Wymowne, prawda? Pan Marcin Przewoźniak - autor tych słów musi dużo wiedzieć o psim nieszczęściu.
Jantar zna je na wylot. Te słowa też na pewno zna na pamięć i powtarza każdej zimnej nocy śniąc o swoim człowieku i miejscu na ziemi... Pierwsze słowa koleżanki, zabierającej go z ulicy – „dawno nie widziałam tak pustych, smutnych oczu…”. A naprawdę dziewczyna widziała już bardzo dużo… Ale smutek sięgał w głąb małego psiego ciałka, a nas doprowadzał na zmianę do rozpaczy i szału... z bezsilności. Długa tułaczka odebrała psu siły i wolę życia, błąkał się kilka miesięcy po Gostyninie i okolicach, pojawiał się i znikał... Już jest lepiej, piesek wreszcie poweselał, ale co dalej? Powiecie – „taki sobie brązowy kundelek” – fakt! Ale czy to odbiera mu szansę na dobre życie? Niemożliwe! Pomóżcie nam udowodnić, że i najzwyklejsze pieski mają prawo do szczęścia! Udostępniajcie! Przecież Jantar ma dopiero 3 latka. Ile jeszcze przed nim? Najmniej 10. Ten pies to również 10 kg psiej wdzięczności, 10 kg psiej radości, 10 kg psiej miłości, 10 kg psiej czujności… Piesek jest odrobaczony, zaszczepiony i wykastrowany. Ktoś gotów spełnić jego marzenie o kawałku własnego podwórka? Jeśli tak, prosimy o kontakt: 605 974 653, 607 599 566.
Napisz komentarz
Komentarze