W ramach projektu zakupiony został nowy średni samochód ratowniczo-gaśniczy wraz z pełnym wyposażeniem dla OSP Solec o wartości 1.699.860,00 zł.
1.401.147.73 wyniosło dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej, 150.000,00 zł ze środków Samorządu Województwa Mazowieckiego w ramach zadania „OSP-edycja 2024” oraz 148.712,27 zł środki własne Gminy Gostynin
W ramach projektu realizowana jest promocyjna akcja edukacyjna na temat zmian klimatu i ochrony zasobów wodnych, której celem jest zwiększenie świadomości społecznej w zakresie: konsekwencji jakie mogą powodować zmiany klimatu, sposobów przeciwdziałania i adaptacji, w tym promowania właściwych postaw i zachowań , zarówno zmniejszających wpływ człowieka na klimat, jak i właściwych w momencie wystąpienia katastrofalnych zjawisk pochodzenia naturalnego. Przeprowadzono 20 spotkań z lokalną społecznością mających na celu informowanie mieszkańców na temat zmian klimatu i ochrony zasobów wodnych. W trakcie realizacji jest kampania edukacyjna w 2 szkołach na terenie Gminy Gostynin mająca na celu edukowanie dzieci i młodzieży na temat zmian klimatu, ochrony zasobów wodnych oraz odpowiedzialnych postaw i zachowań.
Jednym z zadań projektu jest artykuł dotyczący zmian klimatu i ochrony zasobów wodnych, który przestawiamy Państwu poniżej:
Antropogeniczna (spowodowana działalnością człowieka) zmiana klimatu
Świadectwo obserwacji wskazuje, że ocieplenie systemu klimatycznego Ziemi wraz z efektami towarzyszącymi nie ulega wątpliwości. Raport Specjalny IPCC [1] dotyczący ocieplenia o 1,5oC stwierdza: „Szacuje się, że działalność ludzka spowodowała globalne ocieplenie o około 1,0oC powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej, z prawdopodobnym zakresem od 0,8oC do 1,2oC. Jeśli globalne ocieplenie będzie nadal postępowało w obecnym tempie, prawdopodobnie osiągnie 1,5oC między 2030 a 2052 r. Jest to granica, po przekroczeniu której zapewne nie da się uniknąć katastrofalnych skutków globalnego ocieplenia dla biosfery i ludzkości.
Aby nie dopuścić do przekroczenia progu 1,5oC lub przekroczyć go w niewielkim stopniu, globalne antropogeniczne emisje CO2 netto muszą zostać obniżone o około 45% do 2030 r. w porównaniu z poziomem z 2010 r. i osiągnąć zero netto około 2050 r. Emisje substancji innych niż CO2 muszą również ulec głębokim redukcjom”. Ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5oC wymaga szybkich i daleko idących transformacji w obszarach energii, wykorzystania terenu, miast i infrastruktury (w tym transportu i budynków) oraz systemów przemysłowych. Transformacje systemów muszą być bezprecedensowe pod względem skali, być związane ze znacznym ograniczeniem emisji we wszystkich sektorach, szerokim pakietem działań mitygacyjnych (prowadzących do redukcji emisji) oraz znacznym wzrostem inwestycji w odpowiednich obszarach.
Wpływ zmiany klimatu na sektory i systemy jest bardzo poważny, a w szczególny sposób dotyczy gospodarki wodnej. Globalne projekcje na przyszłość pokazują, że zmiana klimatu może zwiększyć ryzyko deficytów wody i pogorszyć bezpieczeństwo wodne, a także zwiększyć ryzyko suszy i powodzi w wielu regionach świata, również w Polsce. Będzie to miało wpływ na zaopatrzenie ludności i przemysłu w wodę, rolnictwo i energetykę konwencjonalną.
Wpływ zmiany klimatu na bilans wodny Polski
Podstawą kształtowania bilansu wodnego są temperatura i opady, które zmieniają się wraz ze zmianą klimatu.
Obserwacje i projekcje na przyszłość wyraźnie pokazują wzrost temperatury w Polsce. Rośnie więc prawdopodobieństwo wystąpienia fal upału w lecie, którym mogą towarzyszyć susze.
W wyniku zmiany klimatu zmienia się charakterystyka opadów. Projekcje wskazują na ogół podobne kierunki zmian, z których część już jest obserwowana na terenie Polski:
Już zaobserwowano zmiany rozkładu czasowego opadów, w szczególności wzrost stosunku sumy opadów w półroczu zimnym do sumy opadów w półroczu ciepłym.
Z uwagi na wzrost temperatury zmienia się faza opadów. Zimą możemy spodziewać się mniej śniegu, a więcej deszczu. Śnieg jest podstawą odnawiania się zasobów wód podziemnych, które zasilają ekosystemy wodne (rzeki, zbiorniki, jeziora) i ekosystemy od wód zależne (obszary wilgotne, podmokłe, obszary bagienne, torfowiska). Brak śniegu może więc prowadzić do powstawania i pogłębiania się deficytów wody.
Wzrost opadów w półroczu ciepłym, jeśli wystąpi, może być niewielki. A zatem deficyt wody w sezonie wegetacyjnym będzie się pogłębiał, prowadząc do przesuszenia gleby, zwłaszcza że z powodu wysokich temperatur parowanie będzie wyższe.
Zmaleje liczba dni z opadem, wydłuży się czas między opadami i zwiększy się ich intensywność. Skutkiem tego, dłuższe okresy bezopadowe (lub z opadem znacznie niższym od normy) mogą być przerywane intensywnymi ulewami.
Wpływ zmiany klimatu na gospodarkę wodną Polski
Z powodu zmiany klimatu wszystkie trzy problemy związane z wodą – deficytu, niszczącego nadmiaru lub zanieczyszczeń – mogą się w Polsce nasilić.
Musimy się liczyć z częstszym występowaniem zarówno suszy (meteorologicznej, rolniczej i hydrologicznej), jak i niszczącego nadmiaru wody. Nawet w jednym roku może wystąpić zarówno susza, jak i powódź. Dawna „nienormalność” staje się nową normalnością, a przyszłe ekstrema będą jeszcze bardziej ekstremalne niż w przeszłości, negatywnie oddziaływając na mieszkańców i gospodarkę Polski.
Klimatyczny bilans wody regularnie przyjmuje wartości ujemne. Latem więcej wody paruje niż spada i to wtedy, kiedy przyroda i rolnictwo potrzebują jej najbardziej. Powstałe niedobory pokrywane są z zapasów wody glebowej. W warunkach przeciętnych ujemny bilans wodny latem nie stanowił problemu, ponieważ długotrwałe szarugi jesienne oraz topniejąca na wiosnę pokrywa śniegu uzupełniała zasoby wody w glebie i zbiornikach wód podziemnych. Niestety, to się zmienia. Przykładem jest zima 2019/2020, kiedy śnieg leżał tylko w górach. Podobne sytuacje będą zdarzać się coraz częściej.
Susze w Polsce występują coraz częściej. Tak było między innymi wiosną 2020 r. Może się okazać, że po suchych latach 2018 i 2019, gdy opady w ogromnej części naszego kraju układały się znacznie poniżej średniej wieloletniej, nastąpi trzeci kolejny suchy rok. Opady w maju 2020 r. nie skompensowały deficytów wody.
Częściej występować będą ulewne opady. Będzie to szczególnie niebezpieczne, jeśli będą się one pojawiać po długotrwałej suszy. Potężna ulewa, kiedy przesuszona i spieczona skorupa gruntu nie przyjmuje wody, może skutkować gwałtownymi powodziami. Tak się zdarzyło np. w sierpniu 2015 r., kiedy podczas jednego ulewnego deszczu na powierzchnię spadła ilość wody odpowiadająca miesięcznej normie opadów.
Wraz ze zmianą klimatu pogorszeniu może ulec jakość wód. Intensywne opady będą nasilać spływ powierzchniowy, prowadząc do zwiększenia transportu zanieczyszczeń ze zlewni, zwłaszcza w obszarach o zdegradowanej pokrywie roślinnej. Dopływ zanieczyszczeń w połączeniu z wyższą temperaturą będą szczególnie niekorzystnie działały na jakość wody w rzekach przekształconych, o uproszczonej strukturze biologicznej i obniżonych zdolnościach do samooczyszczania. W zbiornikach zaporowych mogą nasilać się zakwity sinic, pojawiające się w żyznych, płytkich i ciepłych wodach. Sprzyjać im będzie również dłuższy czas retencji wody w okresach bezdeszczowych. Przykłady zbiorników Sulejowskiego i Siemianówki powinny być ostrzeżeniem.
W dobie zmiany klimatu i postępującej degradacji środowiska zasadniczo powinno zmienić się postrzeganie wody i gospodarki wodnej.
W pierwszym przedwojennym zeszycie periodyku „Gospodarka Wodna” (1/1937) ukazał się artykuł E. Romańskiego „Gospodarka wodna w Polsce”, formułujący cel gospodarki wodnej jako: „odprowadzenie do morza spadającej na ziemię wody przy ograniczeniu do minimum jej szkodliwego działania i przy uzyskaniu do maksimum jej działania pożytecznego jako środowiska, materii i masy” Obowiązujące do końca ubiegłego wieku przekonanie o prymacie gospodarczego wykorzystania wód i ochrony przed powodzią przy minimalizowaniu szkód przyrodniczych okazało się niewystarczające wobec współczesnych wyzwań. Takie sformułowanie celu można już od dawna uznać za wysoce anachroniczne i niewłaściwe, zwłaszcza w obliczu zmiany klimatu.
Nowe idee, które zadomowiły się w Unii Europejskiej wraz z Ramową Dyrektywą Wodną (RDW), mówiące o prymacie dobrej jakości środowiska wodnego i od wód zależnego, przy minimalizacji negatywnych skutków dla gospodarki, jest lepszą odpowiedzią na czekające nas wyzwania. Wdrażaniu tych założeń powinno towarzyszyć przygotowanie struktur administracyjnych do zarządzania adaptacyjnego, uwzględniającego niepewność co do zakresu i skali oddziaływań zmiany klimatu oraz skuteczności potencjalnych instrumentów polityki wodnej.
Lekarstwem na wysoką zmienność czasową opadów i przepływów rzecznych jest rozumiane szeroko retencjonowanie wody, czyli przechwytywanie, kiedy jest jej nadmiar i oddawanie, kiedy panuje susza.
Wszystkie polskie zbiorniki mieszczą zaledwie 6,5% rocznego odpływu rzecznego. Obowiązujący projekt Planu Przeciwdziałania Skutkom Suszy (PPSS) [3] ma spowodować zwiększenie poziomu retencji zbiornikowej do 15% w 2027 r.
Wykonalność tego zadania w tak krótkim czasie poprzez dużą retencję w Polsce jest mało realna. Retencję na poziomie 15% rocznego odpływu rzecznego trudno jest uzyskać z powodów lokalizacyjnych, z uwagi na nizinny charakter naszego kraju oraz wysokie koszty. O ile retencjonowanie wody w dolinach górskich w kontekście ochrony przeciwpowodziowej jest stosunkowo efektywne, to tworzenie zbiorników nizinnych stwarza nie tylko problemy zalania relatywnie dużych terenów pod czaszę zbiornika, ale także generuje liczne problemy związane z utrzymaniem i wykorzystaniem zbiorników.
Wbrew obiegowym opiniom duże zbiorniki nizinne nie rozwiązują również problemów związanych z suszą, zwłaszcza w wymiarze rolniczym. Małe spadki terenu w przeważającej części krajobrazu Polski praktycznie uniemożliwiają rozprowadzanie wody systemem grawitacyjnym. Rurociągi ciśnieniowe doprowadzające wodę na poszczególne uprawy są obecnie trudno wyobrażalne.
Ujemny bilans wodny i zła jakość wód pogłębiane są przez degradację środowiska i niewłaściwe użytkowanie krajobrazu, ekosystemów wodnych i od wód zależnych. Naturalne rzeki i doliny rzeczne, obszary zalesione, wilgotne łąki i mokradła skutecznie zatrzymują wodę i są istotnym narzędziem łagodzenia suszy rolniczej i hydrologicznej oraz zmniejszania ryzyka powodzi. Dodatkowo tereny podmokłe i lasy sekwestrują (wychwytują i zatrzymują) węgiel, a zatem przyczyniają się do obniżenia stężenia CO2 w atmosferze.
Kluczem dla łagodzenia skutków powodzi i suszy powinna być naturalna i mała retencja (na przykład retencja korytowa, mokradła, doliny zalewowe) oraz retencja krajobrazowa. Retencja ta musi być bezwzględnie wzmacniana
W ostatnich dziesięcioleciach system hydrologiczny uległ znacznemu przekształceniu, które sprzyja odpływowi, a nie retencji wody. Uproszczenie schematu hydrograficznego sieci rzek, nadmiernie rozwinięta sieć odprowadzających wodę systemów melioracyjnych na terenach rolniczych oraz ochrona przeciwpowodziowa realizowana przez budowę wałów i prostowanie rzek, są elementami zmniejszającymi możliwości retencjonowania wody wobec już zaobserwowanych i spodziewanych opadów nawalnych.
Rzeki i ich doliny o dobrym stanie ekologicznym (co postuluje RDW) są miejscami, gdzie stosunkowo łatwo retencjonować wodę dobrej jakości. Kluczowym działaniem powinna być bezwzględna ochrona cieków w stanie naturalnym lub półnaturalnym. Na takich ciekach podejmowanie działań technicznych jest niewskazane.
Na ciekach o zmienionej morfologii konieczne jest podjęcie działań na rzecz ich renaturyzacji lub rehabilitacji – odtworzenia naturalnego biegu cieków i ich łączności z dolinami rzecznymi. Takie działania wpływają na większe zdolności retencyjne, odtwarzanie wód podziemnych, poprawę bioróżnorodności i możliwość adaptacji systemu ekohydrologicznego do zmiany klimatu. Są one też zgodne z najnowszą Strategią na rzecz Bioróżnorodności UE do 2030 r. , opublikowaną kilka tygodni temu w ramach Nowego Zielonego Ładu dla Europy . Godnym uznania krokiem w tym kierunku jest również opracowanie w Polsce Krajowego Programu Renaturyzacji Wód Powierzchniowych
Alternatywą dla działań renaturyzacyjnych w ciekach o silnie zmienionej morfologii (wyprostowanych, zestopniowanych, ze słabą łącznością z wodami podziemnymi) jest rozwijanie małych, przepływowych zbiorników wodnych. Kluczem dla późniejszego wykorzystania tak retencjonowanej wody jest jej dobra jakość.
Wobec zagrożenia związanego ze zmianą klimatu musimy zrobić krok więcej, niż wymogi związane z wdrożeniem RDW czy siostrzanej Dyrektywy Powodziowej. Tym krokiem jest zwiększenie hydrologicznej buforowości krajobrazu i zwiększenie retencji krajobrazowej. W przypadku krajobrazu wiejskiego trzeba przytrzymać wodę – sprawić, żeby została blisko tego miejsca, gdzie spadnie lub efektywnie infiltrowała, zwiększając zasoby wód podziemnych.
Jest to proces znacznie wykraczający poza możliwości oddziaływania władz wodnych.
Oznacza to bowiem podjęcie szeregu inicjatyw na terenach wiejskich, takich jak:
efektywne promowanie działań dla zwiększenia ilości próchnicy w glebie (stale ubywającej w ostatnich dekadach),
utrzymanie łąk i pastwisk w dolinach i dolinkach rzecznych,
ekstensyfikacja na wybranych obszarach odwadniających systemów melioracyjnych,
przebudowa struktury lasów i zadrzewień na obszarach zasilania wód podziemnych i w dolinach rzecznych, itp.
Dobrym krokiem w tym kierunku jest opracowany projekt Planu Przeciwdziałania Skutkom Suszy (PPSS)
Tego typu działania bez systemowego wsparcia finansowego ze strony państwa dla rolników lub gospodarstw leśnych nie mają szans powodzenia.
Jakość środowiska – czyli ochrona siedlisk i ekosystemów w dobrym stanie i możliwie szeroka rewitalizacja pozostałych – jest podstawą i pierwszym krokiem działania. Sztuczne metody retencji i zasilania wód gruntowych są krokiem ostatecznym.
Obecnie polskie rolnictwo zależy od deszczu. Ta sytuacja z całą pewnością się zmieni. Coraz istotniejsze stanie się dodatkowe nawadnianie upraw. W najbliższych dekadach, przy zmienionym klimacie, rolnictwo z najmniej zużywającego wodę stanie się użytkownikiem głównym.
Należy pamiętać, że w odróżnieniu od gospodarki komunalnej i przemysłu, nawadniane rolnictwo zwraca w większości wodę nie do cieku lub gruntu, ale do atmosfery (w postaci pary wodnej). Woda ta wraca na Ziemię jako deszcz, ale często daleko od miejsca, w którym wyparowała, może nawet w innym kraju.
Woda do wykorzystania rolniczego w przyszłości będzie pochodziła z małej retencji (stawy i oczka wodne położone w gospodarstwie rolnym) oraz – niestety w dużej mierze – z wód podziemnych.
Rabunkowe lub niekontrolowane pobory wód podziemnych mogą doprowadzić do znaczących negatywnych skutków środowiskowych(takich jak wysychanie małych cieków, torfowisk zasilanych wodami podziemnymi, zanik lasów o charakterze łęgowym i olsów) i gospodarczo-społecznych (np. nasilone przesuszenie krajobrazu i zmniejszenie produktywności małych gospodarstw rolnych z produkcją opartą o nawodnienia). Eksploatacja wód podziemnych wymaga monitoringu i ochrony, które powinny wyznaczyć nowe standardy dla gospodarowania wodami w Polsce.
Woda do nawadniania upraw musi być używana oszczędnie, na przykład poprzez mikrodeszczownie, nawadnianie kroplowe i dokorzeniowe.
W przypadku krajobrazu miejskiego, czyli w obszarach o znacznym udziale powierzchni nieprzepuszczalnych (budynki, place, ulice i parkingi), intensywne opady zwiększają straty wywołane tak zwanymi szybkimi powodziami miejskimi, a susze i wzrastające temperatury nasilają miejską wyspę ciepła. Z uwagi na wysokie ceny nieruchomości i presję na rozwój budownictwa, zwiększenie buforowości miast może stanowić jeszcze większe wyzwanie, niż będzie to miało miejsce na obszarach wiejskich.
Woda i zieleń w przestrzeni miasta skutecznie łagodzą negatywne skutki zmiany klimatu, obniżając temperaturę, zwiększając wilgotność powietrza i przechwytując nadmiar wody w miejscu wystąpienia opadu. Adaptacja do zmiany klimatu wymaga więc podjęcia natychmiastowych działań integrujących struktury zieleni i miejską gospodarkę wodną w planowaniu przestrzennym.
Priorytetem działań urbanistycznych powinno być tworzenie wielu rozproszonych punktów miejscowej retencji wód opadowych, z wykorzystaniem błękitno-zielonej infrastruktury (naturalnych, półnaturalnych i sztucznych terenów i obiektów łączących zieleń i wodę), która musi stanowić istotny element tkanki miejskiej.
Gospodarka wodna musi być zintegrowana. Ten termin, wprowadzony w końcu ubiegłego wieku przez Globalne Partnerstwo dla Wody , staje się jednym z podstawowych założeń w nowoczesnym patrzeniu na gospodarowanie zasobami wodnymi.
Zintegrowana gospodarka wodna wymaga łącznego traktowania zasobów powierzchniowych i podziemnych, jakości wód i ich wielokrotnego wykorzystania oraz jakości środowiska i zwiększania jego odporności na stres wywołany zjawiskami ekstremalnymi. Zarządzanie oparte o takie podejście prowadzi do zmniejszania deficytów wody i poprawy jej jakości.
Konieczne jest rozszerzenie odpowiedzialności za wodę poza instytucje tradycyjnie zarządzające zasobami wodnymi. Kluczowymi partnerami są planiści, rolnicy, leśnicy, energetycy i społeczeństwo obywatelskie.
Niezbędna jest edukacja społeczeństwa w dostrzeganiu wody i naturalnych ekosystemów wodnych jako wartości większych niż wartości surowcowe.
Pogłębieniem zintegrowanego podejścia powinno być połączenie w jednym dokumencie planistycznym, a następnie realizacyjnym, zarządzania ryzykiem powodzi i suszy, dla których wspólnym ogniwem jest poszukiwanie możliwości zwiększenia retencji
Istnieje swoisty konflikt wymagań związanych z zapobieganiem powodziom i suszom. W pierwszym przypadku potrzebna jest retencja „sucha”, czyli obszary zielone służące do zatrzymania nadmiaru spływającej wody (np. poldery). W drugim przypadku potrzebna jest retencja „mokra”, a więc zgromadzenie w sprzyjających temu lokalizacjach zasobów wody do wykorzystania w okresie jej niedoboru. Planowane działania powinny dążyć do minimalizacji tego konfliktu.
Konieczne jest uznanie znaczenia środowiska naturalnego i bioróżnorodności jako istotnego elementu poprawy jakości wody, retencyjności i adaptacji do zmiany klimatu .
Zasoby wodne Polski są niewielkie. Zarówno pod względem opadu atmosferycznego, jak i przepływów rzecznych na mieszkańca, Polska plasuje się wśród krajów o najniższych zasobach wodnych w Europie. Naszym bogactwem jest jednak – i powinna pozostać – nie woda, która odpływa z terenu kraju, lecz woda, która jest zretencjonowana w krajobrazie i odtwarza zasób wód powierzchniowych i podziemnych. Retencja krajobrazowa powinna stanowić istotny element wliczany do zasobności wodnej Polski.
Zagrożenia związane z wodą podczas spektakularnych powodzi (np. w lipcu 1997 r. czy w maju i czerwcu 2010 r.), suszy lub w przypadkach, gdy dramatycznie pogorszy się jakość wody (np. w Warszawie w 2019 r. z powodu awarii układu przesyłowego do oczyszczalni ścieków Czajka) uruchamiają wiele doraźnych działań. Zdecydowanie ważniejsza jest jednak gotowość do podjęcia konsekwentnych, długoterminowych i zintegrowanych działań opartych na wiedzy, służących w pierwszej kolejności adaptacji do zmiany klimatu (redukcji ryzyka suszy i powodzi) oraz ograniczenia negatywnego wpływu na klimat (redukcja emisji CO2). Inne cele, np. żegluga śródlądowa, powinny być im podporządkowane.
Opracowano na podstawie Komunikatu 01/2020 interdyscyplinarnego Zespołu doradczego do spraw kryzysu klimatycznego przy Prezesie PAN na temat zmiany klimatu i gospodarki wodnej w Polsce - 1 Warszawa, 12 czerwca 2020 roku
#FunduszeUE #FunduszeEuropejskie
#Mazowszepomaga #programywsparcia #solidarnośćmazowiecka
Napisz komentarz
Komentarze