwały główkami. Myślicie, że można im wierzyć?”
Kochani, kto udowodni Kukiemu, że psie niebo zaczyna się we własnym, szczęśliwym domu i ze swoim człowiekiem? Kuki to malutki (7 kg), młodziutki (około 11 – 12 miesięcy), przemiły piesek, który trafił do nas z gminnego kojca. Maluch jest wesoły, żywiołowy i radosny, pozbawiony agresji w stosunku do ludzi, świetnie dogaduje się z psami. Bardzo szybko się uczy i ogarnia nową rzeczywistość, choć chodzenie na smyczy i świat zewnętrzny poza podwórkiem jeszcze trochę go przeraża. Potrafi już wsiadać do auta i podczas jazdy zachowuje się idealnie, tak samo jak w gabinecie weterynaryjnym. Cierpliwy opiekun na pewno szybko przełamie wszystkie pozostałe lęki, a wspólne spędzaniem czasu z Kukim będzie ogromną przyjemnością.
Polecamy szczerze, bo jest to wyjątkowo grzeczny, sympatyczny i urokliwy psiak. Kuki został zaszczepiony, odrobaczony i wykastrowany, a na swojego prywatnego Anioła czeka w Gostyninie. A jeśli ktoś z Was chce doświadczyć, jak fajnie jest stworzyć małe niebo na ziemi, czekamy na telefon: 605974653, 509653345.
Napisz komentarz
Komentarze