Ostatnia niedziela czerwca. A skoro niedziela dla uczniów Jezusa to pierwszy dzień tygodnia, w związku z tym pierwszy tydzień wakacji uważam za rozpoczęty. Co w związku z tym? Pierwsza myśl, jaka się nasuwa, brzmi: twórczy odpoczynek po pracy. Pewnie, że nie potrzeba do tego długich podróży do ciepłych krajów, luksusowych kurortów czy nadzwyczajnych okolic. Często bywa bowiem tak, że cudze chwalimy, a bogactwa swojej najbliższej okolicy nie znamy. Dopiero ktoś obcy, kto zachwyca się terenem, na którym mieszkamy, otwiera nasze oczy na piękno, które dla nas samych nie zawsze było takie oczywiste. A wystarczyło przecież tylko trochę wyobraźni i cierpliwości w poznawaniu rodzimych krajobrazów. Choć pewnie nigdzie nie brakuje atrakcji. Od naszego wewnętrznego nastawienia zależy jednak, czy w pięknie przyrody odnajdziemy nie tylko wrażenia estetyczne, które pomogą nam zregenerować nadwątlone siły, ale pozwolą również wznieść się ku wyżynom duchowym. A od naszego konkretnego zachowania zależy, czy po zachwycie nie pozostaną tylko śmieci, zniszczona przyroda i niepotrzebny bałagan.
W kontekście obfitującego w interesujące spotkania i wydarzenia, ale jednocześnie kończącego się X Światowego Spotkania Rodzin w Rzymie (22-26 czerwca br.), którego tematem były słowa: „Miłość rodzinna: powołanie i droga do świętości”, warto zwrócić uwagę na publikację Libreria Editrice Vaticana pt. Świętość w rodzinach świata. Wskazuje ona kierunek, który pozwoli poznać piękno powołania do małżeństwa i rodziny jako drogę do świętości. Jak przypomina papież Franciszek, „miarą świętości jest to, jak wiele jest w naszym życiu z Chrystusa oraz na ile, mocą Ducha Świętego, kształtujemy nasze życie na podobieństwo Jego życia”. W ten sposób każdy święty jest orędziem, które Duch Święty bierze z bogactwa Jezusa Chrystusa i przekazuje Jego ludowi” (Gaudete et exultate, 21). Wspomniana książka (póki co, niedostępna jeszcze w języku polskim) jest przeznaczona dla małżeństw i rodzin, które pragną lepiej zrozumieć, jak w pełni żyć Ewangelią, a także dla wszystkich, którzy pragną poznać wielką tajemnicę małżeństwa jako drogi do świętości.
Zdobywanie świętości stanowi rodzaj kreatywności Ducha Świętego w nas. Natomiast jej przeciwieństwem i kierunkiem, którego należy/trzeba unikać jest kategoria „letni chrześcijanie”, która z kolei podąża własnymi ścieżkami. Wszystko wydaje się pozornie w porządku (przecież jesteśmy wolni, możemy decydować o sobie w sposób dowolny?), dopóki w sercu człowieka nie dokonuje się przewartościowanie i zajmuje on miejsce Stwórcy (!). W tej letniości chodzi o wybiórcze przyjmowanie zasad nauczanych przez Kościół. Zatem „letni” woli kierować się w codziennym życiu raczej swoim rozumem niż tym, co głosi Kościół. Gdy staje przed jakimś moralnym dylematem, kryterium, z jakiego korzysta, jest zwykle jakaś doraźna korzyść. Natomiast w takim podejściu do traktowania parafii akcent przesuwa się ze wspólnoty na punkt usługowy oraz na zdecydowaną krytykę księży i nauczania Kościoła.
Przy okazji zasłużonego odpoczynku warto zmierzyć się z myślą Leopolda Staffa, który napisał w jednym z utworów: „Wolność nie jest ulgą, lecz trudem wielkości”. Tę wielkość warto pokazywać swoim życiem przez to, jak ważny jest dla mnie Bóg, którego mogę odnaleźć w modlitwie, w pięknie przyrody, jak i w spotkaniu z drugim człowiekiem.
ks. Leszek Smoliński
Napisz komentarz
Komentarze