Galapagos - nazwa archipelagu nie jest wcale przypadkowa...
Rzeczywiście, ta nazwa nie jest żadną miarą przypadkowa, gdyż słowo "galapago" funkcjonuje w języku hiszpańskim, a oznacza ni mniej ni więcej tylko żółwia. Nie jest żadną tajemnicą, że ów archipelag, położony na Oceanie Spokojnym, geopolitycznie przynależny Ekwadorowi, zamieszkują ogromne żółwie słoniowe. Stworzenia te stanowią bez wątpienia jedną z głównych atrakcji turystycznych Galapagos, a sweet focia z takim "słodziakiem" na pewno będzie stanowić ozdobę strony mediów społecznościowych. Nazwę Galapagos można spokojnie tłumaczyć jako Wyspy Żółwie.
Przy kwestii nazwy tych wysp warto się jeszcze na chwilkę zatrzymać. Galapagos wcale nie było terminem geograficznym, który utrwalił się od samego początku, czyli odkrycia archipelagu w pierwszej połowie XVI wieku. Co prawda, żółwie od razu zaintrygowały odkrywcę, hiszpańskiego duchownego Tomasa de Barlangi i na pierwszych mapach widnieje faktycznie nazwa "Insulae de los Galapagos", ale potem na długie lata preferowano nazwę "Las Encantandas", co tłumaczymy jako "Zaczarowane Wyspy". To równie chwytliwe nazewnictwo wzięło się z czasów morskiej przygody pewnego kapitana, który próbował pokonać morskie prądy zdążając do Galapagos, ale te ciągle go odpychały. Marynarze uznali, że wyspy mają magiczną naturę. Tyle historia...
Przyroda Galapagos aż prosi się o zachwyty!
Wróćmy teraz do meritum, czyli opisania atrakcji wysp Galapagos. Oczywiście na miejscu pierwszym będzie sama przyroda archipelagu. Na ogólny obraz składa się rzadko spotykany mezalians dziewiczych plaż, wysokich wulkanów (to jeden z najbardziej aktywnych pod tym względem terenów na świecie!) i bujnie porośniętych roślinnością wyżyn, co stawia "wyspy żółwie" wśród najbardziej różnorodnych i jednocześnie najpiękniejszych miejsc na świecie. Jednak piękne widoki krajobrazowe to tylko początek.
Przyroda na wyspach Galapagos żyje dosłownie na oczach turysty, zaskakując go całą feerią barw i kształtów. Na każdym kroku można się natknąć tutaj na lwy morskie i legwany morskie wylegujące się całymi stadami na pięknych plażach. Widok doprawdy nie spotykany w centrum Warszawy. Dobrze zorganizowane i opracowane ścieżki spacerowe, a trzeba dodać iż decydenci zarządzający wyspami stanęli tutaj na wysokości zadania, doprowadzą turystę do kolonii głuptaków niebieskonogich i fregat, gniazdujących wśród wulkanicznych skał i klifów. Jednym z hitów wysp są także specyficzne zięby Darwina. No i oczywiście creme de la creme wakacji w Galapagos - zobaczyć można słynnego, olbrzymiego żółwia z Galapagos przechadzającego się po okolicznych wyżynach. Najlepsze jest to, iż wszystkie te atrakcje są bezpłatne - w europejskich miastach trzeba dziś płacić za wejście do zoo.
Wyspy Galapagos naprawdę nie mają sobie równych, jeśli chodzi o obfitość dzikiej przyrody. Istnieje tutaj prawdziwe poczucie symbiozy z naturą, ale przeplatane z pewnością, iż archipelag jest domem tych wszystkich gatunków zwierząt i roślin, nienaruszonym i odwiecznym. Niech tak zostanie jak najdłużej! A najlepsze jest to, że rzadko tutaj można spotkać jakiś zorganizowany tłum turystów, niezależnie od tego, czy jest akurat pełnia sezonu czy też nie.
Wolny dostęp do wysp Galapagos
Jest jeszcze jeden aspekt, który mocno stanowi o atrakcyjności tej destynacji turystycznej. Pokutuje wśród ludzi myślenie, że tak atrakcyjny pod względem przyrodniczym teren można podziwiać tylko po wykupieniu kosztownego rejsu na pokładzie statku wycieczkowego lub wynajęciu profesjonalnego przewodnika. Ani jedno, ani drugie nie jest prawdą. Wyspy bez najmniejszego problemu można zwiedzać samodzielnie, bez przewodnika, a przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi częściami archipelagu jest wyjątkowo łatwe dzięki szybkim promom. Co chyba najważniejsze, prawie wszystkie atrakcje przyrodnicze można tutaj zobaczyć zupełnie za darmo. Wyjątkiem są tylko zorganizowane na miejscu muzea geograficzne.
Nie trzeba też zapisywać się na wycieczkę z biurem podróży - takie egzotyczne wyprawy na Galapagos to doprawdy kosztowne przedsięwzięcie, a ceny dla jednej osoby oscylują w granicach 20 tysięcy złotych. Tanie linie lotnicze robią swoje i bilet w obie strony (na linii Warszawa - Baltra Seymour) można zabukować już za nieco więcej niż 11 tysięcy złotych.
Napisz komentarz
Komentarze