Niewiele po rozpoczęciu spotkania mieliśmy trochę szczęścia. Krzysztof Kamiński poślizgnął się w polu karnym, przez co blisko przechwycenia piłki był Mikael Ishak, który trącił nawet futbolówkę, lecz ostatecznie nasz bramkarz naprawił swój błąd i uprzedził szwedzkiego napastnika Kolejorza. W kolejnych minutach gospodarze budowali przewagę i w 13. minucie znaleźli drogę do bramki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Daniego Ramireza pojedynek główkowy wygrał Bartosz Salamon i z bliska pokonał Kamińskiego. Na odpowiedź Nafciarzy nie trzeba było długo czekać. Zaledwie dwie minuty później po dalekim wyrzucie z autu Damiana Zbozienia oraz zgraniu na raty Damiana Michalskiego do siatki trafił Dusan Lagator i po kwadransie mieliśmy remis.
Taki rozwój sytuacji sprawił, że mecz bardziej się otworzył czego dowodem dwie groźne wrzutki Lechitów z prawej strony. W rolę podających wcielili się Ramirez i Joel Pereira, a strzałami głową akcję finalizować próbowali Adriel Ba Loua i Pedro Tiba, ale ani jeden, ani drugi nie potrafił zaskoczyć Kamińskiego. Również podopieczni Macieja Bartoszka z biegiem czasu zaczęli wyglądać lepiej w ofensywie, co zaowocowało kilkoma stałymi fragmentami gry, z których ostatecznie nic konkretnego nie wynikało. Końcówka pierwszej połowy należała już do miejscowych, którzy między 39. i 40. minutą stworzyli dwie niezłe okazje. Najpierw szczęścia szukał Jakub Kamiński, następnie dobijał Ba Loua, a na końcu z dystansu uderzał także Tiba. Za każdym razem bezskutecznie.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Nadal stroną przeważającą byli zawodnicy lidera ekstraklasy, ale pierwszy i niestety niecelny strzał w drugiej części oddał Patryk Tuszyński. Chwilę później Pereira znakomicie zagrał w pole karne do Kamińskiego, lecz młody skrzydłowy Lecha źle trafił w piłkę. Tego samego problemu w następnej akcji nie miał z kolei Radosław Murawski, który najlepiej odnalazł się w szesnastce i wykorzystał zbyt lekkie wybicie Lagatora. Po wyjściu na prowadzenie piłkarze Macieja Skorży złapali wiatr w żagle. Po godzinie gry szanse na podwyższenie rezultatu mieli między innymi Antonio Milić, Adriel Ba Loua, Barry Douglas jednak nasz golkiper zawsze był na posterunku.
W 71. minucie po podaniu Damiana Warchoła gola ze spalonego strzelił Łukasz Sekulski, a w odpowiedzi swoje sytuacje zmarnowali Jakub Kamiński i rezerwowy Joao Amaral. W 77. minucie po akcji dwóch wymienionych graczy 19-letni skrzydłowy uderzył nie do obrony. Niewiele potem Amaral mógł zanotować drugą asystę, ale Jesper Karlstrom kopnął wprost w Kamińskiego. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry Portugalczyk dopiął swego, gdy po odebraniu piłki Szwochowi i kilkudziesięciometrowym rajdzie ustalił wynik na 4:1. Kilka minut wcześniej dogodną okazję zepsuł natomiast Łukasz Sekulski
Kolejne spotkanie Nafciarze rozegrają w następną niedzielę 31 października o godzinie 12:30. Wówczas w 13. serii spotkań podejmiemy u siebie Wisłę Kraków.
Lech Poznań - Wisła Płock 4:1 (1:1)
1:0 - Bartosz Salamon 14'
1:1 - Dušan Lagator 16'
2:1 - Radosław Murawski 53'
3:1 - Jakub Kamiński 77'
4:1 - Joao Amaral 88'
Lech: 35. Filip Bednarek - 2. Joel Pereira, 18. Bartosz Salamon, 16. Antonio Milić, 3. Barry Douglas, 22. Radosław Murawski (78, 6. Jesper Karlstrom), 25. Pedro Tiba (66, 30. Nika Kvekveskiri), 50. Adriel Ba Loua (78, 21. Michał Skóraś), 10. Dani Ramirez (66, 24. Joal Amaral), 7. Jakub Kamiński, 9. Mikael Ishak (C) (82, 90. Artur Sobiech).
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński - 33. Damian Zbozień, 94. Dusan Lagator, 2. Damian Michalski, 77. Piotr Tomasik, 92. Dominik Furman (C), 6. Damian Rasak (81, 11. Jorginho), 14. Mateusz Szwoch, 95. Damian Warchoł (81, 24. Marko Kolar), 9. Dawid Kocyła (68, 32. Fryderyk Gerbowski), 8. Patryk Tuszyński (68, 20. Łukasz Sekulski).
Żółte kartki: Douglas, Skóraś - Szwoch, Tomasik.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
wisla-plock.pl
FOT. MACIEJ FIGIELEK/ 400mm.pl
Napisz komentarz
Komentarze