Przypomnę słowa Morawieckiego z 1 lipca: „Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wybory. […] Latem wirusy grypy i ten koronawirus też są słabsze. Dużo słabsze”.
Co z informacjami o nowych ogniskach zakażeń? Słyszymy, że na weselach, pogrzebach, w DPS-ach wirus rozprzestrzenia się bardzo szybko. A co ze spotkaniami z politykami? Z wcześniejszymi wiecami wyborczymi, na których widzieliśmy brak i maseczek, i dystansu tak zalecanego przez Ministerstwo Zdrowia? Rozumiem, że wirus nie interesuje się polityką i omija szerokim łukiem takie spędy. Zdaje się potwierdzać to nasz nowy-stary prezydent, co prawda pilnie zakładający maseczkę przed wejściem do budynku, ale zapominający o niej wśród tłumów swoich zwolenników. Bo przecież jest na powietrzu.
Co z dobowymi statystykami zakażeń koronawirusem? Kiedy słyszymy, że wiele osób przebywa kilka tygodni na kwarantannie, bo wyniki testu nie stwierdzają jednoznacznie, czy ktoś jest zdrowy czy chory. Przyczyna tkwi prawdopodobnie w złym przeszkoleniu osób pobierających wymazy. Ale statystyki są podbijane.
Co z potrzebami służby zdrowia? Naprawdę brakuje respiratorów, czy środków ochronnych? Część sprowadzonych sprzętów przez rząd miała nieprawidłowe atesty, więc nie nadaje się do użytku. Zwykli ludzie organizują akcje typu #hot16challenge, by wspomóc służby medyczne, kiedy rządowy przetarg na sprzęt ratujący życie wygrywa handlarz bronią, czy znajomy ministra zdrowia. Nie zapomnijmy, że sejmowa komisja zdrowia przyjęła poprawkę do rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia funkcjonowania ochrony zdrowia w związku z epidemią COVID-19, która to poprawka umożliwi Poczcie Polskiej uzyskanie około 70 milionów złotych „rekompensaty” za wydrukowanie kart do głosowania w nieprzeprowadzonych wyborach prezydenckich 10 maja. Co ma to wspólnego ze zdrowiem? Nie wiem.
Jeszcze kwestia szczepionek, nie tylko tej jeszcze nieodkrytej na koronowirusa? Lekarze krzyczą o ich skuteczności, a pan prezydent chwali się, że się nie szczepi.
Czuję się skołowana natłokiem tak sprzecznych komunikatów. Nic dziwnego, że ludzie niechętnie przestrzegają zaleceń epidemiologicznych, skoro widzą taki przykład z góry. W tej polskiej rzeczywistości nasuwa mi się tylko jedno stwierdzenie: „twój ból jest lepszy niż mój”.
Sylwia Jabłońska
Napisz komentarz
Komentarze