Pierwsi do głosu doszli Nafciarze, którzy pod wodzą nowego szkoleniowca wykazywali sporą ochotę do gry. Najpierw mieliśmy nie do końca udane dośrodkowania Kristiána Vallo i Mateusza Szwocha, ale kolejna próba drugiego z nich była już celna. Całość zamknął wtedy nożycami Jakub Rzeźniczak, ale piłka powędrowała po koźle obok bramki Jagiellonii. Kilka minut później przyjezdni mieli jeszcze więcej szczęścia. Po rzucie rożnym dobrze główkował Patryk Tuszyński, który wykorzystał niepewną interwencję Xaviera Dziekońskiego. Zmierzającą do siatki futbolówkę w ostatniej chwili wybił jednak Taras Romanczuk. Goście odpowiedzieli jedynie kompletnie nieudanym strzałem z dystansu, a zaraz potem znów musieliśmy przenieść się na ich połowę, gdy z ostrego kąta bramkę starał się zdobyć Dawid Kocyła. Niestety zabrakło mu precyzji. Podobnie jak Krisowi Twardkowi, który w jednej z akcji zszedł do środka i uderzał płasko lewą nogą.
Krzysztof Kamiński został zmuszony do interwencji dopiero później, gdy po stałych fragmentach główkowali Bogdan Țîru oraz Błażej Augustyn. Płocczanie najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli po dwudziestej minucie. Bardzo dobrze z prawej strony wrzucił wtedy Kocyła, a akcję kończył Piotr Tomasik. Niestety nasz skrzydłowy nie trafił z bliska w bramkę. Od tej pory inicjatywę przejęli już nasi rywale. Po pół godziny gry tym razem my mieliśmy sporo szczęścia, gdyż z piłką po wrzutce Bartłomieja Wdowika minął się Bartosz Bida. Niestety w końcu i tak straciliśmy bramkę. Na prawym skrzydle ładną akcję przeprowadził Maciej Makuszewski, a wynik pewnym uderzeniem z dziesiątego metra otworzył Jesús Imaz. Na koniec pierwszej połowy z ostrego kąta źle uderzał jeszcze Jakov Puljić.
Po zamianie stron pierwszą groźniejszą akcję przeprowadzili podopieczni Macieja Bartoszka. Po stałym fragmencie gry w pole karne rywali dośrodkował Damian Rasak. Do piłki doszedł Ángel García Cabezali, ale jego celną główkę spokojnie wyłapał Dziekoński. Młody bramkarz świetną interwencją nogami popisał się kilka minut potem. W pole karne wbiegł wówczas aktywny dziś Kocyła, ale młodzieżowy reprezentant Polski uderzył w środek, gdzie stał już golkiper. Zaraz potem raz jeszcze główkował Cabezali, ale tym razem już nie trafił w światło bramki. Jagiellonia odpowiedziała właściwie taką samą sytuacją i próbą Țîru. O wiele groźniejszy był Romanczuk, gdy mieliśmy spore zamieszanie w naszym polu karnym. Kapitan gości strzelił wtedy lewą nogą z pierwszej piłki i świetną, efektowną robinsonadą popisał się Kamiński. Nasz golkiper raz jeszcze interweniował przy próbie Imaza, ale niestety w tej właśnie akcji i tak musiał skapitulować. Do odbitej od niego futbolówki dopadł Bida i mocnym uderzeniem z powietrza podwyższył po godzinie gry prowadzenie swojej drużyny. Nafciarze po drugim ciosie starali się jednak podnieść i swoją szansę miał między innymi Cabezali. Hiszpański defensor nieznacznie się jednak pomylił strzałem głową.
Precyzji zabrakło również po drugiej stronie boiska Martinowi Pospíšilowi. Czeski pomocnik uderzał wtedy zewnętrzną częścią stopy z dalszej odległości. Później mieliśmy co prawda strzał głową Damiana Rasaka, ale zaraz potem znów musieliśmy się bronić. Po mocnym uderzeniu z pierwszej piłki Wdowika po raz kolejny wykazał się Kamiński. Później bramki szukał jeszcze wprowadzony wcześniej na boisko Konrad Wrzesiński, ale w tym przypadku nasz bramkarz nie musiał nic robić. Na niespełna kwadrans do ostatniego gwizdka mieliśmy trzeciego gola w tym meczu, ale tym razem było to kontaktowe trafienie Nafciarzy. Szczęśliwym strzelcem okazał się Mateusz Szwoch, który skorzystał na kolejnym niepewnym zachowaniu Dziekońskiego. Gdy wydawało się, że płocczanie powalczą o remis, nadziali się jednak na kontrę. Od Tomáša Přikryla świetne podanie dostał Imaz, który minął Kamińskiego i umieścił piłkę w siatce. Ostatecznie gol został jednak anulowany ze względu na pozycję spaloną Hiszpana. W doliczonym czasie gry refleksem przy próbie Ariela Borysiuka pokazał się Kamiński, a niedługo potem... mieliśmy remis! W ostatniej akcji meczu bramkę na wagę jednego punktu zdobył Alan Uryga! Obrońca dostał piłkę od zastawiającego się w polu karnym Tuszyńskiego.
Następne ligowe spotkanie Nafciarze rozegrają już w środę. 21 kwietnia zmierzymy się na wyjeździe z Cracovią. Początek o godzinie 20:30.
Wisła Płock - Jagiellonia Białystok 2:2 (0:1)
0:1 - Jesús Imaz 35'
0:2 - Bartosz Bida 61'
1:2 - Mateusz Szwoch 78'
2:2 - Alan Uryga 90' + 6'
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński - 15. Kristián Vallo, 25. Jakub Rzeźniczak, 18. Alan Uryga, 24. Ángel García Cabezali - 6. Damian Rasak, 23. Filip Lesniak (63', 26. Cillian Sheridan) - 9. Dawid Kocyła (77', 11. Piotr Pyrdoł), 14. Mateusz Szwoch, 7. Piotr Tomasik (75', 10. Giorgi Merebashvili) - 8. Patryk Tuszyński.
Jagiellonia: 55. Xavier Dziekoński - 15. Kris Twardek, 25. Bogdan Țîru, 3. Błażej Augustyn, 27. Bartłomiej Wdowik - 6. Taras Romanczuk (81', 16. Ariel Borysiuk), 26. Martin Pospíšil (90', 4. Myroslav Mazur) - 10. Maciej Makuszewski (67', 14. Tomáš Přikryl), 11. Jesús Imaz, 31. Bartosz Bida (66', 7. Konrad Wrzesiński) - 21. Jakov Puljić (90', 36. Maciej Bortniczuk).
Żółte kartki: Rasak, Rzeźniczak - Țîru, Wrzesiński.
wisla-plock.pl
Napisz komentarz
Komentarze