Jasny cel

Mobilizacja dodatkowych służb, wybór nowych tras, ograniczenia w liczbie osób, to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi stanęli organizatorzy i pielgrzymi udający się na Jasną Górę w czasie utrzymującego się stanu pandemii. Mimo trudności i zmienionych form pielgrzymowania, wielu katolików nie wyobraża sobie lata bez pielgrzymki do Częstochowy.

Dla człowieka wierzącego pielgrzymka to symbol indywidualnej wędrówki śladami Odkupiciela, która prowadzi do domu Ojca. Przewodnikiem na tej drodze jest słowo Boże. To ono wskazuje właściwy kierunek życia i postępowania, które prowadzi do Chrystusa, Dawcy życia wiecznego. Pielgrzym poszukuje śladów Boga w spotkanych ludziach, codziennych wydarzeniach czy niespodziewanych sytuacjach. Ma świadomość, że królestwo Boże, którego jest uczestnikiem, wzrasta powoli, ale pewnie, gdyż jego mocą jest sam Bóg. Pielgrzymka wyraża prawdę o nieustannej czujności człowieka wobec własnej ułomności i przygotowuje go wewnętrznie do przemiany serca. Przez czuwanie, post i modlitwę pielgrzym postępuje naprzód drogą chrześcijańskiej doskonałości, starając się dojść z pomocą łaski Bożej „(…) do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa” (Ef 4,13).

Być pielgrzymem oznacza więc wędrować przez życie z Kościołem drogą oczyszczenia i dziękczynienia, drogą wewnętrznego rozwoju. Wobec tego warto spojrzeć na swoje życie oczyma pielgrzyma, zobaczyć siebie jako gościa na ziemi, a zarazem jej gospodarza, rozliczyć się z marnotrawienia talentów i dziękować za otrzymane skarby. Pragnienie spotkania z Matką Bożą sprawia, że człowiek idzie z pasją. Pielgrzymka uczy pokory, świadomości własnej niemocy, ale też daje duchową siłę.

Każdy z podążających pieszo do Czarnej Madonny, podobnie jak i towarzyszący pielgrzymi duchowi, niosą w swoim sercu konkretne intencje: wdzięczność za otrzymane łaski, prośby o wstawiennictwo u Boga, poszukiwanie celu i sensu życia czy odkrywanie drogi życiowego powołania, a w tym roku szczególnie o ustanie epidemii i o powrót do normalnego życia. W książce pt. Cuda i łaski zdziałane za przyczyną Jasnogórskiej Matki Bożej dawniej i dziś (Częstochowa 1997), znajdujemy opis cudownego uzdrowienia dotkniętego paraliżem Michała Bartosiaka z Gostynina, który pracował wcześniej jako robotnik w Lotaryngii. Przebywając następnie w gostynińskim przytułku, w pewnym momencie odmienił swoje awanturnicze i dalekie od Boga życie. Efektem tego było pragnienie udania się na Jasną Górę, dokąd przybył w wagonie kolejowym 14 sierpnia 1929 r. Miał w sercu głębokie pragnienie powrotu do zdrowia i o to się modlił w kaplicy Cudownego Obrazu. Od momentu, gdy kapłan w czasie Mszy uniósł do góry konsekrowaną Hostię, Bartosiak mógł na nowo chodzić. O tym fakcie poinformował następnie w zakrystii ojców paulinów. Relacja kończy się ukazaniem reakcji mieszkańców Gostynina, którzy poczuli się głęboko wzruszeni, a miejscowi żydzi, bijąc się w piersi, mówili: „Wielki Bóg katolicki” (s. 78-82).

Jak naucza św. Jan Paweł II, „historia Kościoła jest żywą kroniką pielgrzymki, która nigdy się nie kończy” (Incarnationis mysterium 7). Pielgrzymka przez ziemię pomaga poznać jasny cel – Boga i odnaleźć człowieka, pomaga przeżyć różne doświadczenia, odkryć siebie i swoją drogę życia oraz poznać potęgę modlitwy.

ks. Leszek Smoliński


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Bogdan 18.08.2020 08:27
"Miejscowi żydzi, bijąc się w piersi, mówili: „Wielki Bóg katolicki” (s. 78-82)"-W XXI wieku , po holokauście , po słowach Papieża Jana Pawła II o Żydach jako naszych "starszych braciach" cytujecie takie słowa !!!

re 18.08.2020 19:20
Widać, że czytanie ze zrozumieniem to problem nie tylko uczniów szkół podstawowych. Cytat z książki, dotyczy wydarzeń z 1929 roku.

zachmurzenie duże

Temperatura: 12°CMiasto: Gostynin

Ciśnienie: 1023 hPa
Wiatr: 22 km/h

Ogłoszenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama