Monika Bożejko w swej „Historii Mazowsza” podkreśla, że mazowieccy książęta, którzy wciąż musieli określać swe relacje z sąsiadami, w 1326 zawarli pakt brodnicki z Zakonem Krzyżackim. Jednym z jego punktów była gwarancja wzajemnej pomocy wojskowej. Tymczasem król Polski Władysław Łokietek chcąc zapewnić swoim wojskom dogodne połączenia z Litwą i z Ziemią Dobrzyńską, zmuszony był podporządkować sobie Mazowsze. Kiedy nie udało mu się uczynić tego drogą pokojową, postawił na rozwiązanie siłowe. Przebieg działań wojennych opisuje Witold Mikołajczak w swej książce „Wojny polsko-krzyżackie”.
W lipcu 1327 roku polskie wojska (złożone głównie z rycerzy małopolskich) przekroczyły Wisłę w okolicach Dobrzynia, a po przejściu przez ziemię dobrzyńską sforsowały Skrwę. Niebawem znalazły się pod Płockiem, który został zdobyty i spalony. Kolejnym krokiem Małopolan było ponowne przekroczenie Wisły i oblężenie grodu w Gostyninie.
Książę Wańko już wcześniej zdołał zawiadomić Krzyżaków o ataku na jego księstwo. Zebrane z kilku komturii wojska ruszyły na Mazowsze dowodzone przez komtura toruńskiego Hugona von Almenhausena oraz komtura chełmińskiego Ottona von Luterberga. Wojska krzyżackie weszły na Ziemię Płocką od północy. Po ominięciu spalonego Płocka uderzyły na wojska z małopolski, które oblegały Gostynin.
Polskie oddziały zmuszone zostały do odwrotu na Kujawy, gdzie połączyły się z głównymi siłami dowodzonymi przez Łokietka. Wprawdzie Krzyżacy zdołali jeszcze zdobyć gród w Kowalu. Ich dalszy marsz powstrzymany został przed Brześciem, gdzie doszło do wielkiej bitwy. Połączone wojska płocko-krzyżackie zostały rozbite. Monika Bożejko pisze, że nie bez znaczenia dla losów bitwy był fakt, że Wańko uciekł z pola bitwy wraz ze swoimi oddziałami. Krzyżacy i książę Wańko zaproponowali zawarcie rozejmu, na co przystał Łokietek.
Postawę płockiego księcia jednoznacznie określił Jan Długosz w swoim dziele „Kronika czyli dzieje sławnego Królestwa Polskiego”: Nie sromał się rzeczony Wańko czyli Wacław książę mazowiecki, jaszczurcze plemię, podnieść oręż nieprzyjacielski wraz ze swoim ludem mazowieckim na własny ród i ojczyznę, i sromotnym, zgrozy pełnym przeniewierstwem, którego żaden wiek nie zmaże, zohydzić przed potomnością tak siebie jak i Mazowszan.
Za tydzień o tym, jak Gostynin stał się lennem króla czeskiego.
Napisz komentarz
Komentarze