Na początku meczu wydawało się, że przejąć inicjatywę w tym spotkaniu postarają się zawodnicy Białej Gwiazdy. Dało się to odczuć między innymi na przykład po zablokowanym strzale z dystansu Yawa Yeboaha, czy też dośrodkowaniu Macieja Sadloka. Jak się okazało, gdy już konkretniej zdecydowali się zaatakować Nafciarze, zrobili to do bólu skutecznie. Z autu na prawej stronie bardzo daleko piłkę wyrzucił Damian Zbozień i w tym miejscu należy zaznaczyć, że leciała ona z taką siłą, jakby było to co najmniej niezłe dośrodkowanie z rzutu rożnego lub wolnego. W polu karnym gospodarzy o piłkę walczyli Dawid Szot, Rafał Janicki i Alan Uryga. Najwyżej wyskoczył nasz kapitan i w swoim stylu mocnym strzałem głową wyprowadził nas na prowadzenie. Tuż po utracie bramki krakowianie jak najszybciej starali się doprowadzić do wyrównania. Krzysztof Kamiński bez trudu poradził sobie jednak z próbą z dalszej odległości Szota. Później do przodu ruszyli piłkarze Wisły Płock. Niestety dwie kolejne próby okazały się niecelne, ponieważ precyzji zabrakło zarówno Zbozieniowi przy jego główce, jak i Patrykowi Tuszyńskiemu, który nie skorzystał z podania Filipa Lesniaka.
Po kilku minutach uaktywnili się gospodarze. Yeboah znakomicie wypatrzył na skrzydle Jeana Carlosa, ale Hiszpan był nieco wyrzucony do linii końcowej i z ostrego kąta nie trafił nawet w światło bramki. Po dwudziestej minucie mogliśmy, a w zasadzie wręcz powinniśmy, podwyższyć prowadzenie. Dobrą, indywidualną akcję przeprowadził w polu karnym Tuszyński. Napastnik na sam koniec idealnie wystawił piłkę Mateuszowi Szwochowi, który z pięciu metrów niestety wyraźnie przestrzelił. Niewykorzystana sytuacja na szczęście się na nas nie zemściła, kiedy Carlos nieznacznie się pomylił z dalszej odległości. W okolicach pół godziny gry ponownie z dobrej strony pokazał się bardzo aktywny dziś Tuszyński. Po zejściu do środka jego mocne, płaskie uderzenie z problemami złapał jednak Mateusz Lis. Do interwencji Kamińskiego nie zmusił za to Sadlok. Kapitan gospodarzy przeniósł piłkę nad bramką z ponad dwudziestu metrów, kiedy sędzia podyktował rzut wolny. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do Nafciarzy. Kolejny zabójczy stały fragment gry! Z rzutu rożnego dośrodkował Szwoch, a świetną główką popisał się tym razem Damian Michalski, który wygrał walkę o pozycję z Sadlokiem.
Po zamianie stron pierwsi zaatakowali podopieczni Radosława Sobolewskiego. Po następnym dalekim wyrzucie Zbozienia z autu raz jeszcze do sytuacji bramkowej doszedł Uryga. Nasz lider przyjął futbolówkę na klatkę piersiową i strzelił z półobrotu, ale niestety niecelnie. Później mieliśmy dłuższy okres walki w środku pola i braku dokładności z obu stron, z czego wynikały nieudane zagrania Filipa Lesniaka, czy wprowadzonego w przerwie z ławki rezerwowej Jakuba Błaszczykowskiego. Warto zaznaczyć, że nawet jeśli jakieś dośrodkowanie gospodarzy było precyzyjne, to bez zarzutu zagrożenie oddalała płocka defensywa. Od czasu do czasu uruchamiając przy okazji groźne kontrataki. Po jednym z nich z kilkunastu metrów na bramkę Lisa strzelał Dawid Kocyła, ale jego próba została jednak zblokowana na rzut rożny, z którego nic nie wynikło. Na dwadzieścia minut przed końcem spotkania w końcu jakąś groźniejszą akcję przeprowadzili gospodarze. Na prawej stronie dobrze uwolnił się Błaszczykowski. Kapitan Białej Gwiazdy idealnie wystawił płasko piłkę do Sadloka. Ten jednak w ostatniej chwili został na szczęście zablokowany.
I być może właśnie ta interwencja okazała się dla nas w drugiej połowie kluczowa. Chodzi bowiem o to, że chwilę potem świetną kontrę wyprowadzili Nafciarze, kiedy to w środku pola fatalnie piłkę stracił Vullnet Basha. Z głębi pola środkiem boiska popędził Kocyła, a po tym, jak jego strzał został zablokowany, do futbolówki na prawej stronie dopadł Tuszyński. Napastnik miękko wrzucił do Damiana Rasaka, a ten efektownymi nożycami zdobył swojego pierwszego oficjalnego gola w barwach Wisły Płock. Kilka minut później raz jeszcze pokazał się wyraźnie rozochocony wychowanek Elany Toruń. Tym razem szukał szczęścia z dalszej odległości, ale już bez efektów. Podobnie jak kilka minut później. Pod koniec meczu wydawało się, że krakowianom zostanie podyktowany rzut karny. Arbiter główny po wideoweryfikacji zdecydował się jednak przyznać nam jedynie rzut wolny, a za próbę wymuszenia jedenastki Szota ukarał żółtą kartką. Niedługo potem mieliśmy już koniec meczu. Pierwsze ligowe zwycięstwo Nafciarzy w sezonie 2020/2021 stało się faktem!
Następne ligowe spotkanie piłkarze Wisły Płock rozegrają za tydzień. W piątek 25 września podejmiemy Wartę Poznań. Początek meczu o 18:00.
.
Wisła Kraków - Wisła Płock 0:3 (0:2)
0:1 - Alan Uryga 8'
0:2 - Damian Michalski 43'
0:3 - Damian Rasak 71'
Wisła K.: 1. Mateusz Lis - 43. Dawid Szot, 2. Rafał Janicki, 3. Adi Mehremić (46', 16. Jakub Błaszczykowski), 4. Maciej Sadlok - 10. Gieorgij Żukow, 6. Vullnet Basha (77', 21. Nikola Kuveljić) - 40. Yaw Yeboah (79', 44. Aleksander Buksa), 18. Chuca (46', 77. Stefan Savić), 33. Dawid Abramowicz - 15. Jean Carlos Silva (77', 11. Fatos Bećiraj).
Wisła P.: 1. Krzysztof Kamiński - 2. Damian Michalski, 94. Dušan Lagator, 18. Alan Uryga - 33. Damian Zbozień, 23. Filip Lesniak, 6. Damian Rasak (90', 28. Maciej Ambrosiewicz), 24. Ángel García Cabezali - 9. Dawid Kocyła (72', 11. Piotr Pyrdoł), 8. Patryk Tuszyński (76', 26. Cillian Sheridan), 14. Mateusz Szwoch (72', 27. Torgil Gjertsen).
Żółte kartki: Basha, Szot - Rasak.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
wisla-plock.pl
Napisz komentarz
Komentarze