Reklama
Reklama
Reklama

Obejdzie się bez Biblii

Kilkanaście dni temu prof. Paweł Kowal – polityk, politolog i publicysta – zarekomendował w mediach społecznościowych pensjonat w polskich górach, w którym spędził urlop. W opisie wskazał na kilka walorów tego miejsca i na zakończenie dodał: „a do śniadania codziennie dla gości fragmenty Biblii na dany dzień”. I zaczęło się... Przejrzałem komentarze pod wpisem prof. Kowala.

Pojawiły się na przykład takie (cytuję je prawie w całości i w oryginale): „Jak będę chciał, poczytam Biblię w domu (…) dobrze wiedzieć, które miejsca omijać w tym pięknym rejonie”, „Za Biblię dziękuję. Mam lepsze książki...”, „No jeszcze mi potrzebne w trakcie wypoczynku słuchanie Biblii…”, „Czy można przyjść na śniadanie po rytualnym czytaniu wersetów z Biblii i liczyć, że też będzie obfite?”, „Bajki z tysiąca i jednej nocy”, „Na pewno tam nie przyjadę i znajomych powiadomię!!! Dobrze, że pan ostrzega”, „A Biblia tam po kiego grzyba?”, „Biblia? Ja pierniczę. Ale jaja”, „Gdy jadę na wczasy to na odpoczynek a nie na czytanie Biblii”, „Z tą Biblią to już przesada. Śniadanie z Biblią dla mnie nie do przyjęcia”, „Obejdzie się bez Biblii. Lepiej coś o Karkonoszach poczytać…”.

Zadziwia mnie ta niechęć do Biblii eksponowana przez osoby komentujące wpis prof. Kowala. Wszak, pomijając kwestie religijne, Biblia jest dziełem literackim uchodzącym za fundament kultury europejskiej. Jej treść bardzo często stanowi klucz do rozumienia naszej cywilizacji. Z kart Biblii czerpali inspirację najwięksi europejscy twórcy. Bez znajomości treści Biblii nie zrozumiemy europejskiego malarstwa, muzyki i literatury pięknej. Jak, przykładowo, bez elementarnej wiedzy biblijnej podziwiać dzieła Rembrandta? Osoby, które z takim lekceważeniem wypowiadają się o Biblii dają, moim zdaniem, świadectwo własnemu nieuctwu.

Należy też przypomnieć, że Biblia – zarówno Tanach, jak i teksty greckie Nowego Testamentu – jest fundamentem wiary i przekonań chrześcijan wszelkich konfesji. Trudno wyobrazić sobie praktykę życia chrześcijańskiego bez odniesienia się do nauczania nowotestamentowych autorów. Wiele osób, w historii naszego kontynentu, złożyło swoje życie w ofierze, by kolejne pokolenia Europejczyków mogły czytać treść „księgi nad księgami” w ich własnych – narodowych – językach. Dziś dostęp do Biblii jest niczym nieograniczony w Polsce. Możemy korzystać z rozległej palety jej tłumaczeń, będących rezultatem wieloletniej pracy całej rzeszy biblistów.

Czy można nie czytać Biblii? Czy można nie znać jej treści? Oczywiście można, wszak nikt nikogo do tego nie przymusza. Dziwi mnie jednak, że tak łatwo i bezrefleksyjnie odrzucana jest treść Księgi, która przez wieki pozostawała nośnikiem prawd wiary, niosła pocieszenie uciskanym oraz była źródłem siły i codziennej inspiracji dla całych pokoleń ludzi na przestrzeni dziejów. To epatowanie niechęcią do Biblii w przestrzeni publicznej nie daje, w mojej opinii, dobrego świadectwa o nas – Europejczykach i Polakach. Czy jesteśmy w stanie położyć, dla naszego życia i relacji społecznych, lepszy i solidniejszy fundament niż ten, który zakładany jest w oparciu o refleksję nad przesłaniem pozostawionym nam przez biblijnych autorów? Czy można się obejść bez Biblii? Pewnie tak. Ale czy warto?

Piotr Syska

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

eer 30.09.2020 15:29
ciekawe czy pan Piotr wie,że w pierwszych bibliach było napisane "bogowie" i dopiero potem zostało to zmienione bo komuś się wydawało,że tak będzie lepiej.Pierwotne teksty były całkiem inne a przez lata tłumaczeń i zmian dokonywanych przez różnych ludzi to co teraz jest czytane ma całkiem inny sens.

Tak... 01.10.2020 14:05
W "pierwszych bibliach"? A co są te "pierwsze biblie"? "Pierwotne teksty" były całkiem inne, ciekawe co na to współczesna biblistyka i osoby zajmujące się krytyką tekstu biblijnego? Proszę wybaczyć, ale trochę śmieszna jest ta historia o rzekomych zmianach tekstu biblijnego dokonywanych przez lata tłumaczeń. A co mają tłumaczenia do świadków tekstu biblijnego spisanych w j. hebrajskim i greckim? mam wrażenie, że komentujący nie wie o czym pisze.

Tomasz B 30.09.2020 12:43
Szanowny Panie Piotrze, z chęcią rozpisałbym się i odpowiedział na wszystkie niby-retoryczne pytania jakie Pan zadał w swoim tekście, ale ograniczona ilość znaków każe mi przechodzić do meritum. Dziwi się Pan epatowaniu (i to tym bardziej w internecie), a świadomie lub nie, pomija Pan metody działania i oddziaływania ludzi którzy narzucają nam imperatyw kategoryczny na życie - w imię tegoż właśnie pisma - sami żyjąc wobec zdecydowanie luźniejszych zasad. Zaciekawił mnie też fragment o "Księdze, która przez wieki pozostawała nośnikiem prawd wiary, niosła pocieszenie uciskanym". Otóż przez wieki "prawdy wiary" ulegały zmianom, przeistoczeniom, nieraz w złej wierze, a np. biblia króla jakuba powstała jako zlepek tłumaczeń różnych ludzi na przestrzeni wielu lat. Intryguje mnie też fragment o "uciskanych" w europie, którzy znajdowali pocieszenie w biblii. W całym morzu prześladowań o których wiem w europie, chrześcijanie w zdecydowanie przeważającej części doznawali od samych chrześcijan. Dlatego polecam przestać udawać że ludzie nadal jak w średniowieczu nie potrafią czytać, a najlepiej wykształconym człowiekiem na wsi był pleban. W ludziach jest naturalne dobro i moralność, dlatego im agresywniej będzie się ludziom wmawiać "uniwersalne prawdy", a tak naprawdę ich kiepskie interpretacje w wykonaniu nieżyciowych, niedouczonych kapłanów - tym bardziej będzie słychać niezgodę i bardziej będzie widać opór.

zachmurzenie duże

Temperatura: -4°C Miasto: Gostynin

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 10 km/h

Ogłoszenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama