Od rana próbowaliśmy skontaktować się z dyrektorem placówki Ryszardem Wardeńskim bądź z osobą zastępującą szefa gostynińskiego ośrodka. Trzykrotne połączenia telefoniczne nic nie dały.
Chętni za to do rozmowy z dziennikarzami są pacjenci KOZZD, którzy w desperackiej próbie chcą zwrócić na siebie uwagę. Informują portal gostynin24, że dyrekcja odpowiedziała na złożoną petycję ale niestety odpowiedź nie spełnia ich oczekiwań.
Przebywający na Zalesiu są zaskoczeni komentarzami pod artykułami informującymi o proteście. Twierdzą, że nie są żadnymi bestiami, a znaczna część miała odsiadki w zakładach karnych z niewielkimi wyrokami. Do Gostynina trafili, ponieważ rozpoznano u nich zaburzenia o charakterze dyssocjalnym.
Proszą o przekazanie wiadomości opinii publicznej, iż ośrodek w Gostyninie to nie zakład karny, lecz placówka podlegająca Ministerstwu Zdrowia, które ocenia, iż z uwagi znacznego przekroczenia liczby osób umieszczanych w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym konieczne jest wskazanie innego zakładu psychiatrycznego, w którym będzie wykonywana obserwacja.
Znaczne przekroczenie liczby osób umieszczanych w ośrodku uniemożliwia właściwe prowadzenie obserwacji psychiatrycznej i może negatywnie wpływać na proces terapeutyczny pacjentów.
and.
Napisz komentarz
Komentarze