W swojej książce „Szczęśliwy jak dziecko, które maluje” napisał: „Żywotny jak dziecko, które maluje… poprzez zabawę śladem dziecko buduje świat – swój świat – będący odbiciem jego zainteresowań, doświadczeń, marzeń. Ślad jest strumieniem życia.”
W Malorcie dziecko doświadcza tego, że inni uczestnicy nie są jego konkurentami, że nie trzeba z nimi rywalizować. Dostrzega, że jest najlepsze takie jakie jest i nikt go nie będzie porównywać z innymi, dając mu w ten sposób do zrozumienia, że jego własna osobowość jest wyjątkowa i niepowtarzalna.
Przestrzeń w której dziecko się znajduje jest bezpieczne i nie przebodźcowuje. Co mamy tutaj na myśli – Arno podkreślił, że to, co dana osoba wyraża w Malorcie nie emocjonalne („ani bolesne, ani radosne”). Ślad pozostawiony na kartce jest wyrażeniem naturalnej, organicznej potrzeby i nie jest wynikiem okoliczności.
Zadziewa się ten proces właśnie dlatego, że dziecko nie jest tutaj oceniane – ani ono, ani jego praca. Nie stawiamy tutaj pytań „co tutaj narysował*ś?”, nie dokonujemy interpretacji.
Wolność – jaką buduje się w Malowni – wyraża się również przez sposób komunikacji. Relacja, która istnieje między uczestnikiem, a posługującym opiera się na tym, że posługujący robi wszystko, by proces formulacji mógł się dziać bezproblemowo. Widzimy, kiedy potrzebujesz pinezki do kartki, kiedy wysycha ci pędzel, kiedy brakuje ci farby. Wyjaśniamy, gdzie odkładać pędzel, abyś mógł/-a ćwiczyć uważność na to, co właśnie robisz.
Zabawa malarska to czas, w którym dziecko może odnaleźć wyciszenie i niespiesznie pozostawiać swoje ślady, będąc świadomym, że każdy ruch pędzlem po kartce jest właśnie taki, jaki powinien być.
To nie tylko ćwiczenie kreatywności ale to również rozwój psychiczny, budowanie pewności siebie, ćwiczenie motoryki małej.
Korzyści z uczestnictwa w zabawie malarskiej jest wiele i trudno je zawrzeć w jednej wypowiedzi, dlatego wyczekujcie dalszej kontynuacji tego tematu.
I oczywiście zapraszamy do własnego doświadczenia w Malowni...
Napisz komentarz
Komentarze