Tym samym i ja powracam do tematu poruszonego przed kilkoma miesiącami, czyli sprawy gostynińskich zabytków. Tym razem chodzi mi o jeden konkretny: jatki przy ulicy Floriańskiej. Budynek ten został wpisany do rejestru zabytków w grudniu 2018 r. (pod numerem A-1462). Wpis taki oznacza w Polsce najwyższą prawną formę ochrony zabytku. Pojęcie zabytku, właśnie pod względem prawnym, definiuje w naszym kraju Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z dn. 23 lipca 2003 r. (Dz.U. 2003 Nr 162 poz. 1568) z późniejszymi zmianami (zob. Dz.U. 2017 poz. 2187): „nieruchomość lub rzecz ruchoma, ich część lub zespoły, będące dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowiące świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową”. Gostynińskie jatki spełniają powyższe warunki, zwłaszcza pierwszy. Dla gostynińskiego krajobrazu kulturowego mają one również wartość artystyczną. Łatwo jest to zauważyć na zdjęciach (także pocztówkach) z lat siedemdziesiątych ub.w. Wyraźnie widać na nich elegancję i symetrię architektury jatek. W ich dzisiejszym stanie, trudniej dostrzec te cechy. Choć pochodzą z lat dwudziestych XX w., to reprezentują interesujący kostium historyzujący – neorenesansowe arkady wsparte na kolumnach toskańskich, z którymi znakomicie korespondują toskańskie pilastry. Powstały w ten sposób wzdłuż dłuższych boków trzynastoosiowe podcienia Narożne filary w kształcie szkarp nawiązują do neogotyku i tym samym urozmaicają architekturę budowli. Pośród okolicznego budownictwa mało wyszukanego, jatki istotnie wybijają się na czoło. Wydawało się, że wpisanie do rejestru stanowi dla nich ratunek. Niestety, wyszło jak zawsze! I obiekt niszczeje w świetle prawa.
Generalnie wydaje się, że każdy posiadacz zabytku zobowiązany jest do przeprowadzenia prac konserwatorskich i remontowych jeśli jest taka potrzeba. W zapisie cytowanej wyżej Ustawy, w art. 5 i 26 obowiązek ten jest jasno określony. Ale tu dochodzi się do problemu jakości, a właściwie niespójności, prawa stanowionego w Polsce. Z zapisów bowiem innej ustawy, Ustawy o gospodarce nieruchomościami z dn. 21 sierpnia 1997, obowiązek ten nie jest już tak wyrazisty. Różnica pomiędzy zapisami ustaw (nie będę wchodził w szczegóły) daje możliwości uniknięcia pewnych obowiązków wobec posiadanych zabytków. Pozwala to na dość swobodne konstruowanie umów nabycia zabytku. Do tego dochodzi bierność lub mała skuteczność służb konserwatorskich i zabytek niszczeje w świetle prawa, które powinno go chronić. Jatki gostynińskie są (niechlubnym dla miasta) tego przykładem. O tempora! o mores! Nie: a to Polska właśnie.
Przemysław Nowogórski
P.S. To nie jedyny wyróżnik konserwatorski Gostynina: jest „zamek”, są też inne zniszczone obiekty, np. inny dom przy ul. Floriańskiej, też rejestrowy, z przerobioną (ordynarnie) elewacją od strony ulicy.
Napisz komentarz
Komentarze