Jesteśmy świątynią, w której chce mieszkać i mówić do nas Bóg. Pandemia pokazała, że nie wystarczy chować się w „Youtubowych kościółkach” czy oczekiwać na „duchowe fajerwerki” o natychmiastowym i spektakularnym działaniu, choć to dla wielu wydaje się to wygodne i atrakcyjne. W rozwoju życia duchowego jest nie tylko potrzebny ale wręcz niezbędny osobisty wysiłek, który owocuje wewnętrzną przemianą. I jak „bez pracy nie ma kołaczy”, tak też nie ma wzrostu bez naszego zaangażowania. Przecież Bóg stworzył nas bez nas, ale nie zbawi nas bez nas. W procesie duchowego oczyszczenia najważniejszą rolę pełni Biblia, ale pomocne mogą okazać się również dzienniki duchowe czy świadectwa innych, które przybliżają nam spotkania z żywym Bogiem. To okazja, aby zaufać Bogu na nowość i oddać Mu ster swojego życia, zgodnie z wezwaniem Psalmisty: „Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał” (Ps 37,5).
Słowa uczą, a przykłady pociągają – jak głosi stare łacińskie przysłowie. Chodzi o przykłady tych, którzy dzięki duchowym poszukiwaniom, na wzór św. Augustyna (354-430), odnaleźli drogę do Boga. W swoich „Wyznaniach”, które stanowią jedno z arcydzieł literatury chrześcijańskiej, biskup Hippony zapisał: „Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna, a tak nowa, późno Cię umiłowałem. W głębi duszy byłaś, a ja się po świecie błąkałem i tam szukałem Ciebie, bezładnie chwytając rzeczy piękne, które stworzyłaś. (...) Zawołałaś, krzyknęłaś, rozdarłaś głuchotę moją. Zabłysnęłaś, zajaśniałaś jak błyskawica, rozświetliłaś ślepotę moją. (...) Dotknęłaś mnie – i zapłonąłem tęsknotą za pokojem Twoim”.
Interesującym doświadczeniem podzielił się tez św. Ignacy Loyola (1491-1556), założyciel jezuitów i autor niewielkiej książeczki „Ćwiczenia duchowe”. Kiedy został ciężko raniony przez Francuzów w czasie obrony cytadeli w Pampelunie, rozmiłowany w czytaniu tzw. romansów rycerskich, pełnych różnych zmyślonych historii, dla zabicia czasu poprosił o jakieś książki tego rodzaju. Ponieważ w rodzinnym domu, gdzie przebiegała jego rekonwalescencja, nie było tego typu książek, dano mu do czytania „Życie Chrystusa” i księgę „Żywotów świętych”. Czytając opowieści zawarte w tych książkach, odnalazł sens swojego życia. Postanowił naśladować świętych i swoje życie, podobnie jak oni, poświęcić w służbie Chrystusowi. Z przeczytanych książek sporządzał własne notatki, zapisując je w osobnej księdze.
Jak zauważa Dariusz Piórkowski, jezuita, czytanie książek duchowych może diametralnie przeorientować nasze myślenie i w konsekwencji także nasze pragnienia i cel życia. Niektórzy ludzie nie czytają tak naprawdę dlatego, że boją się zmiany w życiu, która zaprosiłaby ich do czegoś większego.
ks. Leszek Smoliński
Napisz komentarz
Komentarze