Był to najgorszy dzień mojego życia. Pomyślałam: "Jestem bardzo poważnie chora... Co teraz będzie? Ile dni życia mi jeszcze zostało? Czemu akurat ja?" Czuję do tej pory ogromną niesprawiedliwość. Widzę, jak moi bliscy zamartwiają się, płaczą, są wręcz załamani. Kochają mnie i podobnie jak ja nie chcę ich stracić, tak oni mnie też nie. Co z planami, marzeniami, celami? Wszystko stanęło w miejscu, jest pod jednym wielkim znakiem zapytania.
Jeszcze przed otrzymaniem wyników czytałam na temat radzajów raka piersi. Typ potrójnie ujemny w literaturze ujęty jest jako rak bardzo złośliwy. Jego specyfika polega na tym, że nie wykazuje on ekspresji receptorów hormonalnych (estrogenowych i progesteronowych) oraz nadekspresji receptora HER2. Jest to podtyp agresywny, w związku z czym u części chorych może dojść do szybkiego nawrotu choroby. Metody leczenia tego rodzaju raka są wyjątkowo ograniczone. Standardowym działaniem jest podanie chemii czerwonej w kilku wlewach, a później chemii białej.
Nowością, która daje nadzieję i świetne rezultaty w leczeniu raka piersi jest immunoterapia, która nie jest w tym przypadku refundowana w Polsce. Immunoterapia powinna być podawana już w trakcie leczenia przedoperacyjnego razem z chemią oraz pół roku po chemioterapii. Jej zadaniem jest wspomóc mój organizm w walce z rakiem i ma ona zwiększyć szanę na to, że rak już nie wróci. Koszty są ogromne, ponieważ jeden wlew dożylny kosztuje w Polsce (łącznie z obsługą pielęgniarską, nadzorem lekarza, dostawą leku) 17 tys zł. Tych wlewów musi być 16.
Wierzę, że nieodłącznym elementem walki z rakiem jest psychika, którą musze mieć teraz wyjątkowo silną, aby pokonać tę chorobę. Pieniądze zebrane ze zbiórki pozwolą mi też opłacić wizyty u psychoonkologa. Mimo, że zachorowałam bardzo poważnie w młodym wieku (mam 28 lat), chciałabym żyć długo i szczęśliwe. W niedalekiej przyszłości mam plany związane z wyjściem za mąż za cudownego mężczyznę. Zależy mi na "normalnym" życiu, takim które prowadziłam dotychczas. Z natury jestem urodzoną wojowniczką, więc nie dam się! Natomiast Was proszę o wsparcie finasowe na miarę Waszych możliwości. Każda kwota przybliża mnie do zdrowia!
Magdalena Lewandowska
Napisz komentarz
Komentarze