Proces powstawania fake newsa wygląda następująco: w większości przypadków dziennikarze posługują się wiadomością dotyczącą rzeczywistego zdarzenia i zafałszowują ją, dokładając wymyślonych bohaterów lub fragmenty wydarzeń. W ten sposób nadużywają zaufania odbiorców do mediów. Więcej, fake news jest jak wirus, który rozprzestrzenia się w szybki i trudny do powstrzymania sposób. Tak więc wobec szybkości systemu informacyjnego, jakim stała się sfera online, odbiorca może błyskawicznie zaspokoić swoją ciekawość, bez konieczności sprawdzania, czy i na ile informacje, które otrzymał, są prawdziwe.
Fake newsy, opierając się na stereotypach i uprzedzeniach rozbudzają lęk, pogardę, gniew, frustrację i tworzą wrogów. Ich skuteczność wypływa z tego, iż posiadają zdolności do tego, by kamuflować się jak rajski wąż, który jest zdolny do „maskowania się i ukąszenia”. Zainteresować, zaszokować za wszelką cenę? Pytanie brzmi: w jakim celu? Czy chodzi jedynie o chwilowe osiągnięcie korzyści finansowych, politycznych czy propagandowych, a może o zagłuszenie prawdy?
Badania Massachusetts Institute of Technology wykazały, że fake news pod względem popularności i zaangażowania w jego dystrybucję odbiorców osiąga o 70% lepsze wyniki niż wiadomości prawdziwe. Aby osiągnąć popularność, fake news musi mieć interesującą formę oraz utrwalić się w pamięci odbiorców. Stąd jego ważne trzy składniki: narzędzia lub usługi, platformy społecznościowe oraz motywacja. Powodują one, że wśród fake newsów możemy wyróżnić trzy kategorie: całkowicie nieprawdziwe, informacje o spornej prawdziwości (nadanie odpowiedniego kontekstu faktom lub przedstawienie ich w sposób selektywny) oraz zmanipulowane cytaty, które dotyczą zmieniania sensu wypowiedzi przez wycinanie zdań z kontekstu.
Wszystkie trzy kategorie fake newsów możemy znaleźć w światowych mediach w odniesieniu do osoby i nauczania papieża Franciszka. Ten z kolei jako antidotum na „wirusa fałszu” wskazuje „oczyszczenie się przez prawdę”. To jakby echo wypowiedzi Jezusa: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32). Kiedy jednak – zauważa Franciszek – mówimy rzeczy prawdziwe, „bezsprzeczny argument może rzeczywiście opierać się na niezaprzeczalnych faktach, ale jeśli jest używany do zranienia drugiego i zdyskredytowania go w oczach innych, niezależnie od tego, jak bardzo wydawałoby się to słuszne, nie ma w sobie prawdy”.
Prawdę samych sformułowań – stwierdza Franciszek – możemy rozpoznać po owocach, jak dobre drzewo: czy „budzą polemikę, podżegają do podziałów, tchną rezygnację lub czy przeciwnie prowadzą do świadomej i dojrzałej refleksji, konstruktywnego dialogu, do pożytecznej działalności”. Tak więc odtrutką na fałsz nie są jakieś strategie, ale konkretni ludzie, wolni od chciwości, gotowi do wysłuchania, kierujący się dobrem i biorący na siebie odpowiedzialność za właściwe używanie języka, jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji.
ks. Leszek Smoliński
Napisz komentarz
Komentarze