W 2015 roku zdiagnozowano u mnie raka prawej nerki. Usunięto mi nerkę i śledzionę. W 2017 roku pojawił się nieoperacyjny guzek w segmencie płata płuca prawego. Leczyłam się w Warszawie na ul. Rentgena i tam przyjęłam dwie fazy leczenia chemią. Skupiono się na płucu, a w tym czasie w biodrze zrobił się przerzut, który aktualnie wynosi 110x120x120 mm. Odmówiono mi dalszego leczenia na NFZ, którego potrzebuję, by móc przejść operację endoprotezy biodra. Bez leczenia nowotwór rozwija się w szybkim tempie, nie pozostało mi już dużo czasu. 4 dni przed Wigilią przerzut w udzie spowodował patologiczne złamanie trzonu kości udowej. Nie jestem już w stanie chodzić nawet o kulach.
Nowotwór zaatakował kości
Warunkiem operacji ratującej życie jest lek który w Polsce kosztuje ponad 20 000, dla mnie nie jest już refundowany. Mam szanse sprowadzić lek taniej z zagranicy, jednak mnie na to nie stać.
Całe moje dochody to renta i zapomogi, gdzie większą część pochłaniają leki i opał. Zaczyna mi brakować na życie.
Błagam ludzi o wielkich sercach o każdą złotówkę, drobną wpłatę, bym mogła kupić leki, które w Polsce kosztują krocie, by zahamować rozwój choroby, bym mogła jeszcze stanąć o własnych siłach i nacieszyć się życiem, rodziną, wnukami.
Z całego serca dziękuję.
Teresa Szlachetka
LINK DO ZBIÓRKI:
Napisz komentarz
Komentarze