Często ten, kto narzeka, tworzy i podsyca negatywny klimat panujący w społeczeństwie. Ta uwaga odnosi się również do chrześcijan. Doskonale tę prawdę ilustruje pewien dowcip z serii: „przychodzi baba do lekarza”: – Panie doktorze, świat jest taki zły, wszędzie zagrożenia, tak w ogóle jest ciężko żyć, taka jestem jakaś podłamana. – Ale jest pani przecież chrześcijanką. – No tak, no jestem. – I wierzy pani, że Jezus Chrystus zmartwychwstał? – No tak, ale kiedy to było...
Jak zauważa jezuita Wojciech Żmudziński, „Niektórzy potrafią tak o piekle opowiadać, jakby się tam w ogóle urodzili. Z detalami, jak to wszystko będzie. I narzekać na wszystko, począwszy od władz, zamiast się za władze modlić. Skończywszy na swoim własnym podwórku”. Okazuje się, że nie można stawić czoła problemom przez samo tylko narzekanie. Skoro tak wiele mówimy o ekologii, to troska o środowisko życia zakłada również pracę nad sobą, eliminowanie ciągłego marudzenia, niezadowolenie czy użalania się nad sobą. Podobnie dzieje się też w życiu religijnym, ponieważ narzekanie niszczy nadzieję i tłumi inicjatywę, osłabiając jakość życia. Malkontent wierzy w to, co mówi, i zaczyna widzieć tylko to, w co sam wierzy. W efekcie tego dokonuje się ‘produkcja’ religijnych malkontentów, którzy nieświadomie zatruwają życie duchowe innych ludzi.
Warto zastanowić się, jak walczyć z narzekaniem. Pomocą może być praktykowanie wdzięczności, które chroni od koncentracji na tym, co negatywne. Wdzięczność przywołuje dobro i do niego prowadzi, odwrotnie natomiast działa mechanizm narzekania. Doskonałą przestrzenią do rozwoju chrześcijańskiej wdzięczności jest Eucharystia, codzienna modlitwa, a nawet spożywanie posiłku. Inny sposób stanowi refleksja nad pytaniem: co, komu i dlaczego komunikuję. Warto więc skupiać się na konstruktywnych rozwiązaniach, a nie zatrzymywać na jałowym roztrząsaniu problemów. Kolejną interesującą metodą jest przeżyć wyzwanie „21 dni bez narzekania”. Jest to pomysł amerykańskiego pastora Willa Bowena, który zaproponował takie ćwiczenie swoim parafianom. Prostą strategią, którą możemy zastosować, jest troska o dobry humor, który jest bardzo potrzebny do tego, by wzrastała w nas wiara jako widzenie świata we właściwym świetle i we właściwych proporcjach. Bowiem w świetle wiary wszystkie nasze roszczenia do absolutnej powagi i uznania są naprawdę śmieszne.
Narzekanie jest podobne do latającego trutnia, przed którym warto się opędzać, żeby nas nie użądlił. Warto więc wsłuchać się w słowa papieża Franciszka, wypowiedziane do Polaków w czasie środowej audiencji ogólnej 19 sierpnia 2020: „Bądźcie hojni i nie zapominajcie o potrzebach najuboższych, samotnych, zwłaszcza starszych i chorych”. Kiedy natomiast dopada nas złość, frustracja, żal, pretensja, możemy nią karmić innych, przesycać samych siebie, a możemy ją oddawać i zawierzać Bogu.
ks. Leszek Smoliński
Napisz komentarz
Komentarze