Dobrze znam ten świat. Od lat należę do niego. Jest mi bardzo bliski św. Jan Paweł II, który sam będąc nieuleczalnie chorym i niesprawnym fizycznie, swoim głoszeniem Ewangelii pociągał miliony ludzi z całego świata - młodych, starych, chorych, wierzących i niewierzących, co więcej sam był żywą Ewangelią cierpienia. Swoim życiem uczył, jak nieść swój krzyż do końca w łączności z Chrystusem i jak mieć swój udział w zbawianiu świata mocą Ducha Świętego „Moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12,9).
Św. JP II nauczył mnie pokory wobec niedomagania, oddawania cierpienia Bogu i zdania się na wolę Bożą mocą Ducha Świętego. Im bardziej osłabiają mnie choroby i brzemię podeszłego wieku, tym bardziej czuję się mocna wewnętrznie. Jest to – jak nauczał Papież - dojrzewanie w Duchu Świętym do ofiarowania swojego cierpienia za innych, do modlitwy wstawienniczej za bardziej cierpiących, za pogrążonych w nałogach, za tych, którzy odchodzą od Kościoła, o nawrócenie dla wątpiących itd. I uwierzcie, kiedy moje serce wypełnia się problemami innych, kiedy za nich się modlę, doświadczam niepojętego pokoju i ogromnej radości. Jest to wewnętrzne uzdrowienie… zwracam serce ku innym, proszę za nimi i dziękuję za to, co Bóg uczyni zgodnie ze swoją wolą a sama otrzymuję trwały pokój, radość i łaskę przynaglenia do składania świadectwa o wielkim Bożym miłosierdziu, o niezgłębionej Bożej miłości płynącej z Krzyża Chrystusa. Tak, trudno być nieuleczalnie chorym, ale człowiek ma wybór: albo sam będzie się zmagał z cierpieniem albo będzie je łączył z Krzyżem Chrystusa. Powiem jedno – próbowałam kiedyś sama i nie dałam rady, doszłam „do ściany”. Rozpłakałam się przed Najświętszym Sakramentem i powiedziałam „Panie, już nie mogę, nie wytrzymam! Ratuj mnie, bo ginę!” I po długiej adoracji zalana łzami usłyszałam w sercu: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc w słabości się doskonali”. Ogarnął mnie pokój. Odeszły gdzieś lęki. Czułam nawet jak ból słabnie a ja odpoczywam. I odtąd nie opuszcza mnie świadomość, że moją mocą jest moc Ducha Świętego. „Chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień” (2 Kor 4,16).
Św. Jan Paweł II mówił do ludzi w podeszłym wieku „Wy jesteście widomym znakiem, że sens życia nie polega tylko na zarabianiu i wydawaniu pieniędzy, że w każdej zewnętrznej działalności powinno dojrzewać to, co wewnętrzne, a w tym, co doczesne – to, co wieczne”. „Wy, wszyscy w swoich cierpieniach w szczególny sposób odzwierciedlacie tajemnicę Krzyża Chrystusowego i Jego moc. I dlatego też wy jesteście wszędzie w społeczeństwie a zwłaszcza w Kościele, ważni i cenni, jesteście na wagę złota. Może widzicie to swoje życie takie niedołężne, czujecie się bezsilni i bezradni tak po ludzku, ale w świetle tego, co mówi Pan Jezus jesteście bezcenni”. (J P II, Częstochowa1976)
„Dla was, których członki są bardzo słabe, bezsilne, nie możecie o własnych siłach chodzić, pracować, radzić sobie – dla was pozostaje jeszcze ten najgłębszy wymiar człowieczeństwa: wasz ludzki duch! W tym właśnie duchu ludzkim, w tym duchu każdego w was działa i niech działa Duch Święty, niech działa ze szczególną mocą Duch Święty Pocieszyciel. I niech On dokonuje, czego byłem świadkiem obcując z chorymi. Niech dokonuje tego zdumiewającego przeobrażenia wewnętrznego, które sprawia, że ludzie bardzo cierpiący są bardzo szczęśliwi. Po ludzku jest to absolutnie niewytłumaczalne. Jest to jedna z tych Bożych tajemnic, które rozsiane są po świecie, właśnie w tym świecie chorych” (J P II, Kraków, 1979r.)
Myślę, że ci, którzy towarzyszą chorym, starszym i niepełnosprawnym mogą wyświadczyć bezcenną łaskę opowiadając lub czytając swoim podopiecznym homilie św. Jana Pawła II skierowane do chorych. Słowa te będą koić jak balsam ich cierpienia, pocieszą a może uzdrowią wewnętrznie dając siłę do wytrwania.
Krystyna Sobczyńska
Napisz komentarz
Komentarze