Tego dnia przypominamy tragiczne losy członków antykomunistycznego podziemia, którzy nie złożyli broni po zakończeniu II wojny światowej. Przywracamy pamięć o Polakach, o których przez kilkadziesiąt lat historia głucho milczała. Pamiętamy o żołnierzach tzw. drugiej konspiracji – poległych, zamęczonych w ubeckich więzieniach, skazanych w procesach pokazowych i poddawanych licznym torturom i prześladowaniom. Przywołujemy bohaterów, którzy swoją ideową walką stali się symbolem do naśladowania przez pokolenia poznańskiego czerwca i Solidarności.
Zwykło się Ich nazywać „Żołnierzami Wyklętymi”, ponieważ pięć lat okupacji niemieckiej zmuszeni byli zamienić na idący ze wschodu, niczym burza, stalinowski reżim. W odróżnieniu od tej części społeczeństwa, która uznała władzę ludową narzuconą odgórnie na polecenie Stalina, Oni nie godzili się z powojennym kształtem państwa polskiego narzuconym przez Związek Sowiecki. Oni – wyklęci przez komunistyczny system, nie złożyli broni. Jeszcze raz poszli do lasu bronić miejscowej ludności przed kradzieżami i gwałtami MO, UB i NKWD.
W naszym powiecie
W powiecie gostynińskim już pod koniec stycznia 1945 r. pojawiły się antykomunistyczne oddziały Ruchu Oporu Armii Krajowej (ROAK) tzw. leśni. Oddziały działały w rejonie Gąbina i Dobrzykowa z Władysławem Dubielakiem, ps. „Myśliwy”, w pasie Gostynin – Sochaczew - Łowicz oraz w pobliżu Juliszewa i Sannik. Obecność działających żołnierzy AK odnotowano także na terenach wokół Szczawina i Pacyny. „Leśni” w gostynińskim przeprowadzili kilkadziesiąt akcji przeciwko komunistycznej administracji, głośne były akcje zbrojne na spółdzielnie np. na Spółdzielnię Spożywców „Gostyniak” w Szczawinie czy spółdzielnię kolejarzy mające na celu pozyskanie pieniędzy na działalność grup. Znane są liczne akcje rozbrajania placówek UB i MO min. w Dobrzykowie, Pacynie, Szczawinie, Radziwiu, Łącku, Słubicach, Iłowie i Sannikach. Bezwzględnie koniecznym jest przybliżenie historii postaci – oprócz wspomnianego Władysława Dubielaka, Henryka Józwiaka ps. „Groźny”, który zginął podczas próby uwolnienia swoich podkomendnych żołnierzy z aresztu w Gostyninie, Adama Dubrawskiego ps. „Iskra” skazanego na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie. Ich historie są przykładem fenomenalnych wzorców osobowych, walk, pościgów, ucieczek jak np. ucieczka Czesława Nowickiego ps „Wróbel” ze Szpitala Powiatowego w Gostyninie, czy Michała Borkowskiego ps. „Włóczęga” z konwoju przewożącego go z Płocka do Warszawy.
Przez całe lata PRL-u nazywano Ich „zaplutymi karłami reakcji”, a wszystkie niepodległościowe organizacje, do których należeli określano jako „faszystów”, czy „bandy reakcyjne”. Wielu z Nich poległo z bronią w ręku, innych zamęczono w więzieniach ciągłymi przesłuchaniami i torturami, a jeszcze inni po okrutnych śledztwach przechodzili pokazowe procesy, które były kpiną z wymiaru sprawiedliwości, a których wyrok był oczywisty – natychmiastowe wykonywanie kary śmierci. Jedynie nielicznym udało się przetrwać stalinowski reżim, aby żyć dalej przez długie dekady Polski Ludowej z piętnem „reakcyjnego bandyty”.
Zainteresowanie młodzieży
Zainteresowanie zakazaną i często zakłamywaną historią podziemia powojennego, sprzeciwem wobec terroru i totalitarnego państwa, a także fascynacja losami konkretnych bohaterów tamtych wydarzeń zastrzelonych w obławach Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, NKWD, zakatowanych w ubeckich piwnicach, zabitych strzałem w tył głowy, powieszonych z wyroków służalczych sądów - powodują wzrost zainteresowania młodych ludzi. Interesują ich losy konkretnych bohaterów, jak rotmistrz Witold Pilecki, pułkownik Łukasz Ciepliński, generał August Fieldorf „Nil”, Danuta Siedzikówna „Inka”.
Powstają organizacje, stowarzyszenia gloryfikujące bohaterów podziemia antykomunistycznego, liczne opracowania historyków, filmy dokumentalne i fabularne, spektakle i widowiska teatralne, rekonstrukcje zajmujące się tym fragmentem naszej historii, zloty i „wydarzenia” facebookowe, niezliczone „memy” internetowe, komiksy i piosenki.
Jednakże to zainteresowanie, odkrywanie przemilczanych i zabronionych treści niepokoi ludzi władzy tamtego okresu. Od kliku lat obserwujemy niepokojące zjawisko: narastanie kampanii nienawiści wobec żołnierzy powojennego podziemia. Zabijani są powtórnie, zabijani po raz trzeci. Zabijani są fałszywą propagandą, że to byli pijacy, mordercy, gwałciciele, ludzie, którzy nienawidzili innych wyznań i innych narodowości. Przypisuje się im wiele zbrodni na ludności polskiej.
Działania band pozorowanych
- Zbrodnie w tamtym okresie były popełniane i to na wielką skalę, ale my mało wiemy o tym, kto je popełniał. – uważa historyk, znawca tematu, Leszek Żebrowski. - Bardzo ważnym zjawiskiem z tamtego okresu jest istnienie tzw. band pozorowanych, czyli oddziałów pseudo partyzanckich. Komuniści używali różnych nazw, bo nie były to oddziały jednorodne. Były powoływane przez różne struktury, ale wszystkie działały tak samo i w tym samym celu. Bandy pozorowane tworzone były przez Ludowe Wojsko Polskie, Informację Wojskową, Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego, Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Milicję Obywatelską, Ochotniczą Rezerwę MO oraz Polską Partię Robotniczą – siedem rodzajów band pozorowanych. Nie znamy dokładnie wszystkich aspektów ich działalności. Znamy nieliczne szczegóły, posiadamy niewiele dokumentów formalnych – jak były powoływane, kto nimi kierował, jak miały działać. Wiele zostało zniszczonych, z protokołów licznych przesłuchań wiadomo, że wiele faktów zafałszowano przypisując zbrodnie żołnierzom AK i Narodowych Sił Zbrojnych. Wtedy wśród ludzi rozpowszechniano przekonanie, że jeżeli jakaś nieznana grupa zabiła księdza, sołtysa czy nauczycielkę w ciąży, to rano przyjeżdżał Urząd Bezpieczeństwa, organizowano państwowy pogrzeb z wiecem, na którym złorzeczono i wymachiwano pięściami przeciwko leśnym. Takie działania dla wielu ludzi były wiarygodne – przecież morderca nie organizowałby pogrzebu swoim ofiarom, nie zaopiekowałby się rodziną.
Ta rozgłaszana fałszywa propaganda oraz wiele publikacji gloryfikujących czasy wczesnego PRLu powoduje, że mordercy, oprawcy, dowódcy i uczestnicy tych okropnych zbrodni byli i są odznaczani Virtuti Militari, Krzyżami Walecznych, otrzymywali i otrzymują bardzo wysokie emerytury. I kiedy żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych zasypywano w dołach kloacznych, ich chowano m.in. na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie, w Nekropolii Narodowej.
Barbara Ewa Gierula
fot. ipn.gov.pl
Napisz komentarz
Komentarze