Od pierwszych minut widać było ciężar gatunkowy tego spotkania, gdyż żadna ze stron nie chciała odważniej zaatakować, by nie narazić się na żadną kontrę. W drugiej minucie jednak mogliśmy niespodziewanie wyjść na prowadzenie, ponieważ zbyt głębokie dośrodkowanie Rafała Wolskiego wręcz otarło się o poprzeczkę. Niestety już przy okazji pierwszej groźnej akcji gospodarzy straciliśmy bramkę. Wszystko za sprawą Jakuba Hory, który pięknym strzałem umieścił piłkę w okienku bramki Krzysztofa Kamińskiego. Ta sytuacja nieco ustawiła pierwszą połowę, a Nafciarze odpowiedzieli tak naprawdę tylko zbyt lekką główką Jakuba Rzeźniczaka, po której Michal Peškovič nie miał żadnych problemów z chwytem.
Po kwadransie gry mieliśmy jeszcze bardzo złą próbę z powietrza Filipa Modelskiego. Później więcej było walki w środku pola, aż przed upływem pół godziny gry Rafał Wolski zagrał świetne prostopadłe podanie do Dawida Kocyły. Naszego młodzieżowca w polu karnym sfaulował Dmytro Bashlay. Do ustawionej na jedenastym metrze futbolówki podszedł Mateusz Szwoch i pewnie doprowadził do wyrównania. Później mieliśmy jeszcze tylko przeciągnięte dośrodkowanie Hory, które nieskutecznie starał się zamknąć David Niepsuj.
Tuż po zamianie stron mecz trochę się ożywił, co stało się również za sprawą podopiecznych Macieja Bartoszka. Kapitalny indywidualny rajd przeprowadził Rafał Wolski, który minął dryblingiem dwóch rywali i ostatecznie zdecydował się samemu finalizować tę akcję. Jego uderzenie końcem buta dobrze wybronił jednakże Peškovič. Niedługo potem sfaulowany został Piotr Tomasik, a z rzutu wolnego szczęścia szukał Szwoch. Piłka przeleciała nad murem przeciwnika, lecz wylądowała tylko na bocznej siatce. Po pięćdziesiątej minucie raz jeszcze swojego drugiego gola starał się strzelić były zawodnik Arki Gdynia. Znów zabrakło mu z dalszej odległości precyzji. Po godzinie gry na bramkę Górali uderzał nie kto inny, jak Szwoch. Tym razem z powietrza, ale efekt niestety pozostał ten sam. Wtedy w końcu zaatakowali gospodarze. Skończyło się tylko na dośrodkowaniu i bardzo niecelnej główce wprowadzonego z ławki Marko Roginicia.
Do interwencji naszego bramkarza zmusił za to inny dżoker w talii Roberta Kasperczyka, czyli Dominik Frelek. Jego plasowane uderzenie wylądowało jednak w rękawicach dobrze ustawionego Kamińskiego. Dopiero w okolicach kwadransa do końca meczu do ataku ruszyli płocczanie. Z lewego skrzydła wrzucał Ángel García Cabezali, ale nie zdołał tego wykończyć Patryk Tuszyński. Bliżsi szczęścia byli do spółki Dušan Lagator i Rzeźniczak, kiedy próbowali skorzystać z dośrodkowania z rzutu rożnego. W międzyczasie bielszczanie wyszli prawie na prowadzenie. "Prawie", ponieważ piłkę w siatce umieścił co prawda Peter Wilson, ale znajdował się on na pozycji spalonej i gol nie został uznany. Następnie mieliśmy jeszcze sporo szczęścia przy dwóch sytuacjach. Ostatecznie skończyło się na podziale punktów. Wisła Płock zapewniła sobie utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie i rozegra w niej szósty rok z rzędu.
Ostatnie w tym sezonie spotkanie Nafciarze rozegrają w następną niedzielę. 16 maja podejmiemy u siebie Zagłębie Lubin. Początek o godzinie 17:30.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Płock 1:1 (1:1)
1:0 - Jakub Hora 5'
1:1 - Mateusz Szwoch 28' (rz. k.)
Podbeskidzie: 40. Michal Peškovič - 24. David Niepsuj, 2. Filip Modelski, 20. Dmytro Bashlay, 4. Milan Rundić, 6. Petar Mamić (65', 8. Karol Danielak) - 23. Jakub Hora, 19. Michał Rzuchowski (76', 37. Marco Túlio), 10. Desley Ubbink (46', 95. Marko Roginić) - 50. Maksymilian Sitek (46', 44. Dominik Frelek), 9. Kamil Biliński (65', 14. Peter Wilson).
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński - 33. Damian Zbozień (81', 2. Damian Michalski), 25. Jakub Rzeźniczak, 18. Alan Uryga, 7. Piotr Tomasik - 14. Mateusz Szwoch, 94. Dušan Lagator - 9. Dawid Kocyła (88', 11. Piotr Pyrdoł), 21. Rafał Wolski (82', 23. Filip Lesniak), 24. Ángel García Cabezali (75', 15. Kristián Vallo) - 8. Patryk Tuszyński.
Żółte kartki: Rzuchowski, Frelek, Rundić - Zbozień, Cabezali.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Napisz komentarz
Komentarze