Obaj utrzymują, że są posłami i ułaskawienie ich przez prezydenta Andrzeja Dudę sprzed kilku lat obowiązuje. Marszałek Sejmu i politycy koalicji rządowej utrzymują, że to prawomocnie skazane osoby, które mają trafić do więzienia.
Niezależni prawnicy i konstytucjonaliści przedstawiają różne poglądy, ale generalnie twierdzą, że obaj politycy powinni trafić za kraty. Niezależenie od tego, czy w świetle prawa są parlamentarzystami.
Zatrzymanie Wąsika i Kamińskiego
O godzinie 11 Wąsik i Kamiński pojechali na spotkanie z Andrzejem Dudą do Pałacu Prezydenckiego. Była tam już policja, ale polityków nie udało się zatrzymać, bo nie opuszczali terenu pałacu cały dzień.
Jednak wieczorem serwis TVP „19.30” podał, że Kamiński i Wąsik zostali zatrzymani. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach do tego doszło, ale wiadomo, że nieco wcześniej Andrzej Duda opuścił pałac.
Chwilę później Onet podał informację potwierdzoną przez wiceministra MSWiA. We wtorek wieczorem (9 stycznia) policjanci weszli do Pałacu Prezydenckiego i zatrzymali tam skazanych na 2 lata więzienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Afera gruntowa i wyrok
Kamiński i Wąsik w 2007 roku kierowali CBA i tego okresu dotyczy sprawa. Jeszcze niedawno Kamiński był szefem MSWiA, a Wąsik jego zastępcą. W październikowych wyborach weszli do Sejmu. Formalnie chroni ich immunitet, ale i tak stanęli przed sądem.
W grudniu 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał polityków na 2 lata więzienia za liczne przestępstwa, których się dopuścili podczas tzw. afery gruntowej. Zgodnie z Kodeksem wyborczym posłowie tracą swój mandat po ich prawomocnym skazaniu przez sąd na karę więzienia za przestępstwo umyślne. A orzeczenie warszawskiego sądu jest prawomocne.
Ta sprawa to pokłosie afery gruntowej z W 2007 r. Zaczęła się od biznesmenów, którzy rozpowiadali, że są w stanie odrolnić każdą działkę w Polsce. Centralne Biuro Antykorupcyjne podjęło się prowokacji, a część przekazanej łapówki miała trafić do ówczesnego ministra rolnictwa i wicepremiera z Samoobrony nieżyjącego już Andrzeja Leppera.
W marcu 2015 roku Sąd Rejonowy w Warszawie nieprawomocnie skazał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na 3 lata więzienia. Była to kara za przekroczenie uprawnień oraz nielegalne działania operacyjne związane z aferą gruntową.
Prezydent ich ułaskawił, chociaż nie byli skazani
Tymczasem w 2015 r. PiS wygrał wybory. Przez ten wyrok Kamiński i Wąsik nie mogli jednak zostać ministrami. Ale niespodziewanie zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Problem prawny polega na tym, że wyrok wobec Kamińskiego i Wąsika był nieprawomocny. Powstało pytanie, czy prezydent mógł w tej sytuacji zastosować prawo łaski? Co gorsza, oskarżeni złożyli apelację od warszawskiego wyroku, a ułaskawienie nastąpiło przed ogłoszeniem wyroku. Czyli prezydent ułaskawił kogoś w trakcie trwania postępowania. Nie mając wiedzy o tym, czy ktoś zostanie uznany za winnego.
Sąd jeszcze raz. I jest wyrok
W 2017 roku do TK wpłynął wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem a Sądem Najwyższym. Wniosek dotyczył właśnie prawa łaski.
TK dopiero w tym roku ocenił, że jest ono wyłączną kompetencją prezydenta i nie podlega kontroli Sądu Najwyższego. Czyli prezydent może ułaskawiać, jak chce i kogo chce.
– Moje stanowisko jest jednoznaczne: prerogatywa prezydencka została skutecznie wykonana w 2015 roku, panowie zostali ułaskawieni. To zamknęło sprawę w sposób definitywny. Panowie mają mandaty poselskie, które zostały im przydane przez obywateli w ostatnich wyborach i mają prawo wykonywania tych mandatów – podtrzymał swoje stanowisko prezydent Andrzej Duda po poniedziałkowym spotkaniu z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią.
W czerwcu tego roku Sąd Najwyższy uznał jednak, że sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika powinna ponownie trafić do sądu powszechnego. SN uchylił umorzenie sprawy przez warszawski Sąd Okręgowy i nakazał ponowne jej rozpatrzenie.
Wyrok zapadł w grudniu.
Napisz komentarz
Komentarze