Reklama

Gdzie Piotr, tam Kościół

Letnie temperatury powodują nie tylko anomalie pogodowe, ale podnoszą też temperaturę różnych sporów.

Komentarzom – od pochwalnych po miażdżące na wzór walca drogowego – nie ma końca na forach internetowych czy też w osobistych sparingach słownych. A tych nie brakuje, choć żaden z nich, nawet najbardziej zaciekłych, nie ma szans na olimpijskie miejsce medalowe w jakiejkolwiek konkurencji Tokio 2020. Wydaje się więc, że warto przy okazji spektakularnego sporu wokół Listu apostolskiego w formie Motu proprio Franciszka „Traditionis custodes” (16.07.2021) powrócić do roli apostoła Piotra, z uwzględnieniem roli „Piotra naszych czasów”.

 

Od samego początku Piotr zajmował szczególne miejsce w gronie Dwunastu. Jego prymat ma znaczenie nie tylko symboliczne, co łatwo można dostrzec w różnych momentach działalności Jezusa, jak i pierwotnego Kościoła. To Piotr jest skałą, na której Pan buduje swój Kościół. To on otrzymuje od Mistrza z Nazaretu klucze królestwa niebieskiego, co jest związane z władzą wiązania i rozwiązywania. Jemu Chrystus powierza po Zmartwychwstaniu swój Kościół po trzykrotnym wyznaniu miłości.

 

Do Piotra należy wiec decydujący głos, co widać również przy okazji działalności św. Pawła, człowieka wykształconego, poligloty, obywatela rzymskiego. Książe Apostołów, świadomy bycia narzędziem w rodzeniu wiary pierwszych chrześcijan, powiedział podczas pierwszego Soboru w Jerozolimie: „Wiecie, bracia, że Bóg już dawno wybrał mnie spośród was, aby z moich ust poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli (Dz 15,7). Tak więc Piotr podkreśla tym samym, że jest nauczycielem wiary, a nie tylko wyrazicielem opinii wiernych. Jego działalność przyczynia się nie tylko do pierwszego opowiadania Ewangelii i rodzi wiarę, ale jednocześnie wskazuje wiernym, jak ją przyjąć i piętnuje zniekształcające je błędy. Genialnie spuentował rolę św. Piotra w Kościele św. Ambroży: „Ubi Petrus, ibi Ecclesiae” – „Gdzie Piotr, tam Kościół”. W tym kontekście ks. Wojciech Węgrzyniak, znany polski biblista zastanawia się: „Jeśli Chrystus jest wierny Piotrowi, który nie zawsze jest wierny Bogu, to kimże ja jestem, żeby nie być wierny temu, któremu jedyny Pan powierzył jedyne klucze?”.

 

Ojciec Święty Franciszek – Piotr naszych czasów, który prowadzi łódź Kościoła po wzburzonych falach współczesnego świata, jest zatroskany o jedność uczniów Jezusa. Skoro sprawuje w Kościele najwyższy urząd, dźwiga też w związku z tym wielką odpowiedzialność i troskę o dusze nieśmiertelne. Trudno tę prawdę pojąć inaczej jak tylko przez rozum oświecony wiarą. Przy założeniu dobrej woli, ale z jednoczesnym wykluczeniem podejścia typu: „ja i tak wiem lepiej, nawet od papieża”, które prowadzi doliną pychy w przepaść herezji bądź schizmy.

 

A Franciszek? Nie jest „kościelną miotłą”, ale „dobrym pasterzem”, który pełen zatroskania o los Chrystusowej owczarni stwierdza, że „bez otwartości na nowość i niespodzianki Boga, bez zadziwienia, wiara staje się nudną litanią, która powoli wygasa”. Czy o to chodzi w całym sporze, sztucznie podgrzewanym przez „święte oburzenie” tak niewielu wśród wielu innych? Papież pisze w Liście do biskupów całego świata w celu przedstawienia Motu proprio „Traditionis custodes” o stosowaniu liturgii rzymskiej sprzed reformy z 1970 r. (16.07.2021): „Chcę dodać jeszcze jeden powód jako podstawę mojej decyzji: w słowach i postawach wielu osób coraz wyraźniej widać, że istnieje ścisły związek między wyborem celebracji według ksiąg liturgicznych sprzed Soboru Watykańskiego II, a odrzuceniem Kościoła i jego instytucji w imię tego, co uważają za »prawdziwy Kościół«. Jest to zachowanie sprzeczne z komunią, podsycające dążenie do podziału – »Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa« – na które apostoł Paweł zareagował stanowczo. Właśnie w celu obrony jedności Ciała Chrystusa jestem zmuszony odwołać zezwolenie udzielone przez moich Poprzedników”. Warto też pamiętać, że Tradycja Kościoła to żywy przekaz wiary, który nie może nagle zatrzymać się przed linią demarkacyjną roku 1962 „na wieki wieków”, w związku z możliwością używania Mszału Rzymskiego promulgowanego przez św. Piusa V, a wydanego przez św. Jana XXIII w 1962 r., do sprawowania Ofiary eucharystycznej. Byłoby to bowiem straszliwe nieporozumienie, choćby wbrew temu, że duch ludzki unosi się jak na dwóch skrzydłach dzięki „wierze i rozumowi” ku kontemplacji prawdy. A ta zakłada nieustanny wysiłek.

 

Jeden z kaznodziejów, nawiązując do toczącego się w przestrzeni publicznej sporu, postawił ostatnio dość interesujące pytanie: Czy my tak naprawdę zastanawiamy się nad istotą Eucharystii? Czy spierając się o „formę” nie pomijamy istotnej „treści”? Warto by to pytanie rezonowało w umysłach i sercach uczniów Jezusa. Na koniec, myśl św. Ignacego Loyoli: „Tak dalece powinniśmy być w zgodzie z Kościołem, ażeby uznać za czarne to, co naszym oczom wydaje się białe, jeśliby Kościół określił to jako czarne”.

 

ks. Leszek Smoliński

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

tataksi 21.08.2021 22:36
Oczywiście nie zgodzę sie z ks. Leszkiem dlatego postanowiłem wypowiedzieć sie. Od razu zaznaczam, ze nie jestem teologiem i nie roszczę sobie prawa ferowania opinii w czyimś imieniu. To co napisze to tylko refleksje po przeczytaniu felietonu Krotko mówiąc: Franciszek zanegował decyzje swoich poprzedników. Czyżby byli w błędzie? Jeśli można powiedzieć, ze św JPII był wielkim człowiekiem i papieżem, to Benedykt - chociaż niektórym wydaje sie nijaki - to MÓZG teologiczny! Na pewno nie mylił sie wydając pozwolenie na te msze. To on przez ponad 20 lat przewodniczył Kongregacji wiary! porównajcie dorobek intelektualny Benedykta i Franciszka. To po pierwsze. Wracając do Franciszka - skoro jest taki liberalny to dlaczego nie pozwala na cos co przecież nie jest nawet grzechem według pisma? Bo chyba na tym sie opieramy? A z drugiej strony w trakcie jego pontyfikatu zdarzały sie większe występki przeciw wierze ( np Synod amazoński ) To po drugie. Większość z wiernych nie ma nawet pojęcia o czym jest ta dyskusja. Chodzi o tzw msze Starego Rytu albo Trydenckie. Myślę, ze w Gostyku jest może kilka osób, które o tym słyszały. A jeszcze mniej, ktore w tym uczestniczyły. Jest to msza w języku łacińskim. Ale moim zdaniem nie ma to znaczenia, ponieważ przed przystąpieniem do uczestnictwa w takiej mszy - żeby nie siedzieć jak Turek na niemieckim kazaniu - należny zapoznać sie z tłumaczeniem. Taka mala niedogodność. Mi osobiście chodzi o liturgie słowa w jednym i drugim przypadku. Moim zdaniem współczesne msze sa po prostu przegadane! Juz na początku Ksiądz opowiada nam która to niedziela i o czym będzie czytanie. Jak dzieciom! Potem jest jeszcze gorzej, czyli drugie kazanie - te zwykle i najdłuższe. I na koniec trzecie czyli.. info duszpasterskie! prawie że hardcore! W mszach Trydenckich każdy ruch, każde słowo, każdy gest ma swój czas i miejsce. Mnie osobiście urzekły modlitwy wypowiadane podczas tej mszy. I pewne rytuały ( złączone palce po liturgii Eucharystii) Choć można spotkać i takie, które sa i we współczesnej wersji. to tak w telegraficznym skrócie. I teraz pytanie - co komu przeszkadza, że te parę procent słucha sobie mszy po łacinie? Przecież nic za ty nie idzie! I Nikt nie mówi »Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa« – tylko ( mam taką nadzieje ) wszyscy jesteśmy Jego! I idziemy tam dla Chrystusa!! No i na koniec to samo pytanie co u księdza Leszka Czy spierając sie o formę nie pomijamy istotnej treści? Moim zdanie to Papież zaczął spor o formę, bo np. ja mam swoją modlitwę - swoja treść. a w jakiej formie będę ją odmawiał to juz dla Boga chyba najmniejszy problem! Ksiądz Leszek powołując sie - w przypadku Franciszka -na spuściznę sw Piotra stara sie wyjaśnić nam cos, co nijak nie można logicznie uzasadnić. Trochę mnie to dziwi. No ale każdy ma '' swoja piosenkę " I tak na koniec. Edykt o nieomylności papieża zniesiono ponad sto lat temu - czyli co? On tez możne sie mylić!?

zachmurzenie duże

Temperatura: 0°C Miasto: Gostynin

Ciśnienie: 994 hPa
Wiatr: 11 km/h

Ogłoszenia
Piękne mieszkanie o wysokim standardzie! Piękne mieszkanie o wysokim standardzie! Tel: 665 424 109 lub 515 955 229. Posiadamy do sprzedaży bardzo atrakcyjne i bardzo przestronne mieszkanie o powierzchni 60 m2 w nowoczesnym bloku. Mieszkanie składa się z salonu z aneksem kuchennym, 2 sypialni, łazienki z wc oraz przedpokoju. Urządzone w wysokim standardzie i wyposażone we wszystkie sprzęty RTV/AGD. Piękny, przestronny salon, z wyjściem na balkon. Sypialnie świetnie oświetlone naturalnym światłem. W pokoju dziecięcym znajduję się wyjście na oddzielny balkon. Lokal jest dwustronny. Mieszkanie urządzone w bardzo wysokim standardzie, czyste świeże gotowe do zamieszkania od zaraz! Bez najmniejszego wkładu finansowego. Ogrzewanie podłogowe w holu oraz w łazience. Rolety we wszystkich oknach. Lokal usytuowany na 1 piętrze. Czysta i zadbana klatka schodowa. Przy bloku wygodny parking. Możliwość zakupu 1 miejsca w garażu podziemnym który znajduję się w bryle budynku. Cena za miejsce w garażu 40 000 zł dodatkowo liczone do ceny mieszkania. Cena za mieszkanie: 530 000 zł do negocjacji. Przy zakupie mieszkania razem z garażem cena będzie wynosić: 550 000 zł Zapraszamy do zakupu! Mieszkanie posiada księgę wieczystą. Prezentacja w naszym biurze jest bezpłatna i niezobowiązująca! Kupujący płaci prowizję tylko i wyłącznie w przypadku zakupu danej nieruchomości. Obsada Biura Solid-Nieruchomości ul. Wojska Polskiego 27/67 09-500 Gostynin (budynek Poczty Polskiej) Niniejsza oferta została przygotowywana na postawie informacji uzyskanej od właściciela oraz oględzin i zdjęć nieruchomości wykonanych przez BON Solid. Jednak wszelkie informacje w niej zawarte mogą ulegać aktualizacji. W związku z czym dane zawarte w ogłoszeniu mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią oferty w rozumieniu Kodeksu Cywilnego.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama