Zanim dotarłam do finału, który odbył się w Krakowie, wzięłam udział w trudnych eliminacjach. Brane tu było pod uwagę wszystko, zarówno wyniki w nauce, zainteresowania, szczególne i nietypowe osiągnięcia pozaszkolne czy też komunikatywna znajomość języka angielskiego. Do finału dostało się 18 osób z całej Polski. Znaczącą część stanowiły dziewczyny, więc konkurencja była tym większa. Na uczestników czekają bowiem tylko dwa miejsca. Jedno dla dziewczyny i jedno dla chłopaka. Zwycięzcy z Polski należeć będą do grona sześćdziesięciu szczęśliwców ze szkół gimnazjalnych z ponad 30 krajów. Organizatorem programu jest-Louis August Jonas Foundation oraz Stowarzyszenie Polskich Wychowanków Camp Rising Sun, a zwycięzcy spędzą lato na obozie w stanie Nowy Jork. Celem programu jest promowanie międzynarodowego dialogu oraz wspieranie wzajemnego zrozumienia i tolerancji pośród młodych uczniów z różnych stron świata.
Zapytacie pewnie: Dlaczego Camp Rising Sun? Odpowiem, bo środowisko młodych ludzi pełne różnorodności kultur, obyczajów i poglądów stwarza grunt do wymiany myśli, debat i dyskusji, gdzie łączy się aktywność i rozwijanie zainteresowań z ,,tradycyjnymi przedsięwzięciami”-wycieczkami, sportami i różnymi ciekawymi inicjatywami. Dlatego też, że bardzo chciałam wyjechać do Nowego Jorku. Spędzić kilka dni u amerykańskiej rodziny, posmakować bycia w innym kraju i doskonalić język angielski.
Czego nauczył mnie finał Camp Rising Sun? Przede wszystkim tego, że czasami tylko i wyłącznie szczęście decyduje o zwycięstwie, bo wśród finalistów było wiele osób, które zasługiwały na to, żeby wygrać. Wiem też, że trzeba wierzyć w siebie i próbować, bo choć Gostynin jest małym miastem i nie mamy takich możliwości wszechstronnego rozwoju, jak inni uczestnicy finału pochodzący z Warszawy, Gdańska, Gdyni, czy Krakowa, to nie jesteśmy gorsi. Tylko od nas zależy to, czy spróbujemy. I choć finał był niezwykle trudny, od samego rana w języku angielskim, pełen warsztatów i testów zakończonych bezpośrednią długą rozmową z bardzo wymagającym jury, to nie zraziłam się. Nie obyło się bez emocji, obaw i wyczekiwania na wyniki. Dodam jeszcze, że wszystko to odbyło się na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Małgorzata Leśniewska - Uczennica klasy III B Gimnazjum
Napisz komentarz
Komentarze