Wielu starszych, przechodząc obok krzyża, figury czy kapliczki, zatrzymywało się przed nimi, zdejmowało czapkę, czyniło znak krzyża… Taka prosta, płynąca z głębi serca pobożność, przekazywana z pokolenia na pokolenie, która wynika z serca i umysłu otwartego na piękno i dostrzegającego wokół siebie sacrum.
Kapliczki przydrożne, stanowiące często miniatury świątyń. Wznoszenie ich ma na celu oddanie czci Bogu, ale w grę wchodzą także niekiedy chęć utrwalenia przez fundatora swojej osoby, podkreślenia własnej zamożności czy pobożności, pozostawienie śladu przyszłym pokoleniom. Początek takich obiektów kultu jest bardzo stary. Według jednej z wersji, nazwa „kapliczka” wywodzi się od łacińskiego wyrazu „cappa” – płaszcz. Chodzi tu o płaszcz św. Marcina, biskupa z Tours, który wdziewany przez królów francuskich miał ich ochronić na polu bitwy. Płaszcz ten był przechowywany w celi, czyli pomieszczeniu wewnątrz specjalnego, niewielkiego kultowego budynku o charakterystycznych kształtach. Budowlę tę zwano „kaplicą”.
Kapliczki przydrożne fundowano zarówno z potrzeby serca, z pobożności, czy jako pokutę za grzechy. Wiele z nich powstało również jako wota – za ocalenie wsi od wojny, zarazy, klęski głodu, lub też w podzięce za wysłuchane modlitwy. Stąd bierze się wyraźnie zauważalny wzrost ilości budowanych kapliczek w latach klęsk żywiołowych i epidemii. Wiadomo także, iż niektóre słynne sanktuaria i kościoły powstały na miejscu istniejących tam wcześniej kapliczek, których cztery ściany oznaczały cztery rzeczy ostateczne – śmierć, sąd Boży, czyściec i piekło. Sklepienie zaś symbolizowało niebo.
Kapliczki spełniały ważną funkcję kultową, nie tylko w tych wsiach, w których nie było kościołów. Gromadzono się przy nich na nabożeństwa majowe, śpiewano pieśni religijne i odprawiano msze. Stąd wyruszały procesje święcenia pól, czy pokarmów w Wielką Sobotę. Z kapliczkami były związane zwłaszcza nabożeństwa majowe. Zwykle więcej wiernych gromadziło się właśnie przy nich niż w kościołach, podobnie było w odniesieniu do modlitwy różańcowej.
Kapliczki, podobnie jak figury czy krzyże przydrożne, choć znikają stopniowo z polskiego krajobrazu, to jednak ciągle wzrasta zainteresowanie nimi. Stanowią niewątpliwie coraz rzadszy element urozmaicający monotonię wiejskiego krajobrazu. Budzą ludzką ciekawość, ponieważ są pewną osobliwością we współczesnym pejzażu i w sposób oryginalny informują o swoistym dla danego miejsca folklorze wiejskim, zawsze wpisanym w pobożność i kulturę ludową, której są znakiem. Nadal stanowią jednak piękno, dostępne na wyciągnięcie ręki, które może być dla nas, choćby w czasie krótkiej przejażdżki rowerowej, zachętą do zatrzymania i refleksji: iloma niepotrzebnymi rzeczami jesteśmy otoczeni, ile z nich stanowi przeszkodę na drodze do Boga i samego siebie… Warto więc w czasie wakacyjnych wędrówek, nawet tych po najbliższej okolicy, zrobić krok na drodze otwarcia na piękno i odzyskiwania duchowej i psychicznej równowagi.
ks. Leszek Smoliński
Napisz komentarz
Komentarze