Byłam maszyną. Maszyną do zarabiania pieniędzy. Kosztem moim, kosztem moich niezliczonych dzieci... Rodziłam... Rodziłam, bo musialam. Człowiek nie widział we mnie smutnego wzroku, nie widział mojego cierpienia psychicznego, nie pomógł gdy tak bardzo bolało... Rodziłam... Na świat przychodziły małe Amstaffy, moje dzieci, sprzedawane byle komu, byle tanio...
Myślę o nich często. Czy muszą walczyć z innymi psami ku radości "właścicieli"? Czy są zabawkami w rękach "szpanerów"? Czy jak ja, siedzą w klatce i... rodzą??? Nie wiem, nikt tego nie wie. Po sześciu latach ciągłej eksploatacji przestałam być potrzebna. Moje listwy mleczne są wyciągnięte, miałam liczne mięśniaki, powiększony srom i smutek w oczach. Dziś uczę się być Psem. Psem do kochania.
A teraz mówimy My. My czyli Fundacja. Mija pojawiła się w Gostyninie-Zalesiu, z obrożą zaciśniętą drutem tak mocno, że nie mogła przełykać. Zawsze staramy się nie oceniać ludzi. Jednak w tym przypadku po pierwszej wizycie u weterynarza wiedzieliśmy, że Mija jest z pseudohodowli... Nie mieliśmy dla niej miejsca. Udało się ją zabezpieczyć po kilku próbach.
Dziś wiemy, że Mija jest bardzo przyjaznym psem w stosunku do ludzi. Kocha dzieci, jest łagodna i przyjazna. ALE! Ale nie toleruje innych zwierząt. Mija uwielbia klatki, kenyle, budy... Tam czuje się bezpiecznie. Nie dziwi nas to. Zapewne w takim miejscu spędziła całe życie.
Dziś Mija jest wreszcie wesoła. Uwielbia spacery, zabawy z dziećmi i ogólny kontakt z człowiekiem. Szukamy dla niej odpowiedzialnego domu z doświadczeniem w opiece nad psami w typie rasy. Tylko dom bez innych zwierząt. Mija jest już w pełni zdrowa. Jest wysterylizowana, zaszczepiona, odrobaczona, odpchlona i zaczipowana. Czy jest ktoś, kto pokaże jej, że życie psa powinno być piękne? Sunia przebywa w okolicach Gostynina, tel. 607599566.
Napisz komentarz
Komentarze