Walczykiewicz ukończył Szkołę Powszechną w Gostyninie, a następnie wstąpił do Seminarium Duchownego w Płocku. Naukę przerwał wybuch wojny. W kwietniu 1941 r. został wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec. Po zakończeniu wojny rozpoczął naukę w Gimnazjum i Liceum dla Dorosłych w Gostyninie. W latach 1949–1951 wraz z Herbertem studiowali na Wydziale Prawno-Ekonomicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Herbert wcześniej studiował prawo w Krakowie. Po przyjeździe do Torunia (studia rozpoczął od trzeciego roku) zamieszkał wspólnie z Walczykiewiczem w domu akademickim przy ulicy Adama Mickiewicza w pokoju nr 14.
Zbigniew Herbert po studiach prawniczych pracował razem z Walczykiewiczem w Ministerstwie Handlu Zagranicznego w Warszawie i znów wspólnie mieszkali przez cztery lata przy ulicy Wiejskiej 17, w pokoju nr 2. Walczykiewicz dostał przydział na pokój we wspólnym, ale wielkim i pięknym mieszkaniu w centrum Warszawy, niemal naprzeciwko wydawnictwa i księgarni „Czytelnik”. Pokój ten należał do znajomej, która była koleżanką ciotki Walczykiewicza. Poeta mieszkał tam „na waleta” bez zameldowania. Do pokoju musieli przechodzić przez salon właścicielki, co było krępujące, zwłaszcza w nocy. Wówczas też powstała sztuka Herberta „Drugi pokój”, która jednak po trzech przedstawieniach została wycofana z repertuaru teatralnego.
W Gostyninie Herbert po raz pierwszy przebywał w dniach 6–8 kwietnia 1958 r. i niewątpliwie zwiedził wówczas miasto. Jego przyjazd związany był z uroczystością ślubną Władysława Walczykiewicza, który zawarł małżeństwo z gostynianką Anną Radzką, absolwentką Liceum Ogólnokształcącego w Gostyninie. Uczta weselna z udziałem Herberta odbywała się w domu Radzkich przy ulicy Bierzewickiej 22. Wcześniej ślub cywilny Walczykiewiczów odbył się 22 marca 1958 r. w Warszawie, w obecności świadka Zdzisława Herberta. Po raz drugi poeta przyjechał do Gostynina w 1962 r. na chrzest córki Basi. W prezencie dostała od poety małe kaloszki przywiezione z zagranicy. Później z podróży po świecie przesyłał jej „wujaszkowe niewinne pieszczoty”.
Herbert do śmierci Walczykiewicza w 1980 r. utrzymywał z nim kontakt listowny. Pisał z różnych podróży: do Paryża, Berlina, Sopotu, Krakowa, Zakopanego, Wiednia, Londynu, Stanów… Jeździł tam na spotkania autorskie, zbierał materiały do książek. I szukał zarobku. Z Paryża przywiózł Władkowi koszulę z haftowanym kwiatkiem, którą podziwiało całe ministerstwo, bo nikt takiej tam nie miał. Na Boże Narodzenie jednoczył się z Walczykiewiczami w kolędach. Twierdził, że śpiewał tak głośno, żeby mogli go usłyszeć z odległości. Pamiętał zawsze o imieninach kolegi. Z Londynu np. pisał [lipiec 1979?]: „Wybacz, że spóźniam się z życzeniami imieninowymi (obchodzisz je razem z tow. G. [Gomołką], gen. Andersem, ale byłem w drodze. Z całego serca przyjmij ode mnie braterskie uściski i życzenia zdrowia. Jestem w Londynie. Zabawię tutaj do końca lipca. W połowie tego miesiąca mam tutaj jakąś wielką imprezę poetycką, co skróciło mój krótki wypoczynek nad morzem. Ściskam i całuję Hanię, ciebie kochany staruszku i Basię – Wasz Zbigniew”. Często swoje listy podpisywał Twój, for ever.
Po przedwczesnej śmierci przyjaciela Herbert napisał do żony i córki z Berlina, gdzie akurat przebywał. : „Próbowałem pisać list, jeden, drugi, ale nie potrafię wyrazić się dobrze tak jak należy. Jest mi cholernie ciężko. Straciłem jedynego Przyjaciela. Od tego momentu chciałbym, żebyśmy dla Jego pamięci, a także dla Was, żebyśmy byli trochę razem. Mam życie ciężkie, Władeczek wiedział o tym dobrze, chciałbym, żebyśmy sobie pomagali.” Twój/Wasz Zbigniew
Zbigniew Herbert przeżył Władysława Walczykiewicza o 28 lat. Spoczął na Starych Powązkach, tam gdzie wcześniej Władysław. Nie obok siebie, ale blisko. Tak jak w życiu. Na Powązkach pochowana jest też Anna Walczykiewicz, z d. Radzka. Zmarła 4 grudnia 2019 r.
W ósmym tomie poezji Zbigniewa Herberta „Rovigo”, wydanym przez Wydawnictwo Dolnośląskie w 1992 r., poeta dedykował pamięci Władysława Walczykiewicza tryptyk „Pan Cogito na zadany temat: Przyjaciele odchodzą”.
1
Pan Cogito
szczycił się w młodości
niebywałym bogactwem
przyjaciół
jedni za górami
zamożni w talenty i dobra
inni
jak najwierniejszy Władysław
biedni jak mysz kościelna
ale wszyscy
co się zowie
przyjaciele
wspólne gusta
ideały
bliźniacze charaktery
i wówczas
w zamierzchłych czasach
szczęśliwej krwawej młodości
Pan Cogito
miał prawo sądzić
że list z czarną obwódką
donoszący o jego zgonie
dotknie ich
do żywego
przyjdą
z różnych stron
staromodni jak z kalendarza
ubrani
w sztywny smutek
pójdą
z nim
ścieżką
wysypaną kamykami
pośród
cyprysów
bukszpanów
sosen
i rzucą na pryzmę
mokrego piasku
wiązankę kwiatów
2
z nieubłaganym
biegiem lat
liczba przyjaciół
topniała
odchodzili
parami
grupowo
pojedynczo
jedni bledli jak opłatek
tracili ziemskie wymiary
i gwałtownie
lub wolno
emigrowali w błękity
inni
wybrali mapy
szybkiej nawigacji
wybrali bezpieczne porty
i odtąd
Pan Cogito
stracił ich
z pola widzenia
Pan Cogito
nie wini za to nikogo
zrozumiał że tak być musi
naturalna kolej rzeczy
(od siebie mógłby dodać
że zanik trwałych odczuć
surowa historia
konieczność jasnych wyborów
decydowały
o rozwodach przyjaźni)
Pan Cogito
nie sarka
nie narzeka
nie wini nikogo
zrobiło się trochę
pustawo
Ale za to jaśniej
3
Pan Cogito
pogodził się łatwo
z odejściem wielu przyjaciół
jakby to było
naturalne prawo
obumierania
zostało jeszcze kilkoro
sprawdzonych przez ogień i
wodę
z tymi którzy odeszli
na zawsze
poza mury Cesarstwa Empirii
utrzymuje stosunki żywe
i niezmiennie dobrze
stoją za jego plecami
obserwują go bacznie
bezwzględni ale życzliwi
gdyby ich zabrakło
Pan Cogito
spadłby
na dno
opuszczenia
stanowią jakby tło
i z tego żywego tła
Pan Cogito
wysuwa się o pół kroku
nie więcej niż pół kroku
w religii jest na to termin
obcowanie świętych
Pan Cogito
daleki od świętości
dotrzymuje kroku
nieruchomym
a oni są jak chór
na tle tego chóru
Pan Cogito
nuci
swoją arię
pożegnalną
W 2008 r., Roku Herberta, w „Roczniku Gostynińskim , t. II, s. 343–356 w artykule „Korespondencja Zbigniewa Herberta do przyjaciół z Gostynina” opublikowanych zostało 19 listów i kart pocztowych Zbigniewa Herberta do Władysława Walczykiewicza i dwa do żony Anny i córki Basi, wraz z kilkoma kopiami oryginałów. Autorką tej publikacji jest Anna Majchrzak z Gostynina, koleżanka ze studiów Basi Walczykiewiczówny. Korespondencję tę Anna i Barbara Walczykiewicz udostępniły autorce z okazji konkursu zorganizowanego w Gostynińskim Centrum Edukacyjnym pt. „Moje spotkania z Panem Cogito”, gdzie nauczycielką języka polskiego jest pani Majchrzak.
O przyjaźni Władysława Walczykiewicza i Zbigniewa Herberta pisze też Joanna Siedlecka w książce o Zbigniewie Herbercie „Pan od poezji” wydanej w 2002 r. Zainteresowanych tą dozgonną przyjaźnią odsyłam do ww. lektur. Szerzej o życiu i działalności Władysława Walczykiewicza i jego stryja biskupa przeczytać można w „Gostynińskim Słowniku Biograficznym”, Gostynin 2017.
Barbara Konarska-Pabiniak
Zbigniew Herbert, Anna Walczykiewicz, Władysław Walczykiewicz
Dom w Gostyninie przy ul. Bierzewickiej 22, w którym przebywał Zbigniew Herbert w dniach 6–8 kwietnia 1958 r. na weselu przyjaciela Władysława Walczykiewicza z Anną Radzką.
Napisz komentarz
Komentarze