Wiadomość o śmiertelnej chorobie nigdy nie przychodzi w porę, zwłaszcza jeśli masz tylko 27 lat i synka, który dopiero co skończył roczek. Nie tak wyobrażałam sobie te Święta... Powinnam być teraz z synkiem, ubierać choinkę, pakować prezenty w kolorowy papier i dbać o to, by Oliwier miał piękne wspomnienia. Tymczasem jestem w szpitalu, czeka mnie chemia i przeszczep szpiku. Walczę, bo ostra białaczka szpikowa nie odpuszcza... Nie opuszcza mnie też przeraźliwy strach o życie...
Napisz komentarz
Komentarze