Według popularnej Wikipedii w tradycyjnej europejskiej sztuce i folklorze serce, najczęściej koloru czerwonego, symbolizuje krew, a w wielu kulturach także namiętność i silne uczucia. W szczególności jest kojarzone z poezją romantyczną. Z pewnością niejeden kardiolog, który mógłby sporo powiedzieć na temat serca, ma niewiele do powiedzenia na temat poznania, które dokonuje się przez serce. Jedną z form rozeznania jest dar Ducha Świętego znany jako rozpoznawanie serc (kardiognoza), czyli poznanie ukrytych tajemnic ludzkiego serca, albo ukrytych w sumieniu zdolności moralnych i grzechów. Taki dar posiadał św. o. Pio, św. Jan Vianney i inni. Rozeznawanie duchowe może być obecne w życiu każdego chrześcijanina w sytuacji kryzysu czy wyboru stanu lub powołania.
Biblia widzi w sercu istotę osoby ludzkiej, przestrzeń, gdzie zapadają duchowe decyzje w stosunku do Boga, wiary, zbawienia. To właśnie w sercu zakrytym zasłoną znajduje często źródło przewrotność, ale Bóg może je odnowić, dać czyste serce, po to, było nosicielem nowej miłości. Jedynie Bóg może serce otworzyć. Najczęściej wiążemy je z uczuciami, a sławne liturgiczne „w górę serca” porywa do wznoszenia serc ku Bogu. Nastroje radości, smutku, odwagi czy pokory stanowią o jego niezwykłym bogactwie wewnętrznym.
Z pewnością najlepszym specjalistą w sprawach serca jest dla wierzących Jezus Chrystus. Szczególnej czci Bożego Serca jest poświęcony czerwiec. Serce Jezusa jest przecież także sercem człowieka, „najpiękniejszego z synów ludzkich”. Swoją miłością obejmuje wszystkich ludzi, stając się niejako sercem świata. Układ „Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa” potwierdza dwie prawdy: pochodzenie i boską doskonałość Jezusowego Serca oraz fakt, że to serce jest źródłem życia nadprzyrodzonego, a cierpiące i wzgardzone przez ludzi stanowi nadzieję całej ludzkości. Wezwania, w których powtarza się 33 razy słowo „serce”, stanowią pamiątkę trzydziestu trzech lat życia Zbawiciela.
Serce Jezusa pozwala nam również spojrzeć na różne stany ludzkiego serca. Wśród nich pierwszeństwo wiedzie zatwardziałość. Oznacza ona nie tylko zamknięcie, tępotę czy skostnienie, ale i pewnego rodzaju zaślepione poznanie i upór trwania przy swoim. Skutkuje to brakiem przebaczenia, noszeniem w sobie urazów i zranień. W zatwardziałości można upatrywać skutków pychy. Serce uwięzione w grzechu rodzi natomiast namiętność. Stan człowieka namiętnego można opisać odwołując się do słów proroka Aggeusza: „Siejecie wiele, lecz plon macie lichy; przyjmujecie pokarm, lecz nie ma go do sytości; pijecie, lecz nie gasicie pragnienia; okrywacie się, lecz się nie rozgrzewacie; ten, kto pracuje, aby zarobić, pracuje [odkładając] do dziurawego mieszka!”.
W mądrości ojców pustyni znajdujemy taki obrazek: Pewien brat radził się abba Pojmena w sprawie szkodliwych myśli. A starzec mu powiedział: „To jest tak jak z człowiekiem, który ma ogień po lewej stronie, a dzban z wodą po prawej. Gdy się płomień zapala, on bierze dzban i gasi. Ogniem jest powiew nieprzyjaciela, a wodą – rzucanie się na twarz przed Bogiem”. Ojcowie mówili o jadzie grzechu, jadzie potrafiącego zamroczyć, ale dzięki obmywaniu łzami serca, człowiek powraca do pierwotnej czystości. I w ten sposób czyni postęp na drodze rozwoju duchowego.
ks. Leszek Smoliński
Napisz komentarz
Komentarze