„Nie wierzę politykom
To oni wytyczyli granice
To oni zbudowali mur
To oni podzielili nas
To oni patrzą na nas z góry
To oni mają swoje sprawy
O których my nic nie wiemy
To oni wywołują wojny
Na których to my giniemy”.
Polityka i systemy polityczne to stały element naszej codzienności. Czy należy ufać politykom? Jakie powinno być zdroworozsądkowe patrzenie na politykę? Pytań jest dużo więcej. Jedno z ważniejszych dla mnie w tym temacie jest też takie: „Czy chrześcijanie mogą sprzeciwiać się legalnej władzy państwowej?”. Katolicki, amerykański, biskup Robert Barron napisał kilka mądrych słów na ten temat, przedstawiając – bliską mi – biblijną perspektywę na politykę. Poniżej cytuję go z książki pt. „Ziarna Słowa. Odnajdywanie Boga w kulturze” wydanej przez wydawnictwo W drodze. Ten tekst uznaję za jeden z lepszych jaki czytałem w temacie władzy politycznej i stosunku obywateli do władzy. W kontekście tytułu piosenki Tiltu „Nie wierzę politykom!” Barron pisze: „nigdy nie należy w pełni ufać politycznym systemom, przywódcom ani programom. Powinno się być także świadomym faktu, że wszelkie ludzkie uregulowania prawne podlegają sądowi i władzy Boga”. Poniżej cytuję obszerny fragment ze wspomnianej książki, z rozdziału pt. „Postrzeganie politycznej korupcji przez pryzmat Biblii”.
„Każdy, kto choć odrobinę zaznajomiony jest ze światem Biblii, wie, że jej autorzy są dalecy od naiwności, kiedy dochodzi do nadużycia władzy ze strony nieuczciwych politykierów.
W Pierwszej Księdze Samuela słyszmy, że lud Izraela prosił proroka Samuela, aby ustanowił dla niego króla «tak jak to jest u innych narodów» (1 Sm 8,5). Niezadowolony z tego, Samuel dokładnie wyłuszcza, co taki król by robił: «Synów waszych będzie on brał do swego rydwanu i swych koni, aby biegali przed jego rydwanem. I uczyni ich (…) robotnikami na swojej roli i żniwiarzami (…) Córki wasze zabierze do przyrządzania wonności oraz na kucharki i piekarki. Zabierze również najlepsze wasze ziemie uprawne, winnice i sady oliwkowe, a podaruje je swoim sługom (…)» (1 Sm 8,11-14). Krótko mówiąc, będzie nadużywał swojej władzy i uciskał lud dla własnych korzyści. Pomimo tego ostrzeżenia, lud uparcie domaga się króla, tak więc Bóg ze smutkiem mówi do Samuela: «Wysłuchaj ich głosu» (1 Sm 8,9). Po tym następuje okres kilkuset lat rządów najbardziej skorumpowanych, niekompetentnych i pełnych przemocy monarchów. To tak, jakby Bóg mówił: «Uprzedzałem was co do tych królów».
W Drugiej Księdze Samuela czytamy o wyjątkowo ciężkim grzechu króla Dawida, grzechu, który wykracza poza osobiste zło i wiąże się ze świadomym i haniebnym nadużyciem władzy politycznej. Dawid chciał poślubić Batszebę, którą zapłodnił, ale stanął w obliczu niewygodnego faktu – była ona już poślubiona Uriaszowi Hetycie, oficerowi armii izraelskiej. Niezrażony tym wysłał Uriasza w sam środek walki, gdzie biedak został zabity. Pozbywszy się go, Dawid poślubił Batszebę, ale dowiadujemy się, że Pan był głęboko oburzony tym czynem. Bóg posłał do króla swojego proroka, Natana, który skonfrontował go z jego zbrodnią i szczegółowo przedstawił mu karę wymierzoną przez Pana.
W Ewangelii Mateusza znajduje się opis konfrontacji Jezusa z diabłem na pustyni. Po kuszeniu Chrystusa zmysłowymi przyjemnościami («Powiedz, aby te kamienie stały się chlebem», Mt 4,3) oraz chwałą («Rzuć się w dół, napisane jest bowiem: Aniołom swoim da co do ciebie rozkaz, a na rękach nosić cię będą» Mt 4,9), diabeł nęci Go pokusą władzy: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon» (Mt 4,9). Najciekawsze w tej ostatniej pokusie jest to, że diabeł nie mógł proponować wszystkich królestw świata Jezusowi, o ile sam by ich nie posiadał. Co więcej, w opisie św. Łukasza jest to jasno sprecyzowane. Szatan mówi: «Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je dać, komu zechcę» (Łk 4,6). Nie znam żadnego innego fragmentu z literatury światowej, który byłby tak krytyczny wobec władzy politycznej! Wszystkie królestwa świata należą do upadłej siły duchowej.
Podczas gdy wiele (jeśli nie większość) kultur, zarówno starożytnych jak i współczesnych, ma skłonność do apoteozowania swoich przywódców politycznych, Biblia potrafi przejrzeć politykę i polityków na wylot. Jednym z najważniejszych sposobów, w jaki Biblia wnosi swój wkład we współczesną politykę, przynajmniej na Zachodzie, jest głębokie podejrzenie tego, że władza ma tendencję do korumpowania. Nadanie temu podejrzeniu formalnego charakteru przez stosowanie złożonych mechanizmów gwarantujących zachowanie równowagi politycznej jest zdrową pochodną tej biblijnej perspektywy.
Oczywiście, osoby myślące przez pryzmat Biblii nie powinny dopuścić do tego, aby ich podejrzenia ustąpiły miejsca całkowitemu cynizmowi w odniesieniu do polityki. Skoro sam Bóg sprawuje władzę, władza sama w sobie nie może być odczytywana jako coś złego, a co więcej, Biblia często stwierdza, że prawowita władza polityczna ma udział w rządach, jakie sam Bóg sprawuje nad wszechświatem. Biorąc jednak pod uwagę powszechną ludzką skłonność do egocentryzmu i przemocy – o której Biblia wypowiada się bardzo jasno – nigdy nie należy w pełni ufać politycznym systemom, przywódcom ani programom. Powinno się być także świadomym faktu, że wszelkie ludzkie uregulowania prawne podlegają sądowi i władzy Boga. Kiedy polityk nadużywa swojego urzędu oraz wykonuje swoją władzę dla własnej chwały lub splendoru, ludzie kierujący się biblijnymi zasadami powinni buntować się i protestować przeciwko temu z nieustępliwością, odwagą i elokwencją, z jaką czynił to Natan na dworze Dawida”.
Ta powszechna ludzka skłonność do egocentryzmu nie tylko zatruwa życie polityczne, ale oddziałuje też na inne sfery naszej egzystencji. Surowa ocena klasy politycznej obecna w zacytowanym tekście biskupa Barrona powinna być też przyczynkiem do refleksji nad własnym życiem i postępowaniem. Każdy z nas – nawet jeśli nie działamy w obszarze polityki – ma możliwość oddziaływania na innych. Zatem jak się ma sprawa z nami? Czy potrafimy uczciwie prześwietlić siebie pod kątem egocentryzmu w naszych małżeństwach, rodzinach, w środowisku pracy? Jeśli tak, to jak wypadamy pod tym względem? Z tym pytaniem zostawiam siebie i Was, drodzy czytelnicy (o ile ktoś dobrnął do końca tego dość długiego tekstu).
Piotr Syska
Napisz komentarz
Komentarze