Żołnierz Wojska Polskiego z Pomiechówka proszący o zachowanie anonimowości dwa lata temu przyjechał do Szczawina Kościelnego na zaproszenie organizatorów pikniku charytatywnego, aby wziąć udział w pokazie wojskowym. Żołnierz ubrany w mundur polowy wjechał samochodem służbowym do Szczawina i zapytał przypadkowo spotkaną dziewczynkę o drogę na stadion, ponieważ to tam miała odbyć się impreza. Tymczasem napotkana dziewczynka uciekła. Żołnierz w tym samym czasie rozmawiał ze znajomą przez telefon i zażartował, że w Szczawinie boją się wojska. Później dopytał o stadion przechodzącego obok mężczyzny i ruszył we wskazaną drogę do celu.
- Drogę zajechał mi samochód osobowy volvo. Ponieważ miałem przy sobie cenne rzeczy jak choćby dwie jednostki broni pomyślałem, że to jest napad, Wyskoczył chłopak z tego samochodu i pyta mnie dlaczego chciałem porwać jego siostrę. Dla mnie to była abstrakcja – mówi żołnierz. Przypomnijmy, że podczas całego tego zajścia żołnierz rozmawiał przez telefon ze swoją znajomą i jak się później okazało, ta kobieta jak również odszukany mężczyzna, którego wcześniej żołnierz dopytywał o drogę byli kluczowymi świadkami w sprawie, którą najpierw zajęła się Policja, później Prokuratura, a na koniec Żandarmeria Wojskowa.
- Na początku zostałem przesłuchany w mojej miejscowej Komendzie Policji. Później Prokuratura na Ursynowie w Warszawie przedstawiła mi zarzut próby uprowadzenia dziewczynki. Na końcu zostałem uniewinniony przez Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie – mówi wojskowy.
Uniewinniony mundurowy złożył do Prokuratury Okręgowej w Płocku zawiadomienie o składanie fałszywych oskarżeń przez członków rodziny dziewczynki, jednak Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania.
- Dziś pytam się wszystkich, którzy mnie podejrzewali o te czyny - dlaczego miałbym to zrobić? Mam rodzinę, żonę, która to też mocno przeżyła - dlaczego miałbym to zrobić? Moja sytuacja pokazuje jak można próbować zniszczyć człowieka. Jestem zaskoczony, że osoba która mnie oskarża o coś takiego działa publicznie w samorządzie terytorialnym. Straciłem wiele zdrowia, pieniędzy. Wszystko od początku nie trzymało się kupy, wręcz musiałem udowadniać, że nie jestem koniem. Pomijam, że został zszargany mundur żołnierza polskiego.
Zdaniem żołnierza sytuacja została wykorzystana do miejscowych rozgrywek aby w złym świetle postawić organizatorów pikniku charytatywnego czyli wójta Szczawina Kościelnego.
and.
Napisz komentarz
Komentarze