Latem, kiedy jest gorąco, pijemy więcej wody oraz napojów i mamy wrażenie, że dostarczamy naszemu organizmowi dość płynów. Należy pamiętać jednak, że przez wyższą temperaturę bardziej się pocimy (ciało próbuje się schłodzić w ten sposób), a każdy wysiłek i aktywność powodują zwiększenie deficytu wody. Dla przywrócenia równowagi potrzebujemy latem pić znacznie więcej wody.
Ale lato mamy już za sobą, czy zatem problem z piciem wody znika?
Przyjrzyjmy się sobie. Większość z nas nie ma nawyku regularnego picia wody, do tego czysta woda wydaje się taka niesmaczna w konfrontacji ze słodkimi sokami czy napojami.
Co na to nauka?
Woda to 60-70% masy dorosłego człowieka, 75% masy dziecka, a w przypadku noworodka – ponad 80%. Każdy dorosły człowiek powinien wypijać średnio około 2 litrów wody dziennie, wliczając w to wodę zawartą w pokarmach. Według uśrednionego przelicznika należy wypijać ok. 30 mililitrów wody na każdy kilogram masy ciała.
Skoro woda jest tak ważną częścią ludzkiego ciała,musimy mieć świadomość, że nie ma w naszym organizmie żadnego procesu, który zachodziłby bez jej uczestnictwa.
Tłumaczę to zawsze moim klientkom, żeby zrozumiały dlaczego należy pić więcej wody. Nie chodzi tu bowiem tylko o walory estetyczne i jędrną, nawilżoną skórę. Bardzo często skuteczny jest argument, że woda poprawia metabolizm, właściwa ilość wody usprawnia pracę jelit, sprawia, że prawidłowo przebiega trawienie i nie męczą nas zaparcia. Czyli woda pomaga chudnąć.
Niedobór wody przez długi czas przekłada się na zaburzoną gospodarkę hormonalną – o czym powinny pamiętać kobiety przechodzące menopauzę. Unikają picia większej ilości płynów z uwagi na inny problem: nadmierny depozyt wody, szczególnie podskórnej. Problem ten coraz częściej dotyczy również mężczyzn.
Do gromadzenia się wody może przyczyniać się brak równowagi w gospodarce elektrolitowej, np. nadmierna podaż niektórych minerałów (soli kuchennej). Pierwszym krokiem powinno być większe spożycie wody – choć brzmi to nieracjonalnie. Strategia odwrotna, czyli ograniczenie picia płynów powoduje, że nasz organizm robi zapasy na wypadek „suszy”. Problem ten nasila się u osób starszych, które odczuwają naturalnie mniejsze pragnienie albo celowo piją mniej chcąc rzadziej korzystać z toalety, bo poruszanie sprawia im kłopot.
Bez obaw - wody nie można przedawkować i trudno znaleźć efekty uboczne jej spożywania. Tu ciekawostka, która dotyczy maratończyków. Otóż przy intensywnym i skrajnie długim wysiłku nadmiar płynów może powodować rozrzedzenie krwi. Na szczęście nas ten problem nie dotyczy.
Do czego zatem jeszcze jest nam potrzebna woda?
Jeżeli nagle pogorszył się nasz nastrój, jesteśmy rozdrażnieni, trudno nam się skupić (a nie jest to spowodowane awanturą w domu lub w pracy) warto napić się wody. Z badań wynika, że ubytek tylko 2 proc. wody może powodować zawroty głowy, nudności, problemy z koncentracją i logicznym myśleniem, nie mówiąc o znacznym pogorszeniu zdolności wysiłkowych. Ciało potrzebuje wody i nasz mózg wysyła sygnały ostrzegawcze.
Przy długotrwałej niewystarczającej podaży wody pojawia się suchość śluzówek i skóry, eskalacja problemów skórnych (trądzik, atopowe zapalenie skóry), źle pracują jelita i nerki, pogarsza się kondycja naszych stawów i kręgosłupa.
Można by pomyśleć: - ileż to zamieszania z powody zwykłej wody?
Jak widać jest ono potrzebne, bo regularne picie wody to najprostsza droga do zdrowia. W moim przypadku to już rutyna, zdrowy nawyk. Dzień zaczynam od szklanki wody z cytryną. Wodę noszę ze sobą wszędzie. Dla mnie to normalne. Dopiero gdy ktoś narzeka, że musi pić więcej wody, bo np. kazał mu lekarz z powodu bólów głowy (są to najczęstsze sygnały odwodnienia) z wdzięcznością myślę o moim wypracowanym już zdrowym nawyku.
Jolanta Śmiałkowska
kosmetolog z pasji, pasjonatka jazdy na rowerze i zdrowego życia
Napisz komentarz
Komentarze