Ceremonia wręczenia odznaczeń odbyła się 4 marca 2019 r. w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Wszyscy odznaczeni otrzymali również dyplom o treści: „Odznaczenie im. Edwarda Mosberga dla Cichego Bohatera za szczególną pomoc udzieloną narodowi żydowskiemu podczas II wojny światowej z wyrazami głębokiej wdzięczności”. Dyplom podpisali Edward Mosberg, patron Fundacji i Jonny Daahles, organizator i kierujący Fundacją.
Fundacja From The Depths działa od maja 1914 r. Prezes Fundacji skierował do zebranych słowa: „My Żydzi i Polacy mamy absolutny obowiązek, aby nie zapomnieć o sześciu milionach Żydów, trzech milionach Polaków zamordowanych przez niemieckich nazistów i ich współpracowników w czasie Holocaustu. Nigdy nie wolno nam także zapomnieć o cichych bohaterach, Polakach, którzy ryzykowali życie, aby ratować swoich żydowskich sąsiadów”.
Patron Fundacji, Edward Mosberg, w momencie wybuchu II wojny światowej mieszkał w Krakowie i miał 13 lat. Przeżył obozy w Płaszowie i Mathausen. Jego rodzice zginęli. Po wojnie w 1951 r. wyjechał do Nowego Yorku, obecnie mieszka w New Jersey. W Ameryce odniósł sukces w branży deweloperskiej. Wciąż pracuje nad promowaniem pamięci o Holocauście i pielęgnowaniem pamięci o Zagładzie.
Za „cichego bohatera” godnego odznaczenia uznany został przez Fundaję m.in. Władysław Sajkowski „Dziutek”, urodzony w Gostyninie w 1923 r., absolwent gostynińskiego Gimnazjum. Studia odbył w Warszawie i w stolicy mieszka do dziś. Nadal utrzymuje kontakt z rodzinnym miastem, a w Warszawie aktywnie działa w Towarzystwie Przyjaciół Gostynina.
Gdy we wrześniu 1940 r. powstało getto w Gostyninie, trafili tam jego szkolni koledzy: Heniek Fromer, Abram Szpektor, Moniek Goldman, Heniek Nusynowicz, Moniek Potasz. Sajkowski dowiedział się, że głodują i proszą o pomoc. Nawiązał więc kontakt z Szlomo Motylem z getta, radnym w latach 1937– 1939, który był elektromechanikiem radiowym. Szlomo otrzymał stałą przepustkę i dzięki temu miał możliwość swobodnego wychodzenia poza bramę rewiru. Za jego pośrednictwem 19-letni Sajkowski przekazywał żywność dla swoich przyjaciół. Natomiast w późniejszym czasie, tuż przed likwidacją getta w kwietniu 1942 r. i wywózką osadzonych do obozów zagłady, wspólnie z matką Zofią pomógł Szlomo Motylowi i jego rodzinie przejść „zieloną granicę” do Warszawy. Najpierw ukrywał ich przez tydzień w swoim mieszkaniu na Kolonii. Kobiety z dzieckiem umieścił w mieszkaniu, zaś Szlomka i Konrada w specjalnie zbudowanej kryjówce, z której w każdej chwili można było wyjść niezauważonym do przylegającej doń stodoły, a wieczorem ewentualnie do lasu. Pośredniczyła w tym wszystkim „akowska” rodzina Kliglichów z tej samej ulicy. Przerzut odbył się w nocy. Przewodnikiem był Ziółkowski ps. „Ziółek”, natomiast Sajkowski osobiście ubezpieczał ich przejście przez las do wsi Skoki-Mniszek, skąd już czekającą „podwodą” udali się w dalszą drogę.
W ukrywaniu żydowskich znajomych Sajkowski nie miał większych trudności, bo już wcześniej przechowywał poszukiwanego przez gestapo podoficera Wojska Polskiego Konrada Swachę.
Czy rodzina Motylów przeżyła? Sajkowski twierdzi, że z getta warszawskiego otrzymał wiadomość, iż szczęśliwie dojechali i że udało im się skontaktować z Marianem, jego bratem, który mieszkał wtedy w Jabłonnie k. Warszawy. Dalszy los rodziny Szlomo Motyla nie jest mu znany. Sądzi, że gdyby przeżyli, to z pewnością by go odwiedzili.
Sajkowski długo zwlekał z ujawnieniem opisanej sytuacji. Sądził, że to, co zrobił „było niewspółmiernie mało w stosunku do wielkiego zaszczytu, jakim jest umieszczenie nazwiska w kronikach historii niesienia pomocy obywatelom pochodzenia żydowskiego”. Ponadto uważał, że było to jego moralnym obowiązkiem, ponieważ była to rodzina zaprzyjaźniona z jego trzema braćmi, z których dwóch zginęło w obozach zagłady w Dachau i Matchausen-Guzen.
Po raz pierwszy opisał swój udział w ratowaniu Żydów w 1998 r., kierując korespondencję do Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. List do ŻIH Sajkowski zakończył „Nie sposób było wymazać z pamięci tak piękny epizod walki dobra ze złem (…), że w imię prawdziwej, szczerej przyjaźni, żadne ryzyko utraty życia nie istnieje. O tym powinni pisać, to podkreślać i propagować historycy naszemu młodemu pokoleniu i w tym duchu je wychowywać”.
Teraz przedstawiciele Fundacji From the Depths zgłosili się do niego sami.
W uroczystości w warszawskim Zamku obecni byli: wicemarszałek Knesetu Yehiel Hilik Bar, przedstawiciele Kongresu USA oraz przedstawiciele polskich władz, m.in. wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński, przewodniczący polsko-izraelskiej grupy parlamentarnej, minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, senator Anna Maria Anders. Wicemarszałek Knesetu, zabierając głos, powiedział: „Mamy wobec was – Sprawiedliwych – ogromny dług wdzięczności. Sprawiedliwi postępowali właściwie, ryzykując wszystko, co mieli i wszystkich, których kochali. Uznajemy to, dziękujemy wam za to i dziś oddajemy i wam cześć”.
Wiele jeszcze nazwisk osób, które udowadniały swoją odwagę, ratując Żydów w czasie Holocaustu, wciąż pozostaje nieznanych i czeka na ujawnienie światu swego cichego bohaterstwa. Fundacja wydobywa z mroków historii właśnie tych Polaków.
Barbara Konarska-Pabiniak
źródło "Nasz Płock" nr 1, 2019, s. 15.
Władysław Sajkowski (czwarty od lewej w pierwszym rzędzie) wśród innych cichych bohaterów.
Napisz komentarz
Komentarze