Począwszy od kryzysu ekonomicznego, który odczuwa cała Europa, i nie tylko, przez kryzysy społeczne, rodziny czy wartości. Kryzys to również sytuacje, które przekraczają nasze możliwości i kompetencje, utrata bliskiej osoby, pracy, fiasko w planach, itd. Kryzys można przekuć w życiu codziennym w wypełnione pesymizmem zagrożenie albo pełną nadziei szansę rozwoju. Tak samo dzieje się w życiu duchowym. Co ciekawe, rozwija się ono właśnie dzięki kryzysom, gdy rozpada się misternie tworzony, ale nieprawdziwy system wartości
Jak zauważa o. prof. Jerzy Gogola, karmelita, doświadczenie kryzysu rozbija pewną równowagę osiągniętą, by ją odzyskać na głębszej płaszczyźnie. „Człowiekowi zostaje odebrane poczucie stabilizacji. Zostaje niejako zmuszony do czystej i bezinteresownej miłości. To złe duchowe samopoczucie jest opatrznościowe, bo uniemożliwia spoczywanie na laurach, wpadnięcie w samozadowolenie i letarg”. Właściwe podejście do kryzysu daje możliwość dostrzeżenia w nim możliwości wzrostu. Chodzi o wewnętrzną odnowę, oświecenie, ubogacenie w poczucie realizmu, pokorę i zaufanie wobec Boga, a także o odpowiedzialność za dalszy rozwój. Stąd kryzys rodzi owoce w postaci diagnozy rzeczywistego stanu duchowego człowieka, utwierdzenia się w słuszności wyboru drogi życiowej czy poszerzenia horyzontów dotychczasowego działania.
O ile pierwsze etapy wiary związane są ze środowiskiem życia, głównie z rodziną, o tyle w czasie kryzysu tożsamości młody człowiek sam dokonuje świadomego wyboru. Łatwo można dostrzec, ilu młodych ludzi kwestionuje wówczas wiarę i zarzuca praktyki religijne – ślub gdzieś daleko, więc potem się pomyśli… I tak czas cierpienia, błędów i wypaczeń daje motywację do nowych poszukiwań. Sprzyja bowiem zrobieniu kroku w kierunku wiary głębokiej, świadomej, odpowiedzialnej, dojrzałej, która pomoże przezwyciężać trudności i problemy życia codziennego.
Drugim ważnym kryzysem z punktu widzenia rozwoju duchowego jest z pewnością kryzys wieku średniego, który ojcowie pustyni nazywali „demonem pory południowej”. Kryzys połowy dnia jest odbiciem kryzysu połowy życia. A w nim pojawiają się: zmęczenie, znużenie, nie brakuje też smutku, poczucia niestabilności, goryczy, bezsenności, poczucia pustki czy utraty chęci życia. Jaki sens ma taki kryzys? Mobilizuje do nowych poszukiwań duchowych, rodzi pragnienie wiary dojrzałej, opartej na świadomym wyborze. Osoby dotknięte kryzysem odkrywają na nowo potrzebę i sens głębokiej modlitwy i sakramentów, podejmują praktyki zaniechane od młodości, poszukują osobistej relacji z Bogiem.
Znawcy życia duchowego proponują „dekalog na czas kryzysu” czyli dziesięć dobrych rad, których zastosowanie może być bardzo pomocne do właściwego, twórczego przejścia przez kryzys: Realizm: rozpatruj kryzys w jego realnych wymiarach; Optymizm: pamiętaj, że każdy kryzys może stać się przyczyną wzrostu; Całościowość: analizuj sytuację kryzysu w kontekście całości swego życia; Konfrontacja doświadczeń: wykorzystaj dotychczasowe sposoby radzenia sobie; Przykład innych: wykorzystaj doświadczenia innych ludzi przeżywających kryzys; Solidarność: szukaj pomocy u drugich bo w jedności siła; Asceza: zaakceptować cierpienie i dowartościować ascezę; Zjednoczenie z Bogiem: czas spotkania z Bogiem, a nie odejścia od Niego; Modlitwa: uczyń doznawany kryzys przedmiotem swojej modlitwy; Ufność: oczekuj w postawie ufności i zawierzenia Bogu.
ks. Leszek Smoliński
Napisz komentarz
Komentarze