Czasami do głowy przychodzi myśl – ile zostało mojej żonie czasu... Ale szybko ją odsuwam! Razem z synami staramy się być dla Marty wsparciem. Głęboko wierzymy, że to wszystko przetrwa. Jednocześnie wiemy, że guzy mózgu najczęściej wracają. Robimy jednak wszystko, żeby tak się nie stało. Pragniemy przeżyć jeszcze wiele pięknych dni z Antosiem i Mikołajem. Niestety brakuje nam pieniędzy na leczenie. Kwotę, którą widzicie na zbiórce, już wykorzystaliśmy. A nawet więcej, bo wydatków jest tyle, że opłacamy je też z własnej kieszeni. Jeszcze raz muszę prosić o pomoc dla mojej dzielnej żony!
Marta dalej przyjmuje chemię. Widzę, jak bardzo stara się być silna i nie dawać po sobie poznać, że jest chora. Ludzie mogą myśleć, że wszystko jest już dobrze. Ja widzę, jak bardzo cierpi... Na porządku dziennym są bóle żołądka, nudności i wymioty. Po chemii ma bolesne biegunki. Cierpi też małopłytkowość i występują u niej krwotoki z nosa... Niestety w jej piersi pojawił się guzek, który jest coraz bardziej bolesny. Nie daje nam to spokoju...
Oprócz tego Marta często ma zawroty głowy. Łapie ją też paraliż senny. To taki stan, w którym wie, co dzieje się dookoła niej, ale nie może się obudzić. Odczuwa wtedy okropny lęk...
Mimo cierpienia, jakie przechodzi – walczy i nie chce dać po sobie poznać, że jest tak źle... Zawsze, gdy dzieci chcą się z nią pobawić, to znajduje dla nich siłę. Chociaż ja widzę, jak jej ciężko, że najchętniej położyłaby się do łóżka. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Bez niej nie ma nas... To nasze słońce i nasze życie. Kochamy ją nad życie!
Marta przyjmuje naprawdę ogromną liczbę suplementów, trudno nawet zliczyć ile. Szafki są ich pełne. Obliczyliśmy ostatnio, że miesięczny koszt zakupu leków to 15 tysięcy złotych! Żona korzysta też z komory normobarycznej. Niestety musimy dojeżdżać 80 kilometrów w jedną stronę, co generuje kolejne koszty. Do tego dochodzą też kolejne drogie badania.
Bardzo pomagają nam rodzice Marty. Mimo że są na emeryturze, dalej pracują w gospodarstwie. Ja też robię wszystko, żeby zapewnić żonie wszystko, czego potrzebuje. Ale jak mam to zrobić? Kto zarabia kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie?
Ostatnio podejrzewano u Marty wznowę, ale rezonans jej nie wykazał. To tylko radość na trzy miesiące. Dla niektórych może to krótka radość, ale dla nas to jest wieczność! Przez trzy miesiące można tak dużo, można spędzić mnóstwo czasu z bliskimi, można zrobić tyle rzeczy. Więc cieszymy z Martą tym czasem. Jesteśmy ze sobą, a co będzie za trzy miesiące, wie tylko Pan Bóg. Proszę, pomóżcie mojej ukochanej żonie!
LINK DO ZBIÓRKI:
siepomaga.pl/marta-tomczykMoja żona Marta to wspaniała kobieta, mama dwóch synów: 6-letniego Antosia i 12-letniego Mikołaja. Miłość połączyła nas już w szkole. Przyrzekałem, że będę z nią w zdrowiu i chorobie, dlatego przychodzę dziś błagać o pomoc dla Marty! Moja żona ma glejaka, nowotwór mózgu... Brakuje pieniędzy na dalsze leczenie!
Lekarze nie mają optymistycznych prognoz, co do glejaków, a już szczególnie co do glejaków w wyższym stopniu złośliwości... Jedyne, co słyszymy od nich, to że trzeba żyć dalej, ale mieć świadomość, że guz się odnowi…
Moja dzielna żona nie zamierza się poddawać i czekać na ostateczność! Tak bardzo chce dalej żyć, dla mnie, dla naszych synów. Bez pomocy nie damy sobie jednak rady. Wszystkie wydatki tak mocno nas obciążają, że nie wiemy, co robić dalej... Tak bardzo ją kocham i nie godzę się na to, żeby odeszła! Proszę, pomóż nam opłacić potrzebne leczenie!
Jarek, mąż
Napisz komentarz
Komentarze